- Dalsze utrzymywanie takiej sytuacji i brak reakcji Rady Ministrów oraz premiera Mateusza Morawieckiego, w naszej ocenie stanowi zagrożenie dla sprawności działania prokuratur i sądów. W obecnej sytuacji tylko podjęcie działań przez premiera może zapobiec kryzysowi i eskalacji protestów pracowników - pisze wiceprzewodnicząca prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP Barbara Chrobak. 

 

Adriana Sylwia Bartnik, Katarzyna Julia Kowalska

Sprawdź  

Przypomina, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości, którym nie przysługuje ustawowe prawo do strajku, podejmują obecnie "wszystkie legalne formy protestu", domagając się nie tylko podwyżek, ale też zmian systemowych, także w zakresie wynagrodzeń. Od 7 maja trwa m.in. akcja protestacyjna w miasteczku namiotowym rozstawionym przed resortem sprawiedliwości. Zorganizowało ją  Porozumienie Związków Zawodowych Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. „Solidarność" Pracowników Sądownictwa walczy o 450 zł podwyżek jeszcze w 2019 r. (do 200 zł już zapisanych w ustawie budżetowej na 2019 r.) i 500 zł w 2020 r. Ad Rem i Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury - od początku domaga się dodatkowo w 2019 r. 1000 zł podwyżki. 

Prezydent ostatnią szansą?

Związkowcy apelują do prezydenta Andrzeja Dudy o podjęcie się mediacji ze strona rządową. - Liczymy na to, iż interwencja pana prezydenta spowoduje, że słuszne postulaty naszej grupy zawodowej zostaną spełnione. Ufamy, iż jako przedstawiciel świata prawniczego, nie pozostanie obojętny na problemy ludzi związanych z wymiarem sprawiedliwości - napisali. 

Proszą też o spotkanie z przedstawicielami protestujących.

Czytaj: Pat w sprawie pracowników sądów - projekt ustawy odbiega od ich oczekiwań>>
 

- Dalsze utrzymywanie takiej sytuacji i brak reakcji Rady Ministrów oraz pana premiera, w naszej ocenie stanowi zagrożenie dla sprawności działania prokuratur i sądów. Prokuratorzy i sędziowie, stowarzyszeni w różnych organizacjach, rozumieją słuszne postulaty płacowe pracowników i solidaryzują się z nimi, popierając ich walkę o godne uposażenie. Co istotne, również Ministerstwo Sprawiedliwości stało się w tym temacie partnerem do rozmów i współpracy. Nadszedł jednak czas, aby premier zauważył palący problem dotyczących pracowników - dodają związkowcy. 

Z danych przedstawionych w piśmie skierowanych do prezydenta wynika, że średnie wynagrodzenie brutto pracowników prokuratury w 375 prokuraturach rejonowych wynosi około 2000 zł, zaś w prokuraturach okręgowych - 2700 zł. 

- Średnia płaca w gospodarce w IV kwartale 2018 roku wyniosła ponad 4800 zł. Dane te pokazują, że znacząca liczba pracowników prokuratury otrzymuje wynagrodzenie zbliżone do poziomu płacy minimalnej, zaś 1/3 z nich pracuje za kwotę poniżej 2500 zł brutto. Wysokość wynagrodzenia w sądach i prokuraturach nie wytrzymuje zderzenia z wynagrodzeniami uzyskiwanymi na rynku pracy. Powyższe skutkuje regularnym odpływem wykształconej kadry urzędniczej i osłabia wymiar sprawiedliwości - podkreślają związkowcy.  I dodają, że w 2017 r. z pracy w prokuraturze zrezygnowało 386 osób, zaś w okresie od września do końca roku 2018 r. - 500 osób. 

Wielkie nadzieje, wielkie rozczarowanie

W Ministerstwie Sprawiedliwości nadal trwają prace nad projektem ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości. Duże nadzieje wiązała z nim m.in. „Solidarność" Pracowników Sądownictwa, której przedstawiciele brali udział w pracach nad założeniami. To, co przedstawiono protestującym przed resortem - jak sami mówią - odbiega od ich oczekiwań. W projekcie proponuje się mnożnikowy system płac, ale powiązany z płacą minimalną, i okres przejściowy - dwa lata - na jego wdrożenie. 

