Tomasz Zalewski zaangażowany jest w badanie potrzeb i oczekiwań prawników w zakresie narzędzi IT wspierających ich pracę. Projekt prowadzą Fundacja LegalTech Polska i Dział Badań i Analiz Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej, jego partnerem jest Wolters Kluwer. Raport powstanie na podstawie ankiet zebranych wśród polskich prawników.

Więcej: TU WYPEŁNISZ KRÓTKĄ ANKIETĘ >>

Patrycja Rojek-Socha: Skąd pomysł na takie badania, jaki jest ich cel?

Tomasz Zalewski: Przede wszystkim nikt dotąd tak naprawdę nie badał jakie są rzeczywiste potrzeby prawników w Polsce dotyczące oferowanych na rynku nowych technologii i narzędzi IT. Takich rozwiązań proponowanych przez firmy, zwłaszcza informatyczne, które są najczęściej dostosowaniem istniejących systemów do zarządzania danymi i procesami biznesowymi jest bardzo dużo. Jednak w ocenie większości prawników te firmy nie potrafią prawidłowo odczytać, jak wyglądają procesy biznesowe w kancelarii i na czym polegają rzeczywiste problemy na rynku prawniczym. Dowód? Wiele kancelarii zdecydowało się zbudować samodzielnie takie narzędzia, bo mimo dużej oferty nie znalazły niczego co by je satysfakcjonowało.

O jakich narzędziach mówimy?

Bardzo różnych, bo to są zarówno narzędzia do zarządzania procesami biznesowymi w kancelarii - począwszy od rejestracji klientów, rozliczeń po zarządzanie pracą grupową, jak i narzędzia bardzo już specjalistyczne, które dotyczą stricte naszej pracy - czyli analizowanie orzecznictwa, łatwiejsze, szybsze wyszukiwania danych w materiałach klientów. Są bazy danych z których możemy korzystać ale nadal problemem prawników jest ilość dostępnych materiałów i odnajdywanie w nich szybko, tego co jest najbardziej potrzebne. Jest też miejsce dla udogodnień, które pozwolą zmniejszyć administracyjne obciążenie kancelarii.

Biurokrację?

Także. Istotniejsze w mojej ocenie są jednak narzędzia z zakresu tzw. sztucznej inteligencji, które oferują swoistą automatyzację pewnych procesów, za które zazwyczaj odpowiada człowiek. Chodzi tu np. o analizę umów i wyłuskiwanie klauzul, miejsc gdzie mogą być ryzyka prawne, automatyczne przygotowywanie streszczeń dokumentów, wyszukiwanie linii orzeczniczych.

Takie rozwiązania istnieją dla dokumentów w języku angielskim, pytanie kiedy będą dostępne dla języka polskiego. Część z tych narzędzi jest bardzo prostych, cześć z nich to odwzorowanie tych, które są na rynku, ale są stosowane bez specyfiki kancelarii prawniczych.

Nowe technologie i sztuczna inteligencja to przyszłość polskich kancelarii prawniczych?

Nie, myślę, że to jest przesadny wniosek. Jesteśmy dopiero na początku drogi. Teraz dużo się o tym mówi ze względu na to, że sztuczna inteligencja jest modnym tematem, analizowane jest więc też to czy i jak może być ona wykorzystywana w sektorze usług prawnych. Ale trzeba też powiedzieć, że biznes prawniczy to branża bardzo tradycjonalistyczna, która używa nowych narzędzi nie zmieniając istoty wykonywania zawodu. I myślę, że to jeszcze długo nie ulegnie zmianie.

