Z transparentami "W jakim wieku wyrośliście ze współczucia?", "Nie dla okrucieństwa i przestępstwa", "Żądamy zerwania rozmów decydentów na temat wywozu koni na rzeź do Japonii", "Śmierć trzech koni w Janowie - afera; tysiące koni jadące na rzeź - biznes", "Japońskie pałeczki precz od polskich koni" czy "Prezydencie, premierze, prezesie - zatrzymajcie rzeź polskich koni" protestowali przeciwnicy uboju koni i ich sprzedaży na rzeź.
Na Placu Zamkowym - pod Kolumną Zygmunta, gdzie odbywał się protest - postawiono także kilka dziecięcych zabawek, koni na biegunach, którym odcięto głowy i przewiązano flagami Włoch i Japonii.

Podczas demonstracji głos zabrał także Krzysztof Czabański, sekretarz stanu w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego, a także członek Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. - Podejmujemy w tym zespole próbę opracowania nowej ustawy o ochronie zwierząt. Wiemy, że prawo jest niedoskonałe, ale ono takie jakie jest, także zapobiegałoby wielu niepokojącym zjawiskom, gdyby była inna praktyka wymiaru sprawiedliwości. Chcemy to zmienić, mówi o tym raport Najwyższej Izby Kontroli - oświadczył.

- Nie popadamy w tani sentymentalizm - wiele zwierząt jest hodowanych w wiadomych celach. Ale to nie znaczy, że mają cierpieć. Chodzi o to, by w sposób maksymalny wyeliminować cierpienia zwierząt. Do tej pory, mam wrażenie, liczą się tylko pieniądze, a zwierzęta nie liczą się w ogóle. Ten stan nie może trwać. Obiecuję, że będziemy działali na rzecz zmiany tej sytuacji - podkreślił Czabański.

Jak podkreślili organizatorzy manifestacji, średnio w Polsce ubijanych jest w rzeźniach około 30 tys. koni rocznie, a kolejne 30 tys. wywożone jest transportami do zagranicznych rzeźni. Według nich "w 2016 r. Minister Rolnictwa oraz Główny Lekarz Weterynarii doprowadzili do podpisania wielomilionowego kontraktu na eksport mięsa końskiego z Polski do, bardzo chłonnego, rynku azjatyckiego". (ks/pap)