 - Na pierwszym spotkaniu z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wójcikiem, po zbudowaniu miasteczka,  zaproponowano nam mnożnikowy system wynagrodzeń od płacy minimalnej, który miałby wejść w życie za dwa lata, a te dwa lata byłyby przejściowe. Jak zaczęliśmy to liczyć i analizować prognozy, to od razu wiedzieliśmy, że jest to nie do przyjęcia. Bo nie możemy czegoś takiego zaakceptować. Wystąpiliśmy też o dane, jakie środki są potrzebne na okres przejściowy  - mówiła serwisowi przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas.  

Czytaj: Protest - pracownicy sądów i prokuratur ustawią namioty przed MS>>

Nieoficjalnie związkowcy podkreślają, że czują się oszukani. - To, co widzieliśmy, to bubel. Ministerstwo nie chce niczego potwierdzić, bo - jak mówi - projekt jeszcze nie trafił do konsultacji. Dlatego przedstawimy swoje żądania i będziemy czekać na konsultacje - podkreślają. Chcą, by w ustawie znalazły się wypracowane wcześniej założenia. 

Ad Rem był sceptyczny w sprawie ustawy, liczy na komisję

Ad Rem choć - jak zapewnia - akcję Porozumienia pod resortem sprawiedliwości popiera, szuka też innych możliwości. Związek chce powołania komisji nadzwyczajnej, która zajmie się sytuacją pracowników wymiaru sprawiedliwości. Od początku mówi też o konieczności stworzenia korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

- Ja od początku byłam sceptycznie nastawiona do prac nad ustawą o pracownikach wymiaru sprawiedliwości.  Ad Rem był za takie podejście oczywiście krytykowany, ale zwracaliśmy uwagę, że trzeba walczyć w pierwszej kolejności o podwyżki i równocześnie o zmiany systemowe. Takie podejście - najważniejsza ustawa - dało jedynie argumenty Ministerstwu Sprawiedliwości i premierowi - czekajcie na ustawę, ona wszystko rozwiąże. Problem w tym, że nikt nie wie, co w niej jest. A z informacji, które teraz do nas docierają i wypowiedzi wiceministra Wójcika, wynika, że mnożnik będzie połączony nie z płacą średnią, a z minimalną. A to duża różnica - mówi Prawo.pl przewodnicząca Ad Rem Justyna Przybylska. 

Co zakładały wypracowane założenia

Ustawa - jak wynikało z dokumentu opublikowanego przez „Solidarność" w lutym - miała obejmować prawa i obowiązki pracowników sądów i prokuratur, regulować kwestie związane z zatrudnianiem, przenoszeniem i naborem na nowe stanowisko pracy, procedurę i zasady przeprowadzania i odbywania stażu urzędniczego oraz system wynagradzania i dodatkowe świadczenia związane z pracą. 

Miała również wprowadzić m.in. definicję pracownika jednostki - z uwzględnieniem różnorodnych form zatrudnienia, stanowisk i podstawy stosunku służbowego. Podział stanowisk miał być z kolei dokonany w oparciu o zarówno wykonywane czynności, jak i ich cel: kadra zarządzająca i administracja ma być w pionie administracyjnym, pracownicy w wydziałach, zespołach, departamentach lub biurach, podzielonych z punktu widzenia zadań. 

 

Podstawą wynagrodzenia miałoby być przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale ubiegłego roku, ogłaszane w Monitorze Polskim oraz mnożnik przypisany do konkretnych stanowisk, przy uwzględnieniu, że w przypadku stażysty wyniesie on 0,7. Proponowano też wprowadzenie stałych, zagwarantowanych w planie finansowym funduszy motywacyjnych. 

Czytaj:
"Ostatki u premiera" coraz bliżej, "Solidarność" Pracowników Sądów publikuje założenia do ustawy>>|

Podwyżki dla pracowników albo paraliż sądów - zapowiada "Solidarność">>

Rekrutacja na określone stanowiska miałaby się odbywać za pomocą przeniesienia pionowego, przy pomocy portalu rekrutacyjnego. Z założeń wynikało, że kierujący jednostką - np. prezes sądu - najpierw zamieściłby na portalu informację o naborze z informacjami o stanowiskach oraz niezbędnych kwalifikacjach, a także terminie jego zakończenia. Spośród wszystkich zgłoszeń wybierałby pracownika.