Chodzi o proces przeciwko J.J., redaktorowi naczelnemu portalu „kompromatRP.pl”. Przygotowując artykuł prasowy na temat firmy Q., wysłał on do pracownika agencji PR, obsługującej przedsiębiorstwo, pytania z prośbą o ustosunkowanie się do nich. Q. odebrała treść pytań jako godzącą w dobre imię firmy i wytoczyła dziennikarzowi proces o zniesławienie, pomimo że ostatecznie nie doszło do publikacji.

Akt oskarżenia opierał się m.in. na twierdzeniu, że przedstawiciel agencji był osobą trzecią w stosunku do firmy Q., a żeby można było mówić o przestępstwie, zniesławiające zarzuty muszą zostać przedstawione nie tylko ich adresatowi, ale choćby jednej osobie trzeciej. Sąd nie przychylił się jednak do argumentacji oskarżyciela prywatnego, uznając, że przedstawiciela firmy PR obsługującego spółkę nie można uznać w tym przypadku za osobę postronną.

- Przyjmujemy orzeczenie sądu z zadowoleniem. Gdyby dziennikarz został skazany, oznaczałoby to niebezpieczny precedens, który mógłby spowodować tzw. efekt mrożący dla dziennikarzy gromadzących informacje do publikacji i chcących weryfikować różne zarzuty u źródła – skomentowała Dorota Głowacka, koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człwieka. Fundacja obserwowała to postępowanie.

  Izabela Dobosz
Prawo prasowe. Podręcznik>>>