Taki cel przyświeca przyjętym przez Radę Ministrów założeniom do zmiany ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych (SSE). Osoby nimi zarządzające byłyby odpowiedzialne za prowadzenie współpracy ze środowiskiem akademickim i zachęcanie do niej na linii biznes–nauka. Miałyby też skupić się na tworzeniu warunków do rozwoju klastrów na obszarach, na których znajdują się firmy z jednej branży.
Zdaniem Pracodawców RP, pomysły te zasługują na poparcie. - Warto bowiem wykorzystać SSE jako instrument wspierający rozwój innowacyjności przedsiębiorstw, poszczególnych branż, a także całej gospodarki. Kolejna perspektywa finansowa UE na lata 2014–2020 to znaczące środki na poprawę poziomu innowacyjności i wzmocnienie więzów między biznesem a nauką. Zarządzający strefami, a także firmy funkcjonujące w ich ramach mają więc ułatwione zadanie – pieniędzy na ten cel z pewnością nie zabraknie. Problemem mogą być inne bariery, jak duża nieufność obu środowisk względem siebie czy też brak doświadczenia we współpracy – która jeśli już, to była co najwyżej szczątkowa. Te aspekty będą musiały zostać wzięte pod uwagę przez rady nadzorcze, które oceniają wyniki pracy zarządzających SSE - czytamy w opinii.
Jej autorzy uważają, że drugi z nowych obowiązków – wsparcie rozwoju klastrów – również nie będzie należeć do łatwych do wdrożenia. - Kluczowe będzie przełamanie niechęci przedsiębiorców do współpracy ze sobą, do dzielenia się swoim know-how i szukania poprzez to wartości dodanej. Nie ma jednak innej drogi do stworzenia segmentów firm składających się zarówno z tzw. okrętów flagowych, jak i sieci kooperantów oraz poddostawców. Powstawanie klastrów przekłada się na tworzenie poszczególnych elementów łańcucha produkcji w Polsce. Wzmacnia to gospodarkę, która jest mniej zależna od dostaw z zewnątrz, przyczynia się do powstawania miejsc pracy, a także do podnoszenia poziomu innowacyjności - mówi Piotr Wołejko.
Jego zdaniem teraz należy oczekiwać od rządu przekucia tych założeń na propozycje konkretnych przepisów w postaci projektu ustawy. - Warto przypomnieć, że specjalne strefy ekonomiczne obejmują ponad 16 tys. ha, zlokalizowanych w 151 miastach i 217 gminach. Łączna wartość inwestycji w SSE na koniec 2013 r. wyniosła ponad 93 mld zł. Według „FDI Magazine”, wydawanego przez „Financial Times”, 5 spośród 14 polskich SSE uplasowało się w rankingu 50 najlepszych specjalnych stref ekonomicznych na świecie. Najwyższe wyniki osiągnęła Katowicka SSE, zajmując 2. miejsce w Europie i 11. na świecie - przypomina ekspert Pracodawców RP.