Jak dowiedziało się Prawo.pl, idea wprowadzenia takiej zmiany pojawiła się podczas niedawnego spotkania ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka (przed objęciem stanowiska w rządzie sędzia cywilista) z przedstawicielami Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego – przewodniczącym prof. Markiem Safjanem i wiceprzewodniczącym prof. Wojciechem Kocotem – poświęconym planom pracy Komisji oraz pomysłom na usprawnianie postępowań cywilnych. - Pan minister przedstawił nam szereg interesujących pomysłów w tym zakresie. Niektóre mogą się wydawać drobne, ale jednak mające istotne znaczenie w pracy sądów – powiedział prof. Kocot. I jako przykład wymienił pisanie uzasadnień, gdy powództwo jest w całości uwzględnione przez sąd. – Jest więc propozycja, żeby w takiej sytuacji sąd nie musiał pisać uzasadnienia, tylko po prostu stwierdzić, że uwzględnia w całości żądanie powoda – poinformował serwis Prawo.pl.
Czytaj: Sędzia będzie miał miesiąc na sporządzenie uzasadnienia wyroku>>
Uzasadnienie na wniosek strony
Obecnie, zgodnie z artykułem 328 par. 1 Kodeksu postępowania cywilnego, pisemne uzasadnienie wyroku sporządza się na wniosek strony o doręczenie wyroku z uzasadnieniem zgłoszony w terminie tygodnia od dnia ogłoszenia wyroku. A art. 369 par. 1 k.p.c. stanowi, że apelację wnosi się do sądu, który wydał zaskarżony wyrok, w terminie dwutygodniowym od doręczenia stronie skarżącej wyroku z uzasadnieniem. Tak więc, według obecnych przepisów, złożenie apelacji wymaga otrzymania z sądu uzasadnienia. Przepis ten nie rozróżnia, czy wyrok podważył żądania wskazane w pozwie, czy też uznał je w całości.
Idea interesująca, ale wymaga dyskusji
Zapytany przez nas o opinię na ten temat sędzia Tomasz Niewiadomski z III Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie uważa, że sam pomysł likwidacji pisemnych uzasadnień wyroków, w przypadku uwzględnienia powództwa w całości jest interesujący, ale ocenił, że obecnie jest to jedynie ogólny zarys koncepcyjny. - Przed jego faktycznym wdrożeniem w życie należałoby przeprowadzić szeroką debatę publiczną z udziałem m.in. sędziów sądów różnych instancji oraz adwokatów i radców prawnych. Jakiekolwiek odejście od modelu pisemnych uzasadnień wyroków oznaczałoby daleko idącą zmianę w sposobie i metodyce funkcjonowania sądów - stwierdził. A Piotr Golędzinowski, radca prawny, partner w kancelarii Wardyński i Wspólnicy dodaje, że już w tej chwili można spotkać się z sytuacjami, w których niektórzy sędziowie odstępują od sporządzania uzasadnienia postanowień, co jego zdaniem jest nadużyciem. - Zdarza się, że decydują się na to nawet wówczas, gdy z przebiegu sprawy jednoznacznie wynika, że nie zgadzają się w pełni ze stanowiskiem strony, której inicjatywa procesowa doprowadza do wydania orzeczenia. Mimo że są to sytuacje incydentalne, proponowana zmiana doprowadziłaby do eskalacji problemów związanych z tym zjawiskiem - zauważa.
- Jestem ogromnym zwolennikiem zmian i usprawnień wpływających na przyspieszenie procedowania postępowań sądowych, zwłaszcza procesu cywilnego i jego cyfryzacji. Natomiast do całkowitego odejścia od sporządzenia uzasadnień przez sądu w przypadku uwzględniania powództwa w całości podchodziłbym ostrożnie i stopniowo. Nie możemy tracić z pola widzenia, że proces zazwyczaj jest dwuinstancyjny – dodaje radca prawny Wojciech Bochenek z wrocławskiej kancelarii Bochenek Ciesielski.
