Badane spółki zgłaszały posiadane elementy IP. W ponad 80 proc. były to znaki towarowe, w 10 proc. patenty, w pozostałych przypadkach wzory przemysłowe i użytkowe. Autorzy raportu stwierdzili, że 10 proc. badanych spółek nie ma zarejestrowanych znaków towarowych, 85 proc. nie ma zgłoszonych wzorów przemysłowych, a tylko niespełna co trzecia ma zgłoszony przynajmniej jeden wynalazek lub wzór użytkowy.
Za polskie branże z najlepszą ochroną IP autorzy raportu uznali: chemiczną, farmaceutyczną i materiałów budowlanych. "Gdy firma jest ostatecznym dostawcą dla klienta masowego, marka ma większe znaczenie" - stwierdza raport.
Z kolei najsłabiej chronione branże to finansowa, motoryzacyjna i deweloperzy. "Marka jest w tych branżach jednym z najważniejszych narzędzi służących do wpływania na klienta, dlatego brak rejestracji może zaskakiwać" - oceniono w raporcie.
Polskie spółki są nastawione na produkcję dóbr niskoprzetworzonych, krajowe firmy nie są gotowe na bezpieczną ekspansję zagraniczną, do ochrony własności intelektualnej przedsiębiorstwa są zmuszane przez międzynarodową konkurencję, rzadziej jest to konwencja branży czy świadomość prezesów i zarządów, firmy z GPW w niewielkim stopniu wykorzystują własność intelektualną do zwiększenia swojej wartości i efektywności operacyjnej - podsumowują autorzy raportu.
Prezes Urzędu Patentowego, Alicja Adamczak podkreślała na środowej konferencji, że świadomość wartości posiadanej własności intelektualnej jest w polskich firmach znikoma. "Powinniśmy przywiązywać ogromną wagę do podnoszenia świadomości, do kształtowania pewnych postaw, przyjaznych własności intelektualnej" - mówiła. Z powodu braku tej świadomości często niektóre rozwiązania nie zostają zgłaszane, a potem zamiast przynosić wartość dodaną temu, kto je opracował, wchodzą do domeny publicznej - wskazywała Adamczak.
Prezes CODES, Jarosław Filipek wskazywał przykłady, kiedy odpowiednio zarządzając posiadaną własnością intelektualną różne firmy zyskiwały bądź duże wpływy bądź nowe rynki. Wymienił koncern IBM, który sprzedał swój dział produkcji komputerów, a tylko ze sprzedawanych licencji na swoje pomysły otrzymuje rocznie ok. 2 mld dolarów. "IBM jest największym licencjodawcą na świecie. Firma ma kilkadziesiąt patentów, co rocznie uzyskuje kilka tysięcy patentów, do tego dochodzą wynalazki nieopatentowane" - mówił Filipek. Jako przykład niefortunnej transakcji Filipek wskazał zakup przez Volkswagena firmy Rolls-Royce. "VW nie kupił znaku towarowego RR. Kupił fabrykę i maszyny, ale nie możliwość ich wykorzystania, bo znak towarowy został przeniesiony do spółki produkującej silniki lotnicze" - wskazał.
Inny przykład wykorzystania własności intelektualnej to przypadek przynoszącej straty firmy Amati. "Została kupiona za 400 mln dol. przez koncern Texas Instruments. TI kupił w ten sposób patent na technologię DSL, który otworzył mu rynek na poziomie kilku miliardów dolarów" - mówił prezes CODES. Inną strategię przyjął koncern Westinghouse, który sprzedał wszystkie swoje fabryki, ale udziela licencji na swoje produkty innym koncernom - dodał Filipek.(PAP)