Z drugiej strony prawnicy doradzają ludziom, którzy żyją w społeczeństwie podlegającym ciągłym zmianom, mamy digitalizację różnych sfer naszego życia i to też będzie miało wpływ na wygląd doradztwa prawnego. Przykładowo z przepisów unijnych wynika, że jeżeli samolot spóźni się o ponad trzy godziny to pasażerowi przysługuje odszkodowanie. Do tej pory jeżeli pasażer chciał się ubiegać o nie, to pisał pismo do przewoźnika, przewoźnik badał dokumenty, sprawdzał, czy rzeczywiście tak było czy nie. Ale przecież tak naprawdę wszystkie dane o tym, czy samolot się spóźnił czy nie spóźnił, czy pasażer się zjawił na odprawie czy nie, są w bazach danych. Wystarczy więc oprogramowanie, które to porówna i od razu będzie wiadomo, czy odszkodowanie się należy. Powstał więc cały biznes, który trudno nazwać prawniczym choć zaspokaja te same potrzeby co doradztwo prawne, polegający na tym, że potencjalny klient podaje swój numer lotu, program automatycznie sprawdza czy lot był czy nie był opóźniony, a jeśli był opóźniony wystarczy podać numer rezerwacji i program przetwarza dane, po wyrażeniu zgody na uiszczenie wynagrodzenia za usługę, wniosek zostaje wysłany do przewoźnika.

Czyli jednak prawnicy będą musieli się uczyć nowych technologii?

Z jednej strony oczywiście tak, z drugiej strony pewne proste sprawy będą rozwiązywane automatycznie, a to oznacza, że nie będą trafiały do prawników. Ci z kolei, będą musieli zajmować się sprawami większego kalibru. Ale nadal oczekiwania klienta będą takie, by sprawy toczyły się sprawnie. W procesach sądowych mamy wielkie tomy akt, masę dokumentacji i coraz trudniej się w tym odnaleźć, sztuczna inteligencja, narzędzia z nią związane stwarzają nadzieję dla prawników i ich klientów, że ta praca będzie efektywniejsza.

A zagrożenia? Próby wykradania danych, hakerzy...

Zagrożenia są ale prawda jest też taka, że kancelarie nie funkcjonują w próżni, mają dane od klientów. Prawnicy muszą dbać o te dane, o ich zabezpieczenie, ale żeby informacje były w 100 proc. bezpieczne muszą być bezpieczne we wszystkich miejscach, w których się znajdują - u klienta także. I ja myślę, że to jest wyzwanie, bo wymogi obiegu, szybkości obiegu informacji też wymuszają na kancelariach żeby dane przesyłane były przez internet. Tu brakuje sensownych narzędzi do bezpiecznego przesyłania informacji, bo poczta elektroniczna niespecjalnie się do tego nadaje, a z kolei innego rodzaju narzędzia są bardzo uciążliwe – wymagają np. pobierania specjalnych kodów, szyfrowywania plików.

A czy przyszłością rynku prawniczego mogą być porady prawne "w sieci", np. poprzez Skype czy portale społecznościowe? Inne zawody już z tego korzystają...

Prawnicy oczywiście też. Kilka lat temu była taka moda w Stanach Zjednoczonych, żeby tworzyć wirtualne kancelarie prawnicze, z którymi z założenia kontakt był możliwy tylko poprzez maila czy Skype, czyli w sposób elektroniczny. Co się okazało? Że te firmy nie wypaliły, zamknięto je albo przekształcono w tradycyjne kancelarie. Klienci - co pokazują też badania - potrzebują kontaktu z prawnikami i niekoniecznie oczekują, by byli oni wyposażeni w zaawansowaną technologię. Prawnik ma być skuteczny w pomaganiu w prowadzeniu biznesu, czy rozwiązywaniu problemów klienta. Chociaż oczywiście nikt obecnie nie zaakceptuje sytuacji, że prawnik będzie zwlekał z poradą prawną trzy godziny, bo najpierw napisze ją na kartce a potem sekretarka będzie ją przepisywać na komputerze.

Są jakieś dziedziny, sprawy, gdzie te nowe narzędzia są szczególnie potrzebne?

Tak, np. procesy transakcyjne i badanie prawne przejmowanych firm. W takich sprawach mamy do czynienia z tonami dokumentów, które trzeba przejrzeć i przeanalizować bardzo szybko, tu oprogramowanie, które pozwoli szybko i sprawnie to zrobić jest pomocne. Kolejne sprawy - zarządzanie danymi w ramach dużych procesów sądowych i wszędzie tam gdzie mamy do czynienia z mocno regulowanymi sektorami gospodarki. Podatki są tu świetnym przykładem, jest tam wiele niezwykle skomplikowanych przepisów, więc oprogramowanie i technologie mogą nam pomóc w sprawnym doradzaniu klientom.