Sędzia Niewiadomski przyznaje, mogłoby to usprawnić pracę sądów pierwszej instancji, ale dodaje, że jednocześnie utrudnić pracę sądów odwoławczych. To ważne, ponieważ taka zasada miałaby obowiązywać także w razie zgłoszenia przez pozwanego zamiaru odwołania się od orzeczenia. - Jeżeli sąd drugiej instancji chciałby się zapoznać z argumentacją, która legła u podstaw decyzji sądu, to mógłby sięgnąć do pozwu – wyjaśnia prof. Wojciech Kocot.
Jednak mec. Bochenek twierdzi, że brak sporządzenia jakiegokolwiek uzasadnienia sprawi, że strona pisząca apelację będzie zmuszona przygotować bardzo obszerną apelację wraz z jej uzasadnieniem. Podobnie będzie po stronie piszącej odpowiedź na apelację, co może przyczynić się do nadmiernego obciążania sądów drugiej instancji i wydłużenia postępowania.
Pomysł jednoznacznie nie podoba się Pawłowi Stykowskiemu, radcy prawnemu specjalizującemu się w prawie usług finansowych. - Nie wyobrażam sobie, że sąd pierwszej instancji nie musiałby w żaden sposób uzasadniać swojego wyroku. Jeśli nie będzie uzasadnienia, to jak sformułować zarzuty apelacji? Zarzuty są kluczową częścią apelacji, w której wskazujemy błędy w rozumowaniu sądu – jeśli nie będzie uzasadnienia, nie da się napisać sensownej apelacji. Już obecnie sądy do uzasadnień podchodzą z pewną nonszalancją – czasem szukam w uzasadnieniu odniesienia do niektórych z podniesionych przeze mnie zarzutów i nie znajduję o nich nawet wzmianki. Sąd te zarzuty po prostu zignorował – wskazuje. Natomiast mec. Golędzinowski stwierdza, że gdyby takie rozwiązanie miało zostać przyjęte, odstąpienie od uzasadnienia wyroku powinno ograniczać się tylko do ustaleń faktycznych – w każdym wypadku sąd powinien być zobowiązany do przeprowadzenia własnej analizy prawnej sprawy i jej opisania. - To nie musi być długa wypowiedź, ale taka jest istota „sądzenia”, że sąd formułuje własną opinię o sprawie. Strona postępowania ma prawo zapoznać się z tą opinią i procesem wnioskowania osoby, która decyduje o jej prawach i obowiązkach - powiedział.
Cena promocyjna: 122 zł
Cena regularna: 305 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 152.5 zł
Szybsze rozładowanie zatoru w sprawach frankowych?
Zdaniem prof. Kocota, obowiązek pisania uzasadnienia na wniosek jednej ze stron bardzo przedłuża postępowania i dokłada sędziom pracy. – To szczególnie widać w sprawach frankowych, gdzie wszystko jest już dawno wyjaśnione przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, tam nie ma już żadnego pola dla własnych interpretacji sądu, tam można na zasadzie „kopiuj – wklej” powoływać na te orzeczenia TSUE, a tymczasem sądy w tych kilkudziesięciu tysiącach spraw w warszawskim Sądzie Okręgowym, piszą sążniste uzasadnienia. Po co? – pyta prof. Kocot.
Sędzia Niewiadomski uznaje ten argument, ale ma też wątpliwości. - Pozwy czasami zawierają obszerną, „kaskadową” argumentację. Jest to zrozumiałe, gdyż inicjacja procesu to element pewnej strategii i strona stara się już w pozwie przedstawić szereg korzystnych dla siebie argumentów. Tym niemniej nawet uwzględnienie powództwa nie oznacza, że wszystkie twierdzenia powoda były trafne - zauważa. Jak podkreśla, strony nie mogą się domyślać co ostatecznie przesądziło o zasadności powództwa i zawsze mają prawo poznać wyraźne stanowisko sądu. - Oczywiście, co do zasady, są podawane ustnie zasadnicze powody rozstrzygnięcia, ale w określnych przypadkach można od nich odstąpić - wskazuje sędzia. Dodaje, że nie zawsze są one kompleksowe, czy w pełni zrozumiałe dla stron. Jedynie na ich podstawie czasami trudno byłoby wnieść skuteczny środek odwoławczy.
