- Kancelaria działająca w stolicy Cypru Nikozji, z którą współpracujemy poinformowała nas, że w ostatnim czasie znacznie wzrosła liczba zapytań ze strony polskich firm zainteresowanych zarejestrowaniem tam spółki. Nie jesteśmy w posiadaniu oficjalnych danych z ministerstwa cypryjskiego w zakresie rejestrowanych tam spółek z polskim kapitałem, jednak biorąc pod uwagę fakt, że jest to bodaj jedna z najaktywniejszych kancelarii rejestrujących spółki z polskim kapitałem ca Cyprze, świadczy to o dość niespodziewanym trendzie – mówi adwokat Łukasz Chmielniak, partner renomowanej kancelarii CWKH z Katowic, specjalizującej się min. w prawie spółek handlowych i prawie podatkowym . Zainteresowanie taką formą prawną rośnie bowiem - paradoksalnie - odkąd rząd RP ogłosił, że zamierza renegocjować międzynarodową umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania w zakresie podatków od dochodu  i majątku podpisaną z Cyprem w 1992 r. Według zapowiedzi rządu, do próby renegocjacji ma dojść jeszcze w maju. - O spółkach cypryjskich zaczęło być głośno i w efekcie więcej przedsiębiorców zaczęło interesować się z czym wiąże się ich prowadzenie, jakie są praktyczne korzyści i skąd biorą się oszczędności – mówi mecenas Łukasz Chmielniak.
Zamiast zatem zniechęcić do cypryjskiego „raju podatkowego” polski rząd rozreklamował płynące z niego korzyści, tym bardziej, że większość właścicieli firm i kancelarii pośredniczących w zakładaniu tych spółek zdaje sobie sprawę z faktu, że renegocjacja umowy z Cyprem, to raczej pobożne życzenie polskiego rządu, niż realne zagrożenie dla ich istnienia.
- Po pierwsze sama procedura takiej operacji prawnej wymaga długiego czasu, prawdopodobnie mierzonego w latach, po drugie do zmiany umowy potrzebna jest zgoda obu stron, a przecież dla cypryjskiego fiskusa polskie spółki to od kilkunastu lat żyła złota – mówi mecenas Łukasz Chmielniak.
Na popularność spółek zakładanych na prawie cypryjskim wpływają przede wszystkim korzyści wynikające z różnic w opodatkowaniu. Spółka zarejestrowana na Cyprze przy wypłacie dywidendy powinna zapłacić 10 proc. podatku na Cyprze i 9 proc. podatku w Polsce, ale Cypr nie pobiera tych dziesięciu procent, korzystając z zapisu tak zwanej klauzuli tax sparing (to właśnie o wykreślenie jej z umowy zabiegać chce polski fiskus). Oznacza to, że spółka cypryjska zapłaci 9-procentowy podatek od dywidendy wypłacanej Polakom. Firma zarejestrowana w Polsce zapłaci przy takiej samej operacji 19 procent podatku.
Właściciele polskich firm korzystają też z ulgi przysługującej menedżerom firm cypryjskich. Ich dochody nie podlegają bowiem opodatkowaniu, w przeciwieństwie do Polski, gdzie szef firmy odprowadza od nich fiskusowi podatek. Rząd polski chce usunąć z umowy także ten zapis.
Kolejnym faktem, który wpłynął na popularność cypryjskiego „raju podatkowego” jest jego dostępność.
- Dziś o wiele łatwiej, niż jeszcze dziesięć lat temu jest nawiązać współpracę z cypryjską kancelarią prawną. Wystarczy umówić się, wsiąść w samolot i podpisać na miejscu stosowną umowę – mówi Mariusz Witkowski, adwokat partner kancelarii CWKH.
Zdaniem adwokatów kancelarii CWKH jedynym skutecznym sposobem na zatrzymanie firm polskich w naszym kraju byłoby obniżenie podatków.
- Z tą opinią zgodzi się większość rodzimych przedsiębiorców, choć jednocześnie wszyscy zdają sobie sprawę, że jest to niemożliwe, bo obecna polityka podatkowa rządu, której efektem są min. podwyższanie stawki VAT i zamrożenie progów podatkowych zdeterminowana jest aktualną sytuacją ekonomiczną związaną z efektami kryzysu – mówi mecenas Mariusz Witkowski.
Dodaje, że cała rządowa „batalia” związana ze spółkami cypryjskimi: renegocjacja umowy i zapowiedź wzmożonych kontroli w tego typu podmiotach wynika z założenia, że jedynym celem zakładania  firm tego typu na Cyprze jest zapłacenie niższych podatków.. W obecnym stanie prawnym firmy, które wykazują realne działania na Cyprze i zachowują obowiązujące tam procedury nie powinny spodziewać się kłopotów.

Źródło: Kancelaria prawnicza CWKH (Chmielniak, Witkowski, Kubisa, Hayder) w Katowicach.