Sędzia w stanie spoczynku Barbara S. stanęła przed Sądem Apelacyjnym jako Sądem Dyscyplinarnym w Białymstoku obwiniona o uchybienie godności urzędu. Przyczyną tego uchybienia było udzielenie porady prawnej i pobranie 150 zł jako wynagrodzenia za usługę. Jednocześnie okazało się, że osoba, której udzielono porady zaproszona do domu Barbary S. nagrywała całą rozmowę na dyktafon.

Czytaj też: Izba Dyscyplinarna nie uznaje wezwania I prezes i nadal orzeka>>

Sędzia przyznała się do winy, udzieliła obszernych wyjaśnień i wyraziła skruchę. Sąd I instancji uznał winę umyślną obwinionej. Sąd dopatrzył się także sugestii ze strony Barbary S., że klient może skorzystać z pomocy jej męża radcy prawnego, a porada zapewni przychylność składu orzekającego w sądzie okręgowym, gdzie zasiadała.

Sąd stwierdził uchybienie godności urzędu i wymierzył obwinionej karę zmniejszenia o 10 procent wynagrodzenia na pół roku.

 


Odwołanie ministra i obrońcy

Od tego orzeczenia odwołania złożyli minister sprawiedliwości i obrońca obwinionej. Ten pierwszy uznał, że wymierzona kara jest rażąco niewspółmierna do czynu i należy zastosować surowszą sankcję w postaci 50 proc. obniżenia poborów na dwa lata.

Obrońca zaś żądał złagodzenia kary i zastosowania upomnienia. Natomiast zastępca rzecznika dyscyplinarnego opowiedział się za pozostawieniem orzeczenia w mocy.

Jak podkreślił sędzia Dariusz Kupczak, ciężar gatunkowy czynu jest znaczny, gdyż godzi w fundament zawodu, jakim jest zaufanie do sędziego i jego bezstronność. Dodatkowo celem podjęcia pomocy prawnej byłą korzyść majątkowa, a przecież sędzia nie może podejmować dodatkowych zajęć.

Obrońca obwinionej sędzi dowodził, że 150 zł nie mogło być motywacją do udzielenia pomocy prawnej, gdyż jest to niewielka suma. Natomiast moralnie naganne jest nagrywania osoby w jej własnym domu.

SN zaostrza karę

Izba Dyscyplinarna w wyroku z 10 grudnia br. przyznała rację ministrowi sprawiedliwości i obniżyła uposażenie obwinionej do 50 proc. na rok, a nie tak jak postulował przedstawiciel ministerstwa na dwa lata. SN nie ma na celu odwetu, ale efekt wychowawczy i prewencyjny, odstraszający, dlatego nie zastosował maksymalnej kary - zaznaczył sędzia sprawozdawca.

- Czyn obwinionej miał na celu osiągnięcie korzyści majątkowej, co zawsze obciąża sprawcę w procesie karnym - stwierdził sędzia sprawozdawca Ryszard Witkowski. - Sędzia nie może przyjmować pieniędzy za udzielanie pomocy prawnej, nawet znajomym - dodał i podkreślił, że stopień szkodliwości czynu jest wysoki.

Co do prowokacji, jakiej dopuścił się "fałszywy klient", to sąd uznał, że to niesie za sobą pewne zagrożenie. - Ale każdy powinien zdać ten test w 100 procentach - powiedział sędzia Witkowski. - Prowokacja jest dozwolona, jeśli może wykryć nieprawidłowości - dodał.

Sygnatura akt II DSS 12/19, wyrok z 10 grudnia 2019 r.