Krzysztof Sobczak: Rozmawiamy akurat w dniu, w którym do Polski przyjechała szefowa Prokuratury Europejskiej  Laura Codruţa Kövesi, by rozmawiać z naszym prokuratorem generalnym o szczegółach przystąpienia Polski do tej instytucji. Czy rozumiał Pan upór poprzedniego rządu, by nie włączać się do tego?

Dariusz Adamski: Ten upór mnie nie dziwił. Poprzedni rząd prowadził bardzo antyeuropejską politykę, opartą na skrajnym braku zaufania do instytucji unijnych, zwłaszcza tych stworzonych do przestrzegania europejskich standardów praworządności. Nie miało dla niego znaczenia, że Prokuratura Europejska (EPPO) nie ogranicza w żaden sposób suwerenności państw członkowskich, ponieważ sens jej działania stanowi wnoszenie do właściwych sądów krajowych aktów oskarżenia wobec osób podejrzanych o popełnienie przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii. Nieistotne było to, że interesy finansowe Unii to interesy unijnych - czyli także polskich - podatników. Ważna była tylko niezależność prokuratorów europejskich, co dla poprzedniego ministra sprawiedliwości było nie do zaakceptowania. W przypadku przystąpienia Polski do EPPO ta niezależność utrudniałaby proces politycznego podporządkowywania wymiaru sprawiedliwości w Polsce jednej partii i ideologii. Byłaby cierniem w boku Zbigniewa Ziobry.

Zobacz również: Polska Prokuratura przystępuje do Prokuratury Europejskiej

Decyzja nowej ekipy o przystąpieniu do Prokuratury Europejskiej raczej nie zaskakuje, ale została ona podjęta wyjątkowo szybko, tuż po powołaniu nowego rządu. Czy uzasadnione są komentarze, że miał to być taki gest wobec organów UE, że oto zaczynamy współpracować w zakresie praworządności?

Oczywiście. Po części jest to działanie symboliczne: Polska wraca do Europy.

Czy i na ile można traktować przystąpienie do Prokuratury Europejskiej jako tylko symboliczny, czy też praktyczny akt uspokajający obawy Unii Europejskiej o praworządność w Polsce?

Konsekwencje praktyczne też są ważne. Przed powstaniem EPPO zbliżone cele miał realizować OLAF (Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych) - pozbawiony jednak realnych kompetencji i zdolności działania, co czyniło go skrajnie nieskutecznym. EPPO wyposażono w realne kompetencje. W praktyce okazała się ona dużym sukcesem - jest dobrze zorganizowana i efektywna. Przystępując do niej, polski rząd pokazuje więc, że poprzednicy o zwalczaniu przestępczości mówili dużo, ale niewiele mieli do zaproponowania poza zaostrzaniem kar. Przystąpienie do EPPO ułatwia rzeczywiste zwalczanie przestępstw, więc przystąpienie do niej to naturalny ruch dla rządu chcącego rzeczywiście przeciwdziałać przestępczości.

Czy przynależność do Prokuratury Europejskiej może wpłynąć, przyspieszyć odblokowanie funduszy z Krajowego Planu Odbudowy?

Odblokowanie tych funduszy i tak nastąpiłoby najszybciej, jak się da, nie wiązałbym tych dwóch kwestii. Jedną rzeczą jest więc to, że proeuropejski rząd zyska dostęp do środków europejskich. Inną - choć spójną z tym logicznie - że proeuropejski rząd przystępuje do Prokuratury Europejskiej.

 


Jak istotny może być wpływ przynależności do Prokuratury Europejskiej na przestrzeganie standardów praworządności w danym kraju? Czy znaczenie tej instytucji należy widzieć wąsko, tylko w odniesieniu do spraw i funduszy UE, czy może ona mieć wpływ także na inne standardy obowiązujące w kraju członkowskim?

Nie dopatrywałbym się zbyt daleko idących konsekwencji systemowych. Przywracanie praworządności w polskich sądach i prokuraturze nie jest kompetencją EPPO ani z pewnością nie stanowi ambicji jej kierownictwa. EPPO ma swoje zadania i z pewnością wyłącznie na nich się skupi.

Na ile delegowani prokuratorzy europejscy w państwach  członkowskich, mający za zadanie prowadzić postępowania przygotowawcze oraz wnosić i popierać oskarżenia, działając w sposób całkowicie niezależny od organów krajowych, mogą być strażnikami dobrych standardów stosowania prawa? Tylko unijnego, czy całego prawa?

Występując przed sądami krajowymi, prokuratorzy EPPO działają w oparciu o prawo krajowe. Ale przecież prawo unijne stanowi część krajowego, zgodnie z podstawowymi zasadami konstrukcyjnymi UE. Wbrew lękom i uprzedzeniom poprzedniego rządu, zachodzi tu relacja komplementarności, a nie konflikt.

Decyzję rządu o przystąpieniu do Prokuratury Europejskiej skrytykowało oczywiście znane stowarzyszenie, będące wyrazicielem PiS w tych sprawach, upatrując w tym kolejny krok w podporządkowywaniu Polski "Brukseli i Berlinowi". A już szczególnie ma to być groźne w razie przyjęcia proponowanych zmian w Traktatach, bo wtedy to już takie unijne organy miałyby, według tej opinii, pełną władzę nad Polską. Jest w tym jakieś zagrożenie, które należy brać pod uwagę?

Zagrożenia nie ma żadnego. Spośród państw UE poza EPPO pozostaje Irlandia i Dania, gdzie uzasadnia to szerszy opt-out w sprawach z zakresu bezpieczeństwa wewnętrznego (tzw. obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości). Poza EPPO pozostaje też Szwecja, ale już niedługo, bo kilka dni temu szwedzki minister sprawiedliwości zapowiedział przystąpienie tego kraju do Prokuratury Europejskiej. A oprócz tych krajów nie należą do niej tylko Polska i Węgry. Rząd może więc albo postępować jak Węgry, albo jak reszta Unii Europejskiej. To również wyjaśnia, dlaczego minister Bodnar tak szybko zainicjował proces włączenia Polski w struktury Prokuratury Europejskiej.

prof. dr hab. Dariusz Adamski, Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego