W Poznaniu i Warszawie ruszają ekspresowe studia prawnicze. Aby zostać magistrem prawa wystarczy licencjat na kierunku humanistycznym, 14 tys. zł i 2,5 roku studiów.
Gdyby skrócone studia prawnicze do 2,5 roku odbywały się w kraju takim jak Wielka Brytania – to byłoby słuszne – twierdzi prof. Monika Płatek, karnistra z Wydziału Prawa UW.
- Dlatego, że praktyka dochodzenia do zawodu jest na tyle utrwalona i opracowana, że Anglikom krótkie studia nie szkodzą – dodaje.
Byłoby bardzo cenne, gdyby studenci prawa mogli chodzić na konkretne zajęcia z innych dziedzin, np. literatury polskiej , socjologii, psychologii społecznej na wydziałach, które prowadzą takie wykłady. Zdaniem pani profesor skrócenie studiów nie doprowadzi do wykształcenia dobrych prawników. A nawet jest to niebezpieczne.
- Ci ludzie wyjdą z dyplomami prawnika i będą decydować o życiu, pieniądzach i losie innych – wyjaśnia prof. Płatek.
Wprowadzając takie skrócone programy musimy otwarcie powiedzieć, o co chodzi? Czy chodzi o pieniądze czy o to by naprodukować większą liczbę osób z dyplomami, które nie będą miały wiedzy. W ten sposób – zdaniem prof. Płatek będziemy krzywdzić absolwentów prawa i ich klientów. To nie jest dobry pomysł. Nie bez powodu duże uniwersytety bronią się przed skracaniem studiów – np. Uniwersytet Warszawski i Jagielloński. Bronia się, gdyż prawo to jest dziedzina wymagająca nauczenia się myślenia prawniczego - dodaje pani profesor.
 

Źródło: radio TOKFM