Powódka domagała się zasądzenia na jej rzecz m.in. kwoty 150.000 złotych tytułem zadośćuczynienia za dotkliwe poturbowanie jej przez wielbłąda na terenie kompleksu wypoczynkowo-rozrywkowego, gdzie prowadzona jest hodowla niebezpiecznych zwierząt. Strona pozwana (właściciel ośrodka i znajdujących się w nim zwierząt) oraz interwenient uboczny (towarzystwo ubezpieczeniowe) domagali się oddalenia powództwa w całości.

Sąd Okręgowy w Szczecinie w znacznej części uwzględnił powództwo, uznając, iż zasadnym było przyznanie dla powódki zadośćuczynienia w kwocie 120.000 zł. Kwotę tę sąd zasądził na jej rzecz wraz z odsetkami. Rozpoznając apelację strony pozwanej od wyroku, Sąd Apelacyjny w Szczecinie częściowo zmienił zaskarżony wyrok, przyznając powódce niższe zadośćuczynienie. Sąd odwoławczy uznał bowiem, że przy uwzględnieniu stopnia przyczynienia się powódki do zdarzenia, powinna ona otrzymać od pozwanej zadośćuczynienie w kwocie 40.000 zł wraz z odsetkami.

Ustalenia sądów

Sądy zgodnie ustaliły, iż powódka została dotkliwie poturbowana przez wielbłąda, podczas wykonywania przez nią prac zleconych na terenie mini zoo. W ośrodku tym zwierzęta były odpłatnie udostępniane do oglądania przez gości ośrodka wypoczynkowego. Powódka pracowała tam jako opiekun zwierząt na podstawie umowy zlecenia. Do jej obowiązków należało m.in. przygotowanie zwierzętom pożywienia, zajmowanie się małymi zwierzętami. Powódka ukończyła krótkie szkolenie z zakresu BHP. Nie miała doświadczenia w pracy z dużymi zwierzętami, poza końmi. Nie ukończyła studiów zootechnicznych.

Atak zwierzęcia

W dniu zdarzenia powódka, pomagając przy zaganianiu małego wielbłąda do domku w celu podania mu lekarstwa, została zaatakowana przez dorosłego wielbłąda. Samiec wielbłąda jest zaliczany do I kategorii zwierząt niebezpiecznych, z uwagi na niebezpieczeństwo kopania i gryzienia. Przepisy dotyczące prowadzenia zoo stanowią, że nie można wchodzić do pomieszczenia, w którym przebywają zwierzęta z tej kategorii. Powódka samodzielnie podjęła decyzję o udziale w zaganianiu małego wielbłądziątka i wejściu na wybieg dla zwierząt. Nagle zauważyła, że dorosły wielbłąd biegnie w jej stronę i wówczas próbowała uciekać. Nie udało się jej jednak przeskoczyć ogrodzenia, gdyż zahaczyła o łańcuch i upadła na twarde podłoże. Wówczas została zaatakowana. Pomocy powódce udzieliło dwoje współpracowników. Osoby te jednak nie posiadały przy sobie przedmiotów potrzebnych do poskromienia zwierzęcia. Wielbłąd został odciągnięty od powódki dopiero po pewnym czasie. Zdarzenie to nie było pierwszym, kiedy wielbłąd zachowywał się agresywnie wobec pracowników mini zoo.

LEX Navigator Postępowanie Cywilne
Artykuł pochodzi z programu LEX Navigator Postępowanie Cywilne
Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami

Konsekwencje wypadku

W wyniku zdarzenia powódka doznała m.in. szeregu złamań kości, pęknięcia narządów wewnętrznych. Została pogryziona przez zwierzę. Była hospitalizowana i operowana. Poszkodowana doznała znacznego uszczerbku na zdrowiu. Przez kilka miesięcy po zdarzeniu powódka wymagała pomocy najbliższych. Mimo leczenia i rehabilitacji nie odzyskała pełnej sprawności sprzed wypadku; zaczęła odczuwać lęki i straciła radość z życia.

Zdarzenie to zostało nadto uznane za wypadek przy pracy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacił powódce jednorazowe świadczenie w wysokości ok. 21.000 zł.

