Czytaj:  Prezydent proponuje zmiany w SN i chce rozmawiać o nowelizacji konstytucji ws KRS>

W wywiadzie dla TVN24 były pierwszy prezes Sądu Najwyższego mówił w poniedziałek wieczorem, że propozycje prezydenta są złe, ponieważ są sprzeczne z konstytucją. Za niekonstytucyjne prof. Strzembosz uznał m.in. określenie na poziomie 65 lat wieku przechodzenia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku, co może skutkować także przerwaniem kadencji pierwszej prezes SN, która w tym roku osiągnie ten wiek.
- Według obecnych przepisów sędziowie Sądu Najwyższego kończą pracę w wieku 70 lat, następuje to automatycznie i nie muszą oni nikogo prosić o zmianę tej decyzji. Tymczasem według tego projektu sędzia chcący dłużej orzekać musiałby prosić o zgodę na to prezydenta, czyli przedstawiciela władzy wykonawczej. Czyli będzie miało miejsce uzależnienie Sądu Najwyższego od organu władzy wykonawczej, co będzie sprzeczne z konstytucyjną zasadą trójpodziału władz – mówił Adam Strzembosz.
Byłemu pierwszemu prezesowi SN nie podoba się też propozycja stworzenia instytucji skargi nadzwyczajnej. – Ja współczuję tym podmiotom, które mają rozpatrywać prośby obywateli i potem kierować te skargi do Sądu Najwyższego. Sądzę, że gdzieś tak z milion spraw do nich wpłynie. Jeśli sądy w Polsce rozpatrują rocznie kilkanaście milionów spraw, to stron niezadowolonych z orzeczeń może być całkiem dużo. Znaczna część z tych osób uważa, że zostały skrzywdzone, a więc chętnie skorzystają one z tej nowej możliwości. A może być jeszcze gorzej, bo z omówienia projektu nie wynika, od kiedy by to obowiązywało – od wejścia ustawy w życie, a może od 1945 roku? To może radykalnie zwiększyć liczbę spraw kierowanych do Sądu Najwyższego na podstawie przepisu o skardze nadzwyczajnej – mówił prof. Strzembosz.
Jego zastrzeżenia budzi też bardzo szeroka podstawa prawna, na jakiej miałyby był rozpatrywane te skargi. – A więc wszystkie podstawy do apelacji, wszystkie podstawy do kasacji, podczas gdy dotąd Sąd Najwyższy badał tylko zgodność orzeczenia z prawem. A tu musiałby się zajmować zgodnością stanów faktycznych z ustaleniami sądów. To przecież jest ogromne obciążenie, który albo doprowadzi do ogromnej przewlekłości w tej nowej izbie Sadu Najwyższego, która miałaby rozpatrywać skargi nadzwyczajne, albo ta izba stanie się kpiną z obywateli. Bo jeżeli wielka liczba obywateli zechce skorzystać z tej możliwości i zwróci się o ponowne rozpoznanie ich spraw, a ta izba nie będzie tego w stanie zrobić, to zawód będzie olbrzymi – mówił prof. Adam Strzembosz.

Czytaj: Gersdorf: mam prawo dokończyć kadencję I prezesa SN>>