Od kilku miesięcy środowisko prawnicze z uwagą przygląda się propozycjom zmian w procedurze cywilnej przygotowywanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Najbardziej rewolucyjne zmiany to przywrócenie odrębnego trybu postępowania gospodarczego, wprowadzenie planu rozprawy oraz przepisów, które mają uprościć postępowanie i zdyscyplinować strony. Autorzy projektu chcą walczyć z pieniaczami i obstrukcją postępowań. Jaki mają na to pomysł?

Czytaj: Reforma postępowania cywilnego idzie do Sejmu>>

Większa dyscyplina uczestników postępowania

Po pierwsze, bierność stron podlegać będzie sankcjom: nieobecność powoda na posiedzeniu przygotowawczym ma skutkować umorzeniem postępowania, a nieobecność pozwanego pozwoli na obciążenie go kosztami, nawet jeśli wygra sprawę.

Po drugie, błędy proceduralne pełnomocników także będą surowo karane: nienależycie opłacony środek zaskarżenia będzie przez sąd odrzucany.

Po trzecie, nowelizacja stara się ukrócić procesową obstrukcję - zażaleniom zmierzającym w oczywisty sposób jedynie do zwłoki nie nadaje się biegu.

I wreszcie to, co budzi największe emocje: wprowadzenie kategorii spraw, którymi sąd w ogóle nie będzie się musiał zajmować. To ostatnie rozwiązanie obejmuje zwrot pozwu, z którego nie wynika żądanie rozpoznania sprawy oraz oddalenie pozwu oczywiście bezzasadnego i tzw. pozwu pozornego (czyli wytoczonego w celu innym, niż zaspokojenie praw powoda). Taki pozew sąd może oddalić na posiedzeniu niejawnym, nie doręczając nawet pozwu pozwanemu. Praktyka pokaże, czy sądy będą chętnie korzystały z tych rozwiązań i na ile rzeczywiście zmienią one oblicze procesu cywilnego. Warto jednak zwrócić uwagę, że w szale dyscyplinowania stron i usprawniania procedury, autorzy projektu czasem zdają się zapominać o prawie strony do rzetelnego rozpoznania jej sprawy i pełnego wyjaśnienia wydanego rozstrzygnięcia.

 

Planowanie procesu

Żeby lepiej zaplanować pracę sądu, projekt wprowadza instytucję posiedzenia przygotowawczego. Celem posiedzenia ma być ustalenie „protokołu rozbieżności” i harmonogramu rozprawy oraz wsparcie stron w wypracowaniu ugody. Model zakłada rozstrzygnięcie sprawy na pierwszym terminie, w ciągu dwóch miesięcy od wpływu odpowiedzi na pozew. Czy skończą się zatem wielomiesięczne przerwy między rozprawami? Szanse na to są nikłe: skoro sąd ma wyznaczać posiedzenia w sprawie w kolejnych dniach, to przy obecnym obciążeniu sędziów, siłą rzeczy sprawy będą oczekiwały na rozpoznanie nawet przez kilka lat. Część założeń jest przy tym mało realistyczna: jak sędzia ma się skupić na sprawie, skoro nadal ma ich zbyt dużo, a każda z nich powinna być rozstrzygnięta w pierwszym możliwym terminie?

Czytaj: Reforma procedury cywilnej konieczna, byle skuteczna>>

Procedura gospodarcza niekoniecznie lepsza

Z punktu widzenia przedsiębiorców najważniejsza zmiana to przywrócenie odrębnego trybu postępowania dla spraw gospodarczych. Nowa procedura ma gwarantować szybkie (do 6 miesięcy od daty wpływu pozwu) rozstrzygnięcie i sprawne zabezpieczenie interesów powoda. Dlatego też nieprawomocny wyrok stanie się tytułem zabezpieczenia, wróci prekluzja dowodowa w ścisłym tego słowa znaczeniu, obowiązywać będzie zakaz powództwa wzajemnego i rozszerzenia powództwa. Przyspieszeniu postępowania ma służyć również wprowadzenie prymatu dowodu z dokumentu nad dowodem z zeznań świadków oraz wprowadzenie rewolucyjnego rozwiązania w polskich warunkach, czyli umowy dowodowej. Na jej podstawie strony będą mogły wyłączyć dopuszczenie przez sąd niektórych kategorii dowodów, np. dowodu z przesłuchania świadków. Czy to wpłynie na usprawnienie rozprawy? Doświadczenie pokazuje, że często tego rodzaju kwestie organizacyjno–proceduralne stają się (zwłaszcza na wstępnym etapie, kiedy konflikt pali się jeszcze żywym ogniem) przeszkodą w przejściu do meritum sporu i mogą odsunąć wydanie wyroku w czasie.

Dobre pisemne zeznania

Zdecydowanie pozytywnie należy ocenić natomiast wprowadzenie pisemnych zeznań świadków, wzorowane na procedurze arbitrażowej. Skróci to wydatnie czas postępowania: pozwoli uniknąć wielokrotnego wzywania świadków, słuchania ich w odległych lokalizacjach, ale też ułatwi stronom dowodzenie swoich racji poprzez swego rodzaju „zamrożenie” zeznań. Pozytywnie oceniam także wdrożenie instytucji świadka - eksperta. Dzięki temu świadek, który ma wiadomości specjalne odnoszące się do faktów, o których zeznaje, może swobodnie przedstawić swoją fachową ocenę sprawy. Sędzia będzie mógł wesprzeć się wiedzą świadka i zrezygnować z wzywania biegłego sądowego, na którego opinię w skrajnych przypadkach czeka się nawet kilka lat.

Podsumowując: czy nowelizacja okaże się lekiem na całe zło, czy też doprowadzi do wylania dziecka z kąpielą, to okaże się zapewne w ciągu pierwszych kilku miesięcy funkcjonowania nowych przepisów. Żeby jednak doszło do trwałej zmiany podejścia sędziów i stron, co pozwoli na realne wdrożenie rozwiązań widywanych przez nas dotąd jedynie w amerykańskich serialach, potrzeba prawdopodobnie co najmniej kilku lat.

Autorka: Magdalena Wątroba, counsel w Zespole Postępowań Sadowych kancelarii Dentons