-Jeśli chodzi o sprawy „frankowe” to nie jest to w mojej ocenie do końca przekonujący argument. Tak naprawdę dominująca linia orzecznicza w tych sprawach ukształtowała się względnie niedawno, ale wciąż są od niej odstępstwa. Ponadto różne aspekty czy kwestie były podstawą ustalenia nieważności umów. Pomimo tego, że rozstrzygnięcia są podobne, to czasami inaczej rozkładane są akcenty, nawet co do podstawowych kwestii. Najlepszym przykładem, że nawet w pewien sposób podobnych sprawach „frankowych” mogą się pojawić rozbieżności, jest powstałe niedawno zagadnienie dotyczące rzekomego obowiązywania tzw. teorii salda mówi sędzia Niewiadomski. I zwraca uwagę, że wciąż w TSUE jest jeszcze kilka pytań prejudycjalnych dotyczących różnych aspektów spraw „frankowych”.
Czytaj: Sędzia Niewiadomski: Sprawy frankowe rozpatrujemy szybciej, ale potrzebne uproszczenia w procedurze>>
Także mec. Stykowski zauważa, że w sprawach frankowych orzecznictwo jest różne, a ostatnio wynikła istotna rozbieżność pomiędzy wyrokiem TSUE a wyrokiem Sądu Najwyższego. Wojciech Bochenek w tym kontekście stwierdza, że być może rozsądnym kompromisem byłaby możliwość przygotowania uzasadnienia wyroku na formularzu wskazującym konkretne argumenty, które przekonały sąd do uwzględnienia powództwa w całości. - Tak odformalizowane uzasadnienie dałoby możliwość odniesienia się do konkretnych zarzutów i przygotowania argumentacji prawnej. Oczywiście w sprawach z ugruntowanym orzecznictwem można myśleć o dalej posuniętych działaniach jak np. sprawy frankowe, ale prognozując pewne rozwiązania dobrze mieć na oku również dalszy horyzont i możliwość uniwersalnego stresowania przepisów – argumentuje.
Czytaj: Sądy szybciej rozwiążą spory frankowe, wstrzymania rat od złożenia pozwu>>
Będzie spór o szczegóły i o konstytucyjne zasady
Prof. Wojciech Kocot powiedział serwisowi Prawo.pl, że Komisja Kodyfikacyjna jest gotowa przygotować propozycję takiej zmiany. – Ja jestem absolutnie za zniesieniem obowiązku pisania uzasadnień w sytuacjach, gdy sąd uznaje pozew w całości – przekonuje. Jak poinformował, w październiku lub listopadzie Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przedstawi plan swojego działania na drugą połowę kadencji obecnego rządu, w którym powinien się znaleźć także projekt dotyczący uzasadnień.
Prace nad tym projektem na pewno wywołają poważną debatę. Bo jak zauważa sędzia Tomasz Niewiadomski, jednak pisemne uzasadnienie wyroku wiąże się w pewien sposób z konstytucyjnie gwarantowanymi prawami do sądu oraz do skutecznego zaskarżenia orzeczenia wydanego w pierwszej instancji. A mec. Stykowski dodaje, że pozbawienie strony prawa do uzasadnienia wyroku można uznać za ograniczenie prawa do sądu – obywatel dowie się jakie jest rozstrzygnięcie, ale nie dowie się dlaczego takie jest. Można się zastanawiać, czy to wciąż państwo prawa ustanowione art. 2 Konstytucji RP - stwierdza. - Demontaż gwarancji procesowych nie jest sposobem na polepszenie sytuacji wymiaru sprawiedliwości. W szczególności tego rodzaju działania nie będą zwiększać zaufania obywateli do sądów, co powinno stanowić azymut dla wszelkich inicjatyw ustawodawczych – ocenia mec. Piotr Golędzinowski. I wyraża nadzieję, że ten pomysł upadnie. Dziwię się, że tak szacowne grono ekspertów, jak Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, może na poważnie rozważać taką propozycję - mówi. Natomiast zdaniem mec. Pawła Stykowskiego, zmiana fundamentalnych ustaw, takich jak k.p.c. czy k.c., podyktowana chęcią załatwienia jednego, doraźnego problemu, to psucie prawa. - Rozumiem, że spraw frankowych jest dużo, ale robienie wyłomów w podstawowych zasadach postępowania cywilnego tylko po to, żeby je szybciej załatwiać, to zwyczajnie psucie prawa - ocenia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.











