Zdarzenie miało miejsce 6 lutego 2017 r. około godziny 17:30 . Prokurator rejonowa Małgorzata B. kierowała autem, poruszając się po jezdni "wężykiem", po czym uderzyła o krawężnik i najechała na trawnik. A próbując wrócić na jezdnię uszkodziła osłonę zderzaka pojazdu, po czym zatrzymała się w poprzek pasa jezdni, tamując na nim ruch.

Na miejsce zdarzenia przybył patrol policji, który poddał Małgorzatę B. badaniom trzeźwości. Badania te wykazały kolejno: 1,39 mg/dm3 oraz 1,44 mg/dm3 alkoholu w wydychanym powietrzu.

Czytaj: SN: Prokurator od wypadków drogowych prowadziła auto "po spożyciu"

Funkcjonariusze policji odebrali obwinionej prawo jazdy. O zdarzeniu z udziałem prokurator poinformowano Prokuratora Rejonowego. Decyzją Prokuratora Okręgowego z lutego 2017 r. Małgorzata B. została zawieszona w czynnościach służbowych. Stosowanie tego środka było systematycznie przedłużane.

Opinie biegłych; przemęczenie

Obwiniona od września 2016 r. leczy się psychiatrycznie, po zdarzeniu przebywała na zwolnieniu lekarskim, w związku z czym Sąd Najwyższy przeprowadził dowód z opinii trzech biegłych - neurologa, psychologa oraz psychiatry.

Biegły lekarz neurolog, stwierdził wprawdzie początkowo, że obwiniona mogła nie mieć zachowanej zdolności rozpoznania czynu, a przyjmowanie przez obwinioną leków opisanych, w połączeniu ze spożywaniem alkoholu oraz deklarowanym przez obwinioną epizodem depresyjnym oraz schorzeniem neurologicznym, mogły mieć wpływ na jej stan psychiczny i zachowanie w czasie czynu, czynniki te mogły skutkować obniżeniem poziomu wrażliwości i spowolnieniem myślowo ruchowym. Mogło dojść do objawów skrajnego przemęczenia zawodowego, noszącego cechy syndromu wypalenia zawodowego, w związku z brakiem wypoczynku i nadmierną ilością zadań, objawiającego się emocjonalnym napięciem, nieskutecznością krótkich wypoczynków, rozdrażnieniem.

Biegli psychiatrzy stwierdzili, że nie rozpoznają u obwinionej objawów choroby psychicznej ani cech upośledzenia umysłowego, tylko zaburzenia adaptacyjne depresyjne. Uznali, że w czasie czynu obwiniona była w stanie upojenia alkoholowego zwykłego, którego skutki winna była przewidzieć. Wykluczyli u obwinionej uzależnienie od alkoholu, nadużywanie alkoholu oraz picie ryzykowne. Nie rozpoznali też u obwinionej syndromu wypalenia zawodowego. Orzekli, że stan psychiczny obwinionej w chwili czynu nie znosił ani nie ograniczał jej zdolności do rozpoznania znaczenia czynu ani pokierowania swoim postępowaniem.

Biegła psycholog stwierdziła, że w przypadku badanej duże obciążenie nadmiarem obowiązków oraz wykonywanie pracy obciążonej stresem, ambicje badanej i niemożność odpoczynku i zregenerowania sił doprowadziły u badanej do przemęczenia pracą i w efekcie objawów jakie występują w depresji.

Zwykłe upojenie i wydalenie ze służby

W świetle przytoczonych wyżej faktów, nie budzi żadnych wątpliwości, że obwiniona popełniła przewinienie dyscyplinarne z art. 137 par. 1 ustawy z 2016 r. Prawo o prokuraturze, który to czyn wyczerpuje zarazem znamiona umyślnego przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, określonego w art. 178a par. 1 k.k.

Jest zatem oczywiste, stwierdził sąd w Izbie Dyscyplinarnej SN, że obwiniona rażąco uchybiła godności sprawowanego urzędu, godząc przy tym w społeczny autorytet stanowiska prokuratora, jako funkcjonariusza publicznego odpowiedzialnego za ściganie sprawców czynów zabronionych przez ustawę karną (także tożsamych rodzajowo z tym, którego sama się dopuściła), jak też za strzeżenie praworządności.

W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy 9 maja 2019 r. uznał, że jedyną adekwatną reakcją dyscyplinarną na przypisane obwinionej przewinienie będzie wydalenie jej, ze służby prokuratorskiej.

Odwołanie do II instancji SN

Obwiniona złożyła odwołanie do innego składu Izby Dyscyplinarnej SN, ale 12 marca br. orzeczenie zostało utrzymane w mocy. W momencie orzekania przez SN, wobec obwinionej zapadł już wyrok skazujący karnego sądu powszechnego z zawieszeniem.

Jak wyjaśniał sędzia sprawozdawca Konrad Wytrykowski zarzut zawarty w odwołaniu - rażącej niewspółmierności kary - nie jest trafny. Dlatego, że orzeczona kara uwzględnia jej rolę wychowawczą i prewencyjną.

- Wydalenie ze służby ma charakter defamacyjny, gdyż obwiniona sama zrezygnowała, ale jest to jedyna możliwa reakcja na popełniony czyn - przyznał sędzia Wytrykowski. - Kładzie tamę powrotowi do służby, choć po 10 latach mogłaby się starać o przywrócenie, ale w tym wypadku jest to raczej niemożliwe ze względu na to, że obwiniona przekroczyła 50 rok życia - dodał.

Sygnatura akt I DSK 3/19, orzeczenie z 12 marca 2020 r.