Państwowa Inspekcja Pracy w wyniku prowadzonej kontroli powypadkowej zaleciła pozwanej m.in. szkolenia okresowe dla pracowników, zapewnienie pracownikom środków technicznych do odpędzania zwierząt i wprowadzenie wykazu prac szczególnie niebezpiecznych. Natomiast prowadzone postępowanie karne w sprawie niedopełnienia obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w mini zoo zakończyło się umorzeniem postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego.

Szkoda spowodowana zachowaniem zwierzęcia

Na podstawie art. 431 § 1 k.c., kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody, niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. Powyższa regulacja odnosi się do sytuacji, gdy zwierzę (dzikie lub udomowione) spowodowało szkodę "własnym popędem", a więc spontanicznie, niezależnie od działania człowieka. Podmiotem odpowiedzialnym za szkodę jest każdy, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, co oznacza, że odpowiedzialność za zachowanie zwierzęcia ponosi na podstawie tego przepisu osoba, która sprawuje nad nim władztwo.

Wina w nadzorze nad zwierzęciem

Odpowiedzialność z tytułu art. 431 § 1 k.c. oparta jest na domniemaniu tzw. winy w nadzorze. Powyższe oznacza, że na poszkodowanym ciąży obowiązek wykazania, że poniósł szkodę wyrządzoną przez zwierzę, za które odpowiada pozwany. Natomiast pozwany chcąc uniknąć odpowiedzialności powinien udowodnić, że nie ponosi winy ani za czyn własny, ani za czyn osób, za które odpowiada.

Niewłaściwe działania pozwanej

Sądy obu instancji zgodnie przyjęły, iż żądanie zasądzenia na rzecz pokrzywdzonej zadośćuczynienia należało uwzględnić co do zasady. Do ataku wielbłąda na powódkę i powstania z tego tytułu szkody doszło bowiem z winy pozwanej. Sądy uznały, iż pozwana dopuściła się zaniedbań w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy na terenie mini zoo. Pozwana miała obowiązek zapewnić właściwe warunki gościom ośrodka i osobom pracujących przy zwierzętach, po to, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia wypadku. Sądy zwróciły uwagę, że w dniu feralnego zdarzenia zaganianie zwierząt było prowadzone niewłaściwie, w sposób nieskoordynowany, choćby dlatego, że osoby, które weszły na wybieg dla zwierząt, nie posiadały środków odstraszających. Zaganianie małej wielbłądzicy, po to, aby podać jej leki, w sytuacji gdy na wybiegu znajdował się inny wielbłąd (zaliczony do I kategorii zwierząt niebezpiecznych), stanowiło poważne naruszenie zasad bezpieczeństwa. Należało w pierwszej kolejności odizolować samca wielbłąda i dopiero podejmować dalsze czynności. Sąd odwoławczy podkreślił, iż uchybienia pozwanej w organizacji chowu zwierząt miały znaczenie dla zaistnienia wypadku, w którym ucierpiała powódka.

Odmienne oceny należnych świadczeń

Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, iż powódce winno zostać przyznane zadośćuczynienie w kwocie 120.000 zł. Sąd ten przyjął, iż poszkodowana nie przyczyniła się do powstałej szkody. Sąd Apelacyjny w Szczecinie ustalił natomiast, iż przyznana powódce kwota zadośćuczynienia była zbyt wysoka i jako adekwatną uznał kwotę na poziomie 80.000 zł.

Przyczynienie się do powstania szkody

Jednocześnie w ocenie sądu odwoławczego poszkodowana przyczyniła się do powstania szkody w 50%, bowiem bezpośrednio przed wypadkiem powódka nie otrzymała od pozwanej polecenia udania się na wybieg dla zwierząt. W tym zakresie powódka podjęła decyzję samodzielnie. Sąd odwoławczy dostrzegł jednak, iż nikt też nie zakazał powódce wejścia na wybieg dla zwierząt. W ocenie sądu apelacyjnego konieczne było więc uznanie, iż powódka przyczyniła się do szkody. Podstawę do obniżenia zasądzonej kwoty z tytułu przyczynienia się stanowi art. 362 k.c. Na podstawie tego przepisu, jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Z tego też względu, sąd odwoławczy zmienił częściowo wyrok sądu pierwszej instancji, obniżając przyznaną na rzecz powódki kwotę zadośćuczynienia.

Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z dnia 2 czerwca 2016 roku w sprawie I ACa 17/16, LEX nr 2108583.

LEX nr 2108583