Agata K. , kucharka z wykształcenia zabiła swego konkubenta po jednej z awantur, jakie dość często odbywały się w ich domu. Partner Agaty znęcał się nad nią latami, a ona nie bardzo się skarżyła, choć policja mogła wiele powiedzieć na temat  brutalności mężczyzny. Interwencje policyjne były częste.

Najniższy wymiar kary
Sąd Okręgowy stwierdził, że Agata K. jest winna zabójstwa konkubenta - zaatakowała go nożem, a on się bronił, o czym świadczą rany na jego ramieniu i rękach. Zadała mu siedem ciosów w klatkę piersiową, ramię i brzuch, gdy siedział na fotelu.
Sąd skazał Agatę K. na 8 lat pozbawienia wolności ( stosując art. 148 par.1 kk). Zastosowano wiec wobec niej najniższy z możliwych wymiar kary z tego powodu, że miała bardzo dobrą opinię w pracy i nie była nigdy karana.
Do adwokat Małgorzaty Osiejewicz zgłosiła się pracodawczyni Agaty K. prosząc o sporządzenie apelacji. Właścicielka restauracji, w której pracowała skazana wiedziała, że jej pracownica przeżywa codzienną gehennę, gdy konkubent wracał pijany do domu.
Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrzył 13 września 2013 r. apelację. Adw. Osiejewicz twierdziła, że mamy do czynienia z zabójstwem w afekcie ( art. 148 par. 4 kk).

Inny przebieg wydarzeń
Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił kwalifikację czynu na zabójstwo w obronie koniecznej, przy przekroczeniu tej obrony.
Okoliczności zabójstwa ustalone przez Sąd Apelacyjny były zupełnie inne niż ustalił to sąd I instancji. Zdaniem sędziego Huberta Gąsiora ocena dowodów sądu I instancji miała dowolny charakter. Przebieg zdarzenia zaprezentowany przez Sąd Okręgowy rozmija się z oceną biegłego lekarza. Stwierdził on, że rany na rekach zmarłego mogły, ale nie musiały być skutkiem obrony. Według sądu II instancji Agata K. leżąc na podłodze w czasie szamotaniny, chwyciła leżący na podłodze nóż, którym wcześniej groził jej konkubent. Sytuacja była dynamiczna.
- Oskarżona odpierała bezpośredni i bezprawny zamach - stwierdził sędzia Gąsior. - Oskarżona trzymała w wyprostowanych rękach nóż, zaatakowała, gdy pijany napastnik do niej się zbliżył. Oskarżona działała w ramach obrony koniecznej. Zadała siedem ciosów, cztery z nich wywołały bardzo głębokie rany. To był eksces intensywny - dodał sędzia.
Według art. 25 par. 2 kk w razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

Sąd nie odstąpił od wymierzenia kary, ale zmniejszył ją o trzy lata, a zadośćuczynienie obniżył do 20 tys. zł. Agata K. może wyjść z więzienia po 2,5 roku.

Sygnatura akt II AKa 247/13, wyrok z 13 września 2013 r.