Niedawno Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił pozew około 3,5 tys. frankowiczów przeciwko Bankowi Millennium. Dla przypomnienia, 9 marca ten sam sąd odrzucił pozew przeciwko Getin Noble Bank.
Choć może się wydawać, że sądy wydały z pozoru niekorzystne dla kredytobiorców orzeczenia, to w rzeczywistości kierowały się przede wszystkim ich interesem. Dopuszczenie obu spraw do postępowania grupowego naraziłoby członków grupy na skrajnie przewlekłe postępowania sądowe. Przypomnijmy, w obu pozwach powodowie żądali przeprowadzenia tzw. incydentalnej kontroli postanowień umów (na podstawie art. 3851 § 1 kodeksu cywilnego). Celem takiej kontroli, co podkreślił sąd w ustnych motywach dzisiejszego rozstrzygnięcia, jest udzielenie ochrony indywidualnemu konsumentowi i uznanie, że skarżone postanowienie umowy go nie wiąże.
Niemniej, by sąd mógł wydać wyrok w trybie incydentalnej kontroli, to zgodnie z art. 3852 kodeksu cywilnego musi zbadać wszystkie okoliczności dotyczące zawierania umowy przez konkretnego konsumenta. Dlaczego sąd musi je badać? Dlatego, że ustalenie niezwiązania konsumenta częścią umowy jest wyjątkiem od podstawowej zasady gwarantującej bezpieczeństwo obrotu, zasady pacta sunt servanda. W związku z tym prawo nakazuje sądowi starannie sprawdzić, czy w każdym przypadku i dla każdego konsumenta istnieją powody do zwolnienia go z części umowy. Samo „gołe” brzmienie umowy nie jest w tej mierze decydujące.
Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim konieczność przesłuchania wszystkich członków grupy, tutaj co najmniej 3,5 tys. osób. Taki proces nie spełni swojego podstawowego celu, jakim jest uproszczenie postępowania dowodowego i szybkie uzyskanie rozstrzygnięcia.
I choć może się to wydawać trudne do zrozumienia, ciężko odmówić racji sądowi, który pozew odrzucił.
Autorka: Agata Ksionda, radca prawny w dziale postępowań spornych kancelarii Allen & Overy
LEX Navigator Postępowanie Cywilne>>>
Sąd słusznie odrzuca pozwy zbiorowe „frankowiczów”?
Warszawski sąd dwukrotnie już odrzucił pozwy zbiorowe klientów banków posiadających kredyty w frankach szwajcarskich. I dobrze, bo w przeciwnym razie naraziłby ich na bardzo długie procesy pisze Agata Ksionda, radca prawny w dziale postępowań spornych kancelarii Allen Overy.