Prezes NBP odniósłł się w środę do zaproponowanych przez resort finansów zmian w przepisach dotyczących banku i RPP. Jego zdaniem rozwiązanie, by członkowie Rady Polityki Pieniężnej mogli powtarzać kadencję jest kontrowersyjnym pomysłem. Obecnie członkowie RPP mogą tylko raz zasiadać w Radzie, a ich kadencja trwa sześć lat. - Kiedy są napięcia w polityce pieniężnej, a one właściwie zawsze występują, jakiekolwiek majstrowanie przy Radzie może – nie bez słuszności – prowokować do twierdzenia, że ma to na celu ograniczenie niezależności członków Rady. Bo budzi podejrzenia, że mogą być naciski - zwrócił uwagę Belka.
Jak ocenił, lepiej natomiast tak zmodyfikować powoływanie Rady, żeby co dwa lata odnawiana była jedna trzecia jej składu, a nie jak obecnie, co 6 lat wymieniany jest jej pełny skład.
Szef NBP oświadczył, że zgadza się natomiast z MF ws. uporządkowania i uzupełnienia przepisów dotyczących skupu papierów skarbowych przez bank centralny. "Rzeczpospolita" podała w środowym wydaniu, że zgodnie z propozycjami MF Narodowy Bank Polski będzie mógł kupować i sprzedawać dłużne papiery wartościowe także poza tzw. operacjami otwartego rynku.
W praktyce oznaczałoby to, że NBP mógłby skupować obligacje rządowe, tak jak to robią największe banki centralne na świecie: Bank Anglii, Bank Japonii i amerykański Fed - wybił dziennik.
Belka wyjaśniał, że już teraz bank centralny może skupować na rynku wtórnym skarbowe papiery wartościowe, by regulować płynność sektora finansowego i zapewniać jego stabilność.
- Propozycja, którą zainteresowała się prasa to kwestia techniczna, wynikająca z niespójności prawa związanego z operacyjną działalnością NBP obecnie regulowaną w ustawie o NBP i w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi. Zgodnie z obecną ustawą o NBP bank centralny ma możliwość organizowania obrotu papierami własnymi, skarbowymi lub gwarantowanymi przez Skarb Państwa, ta ostatnia kategoria nie była natomiast wymieniona w ustawie o instrumentach finansowych - zaznaczył. Dodał, że nie ma powodu, by instrumenty gwarantowane lub poręczane przez Skarb Państwa traktować inaczej, niż normalne papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa, przez banki lub przez NBP.
- Nie ma tu żadnej sensacji. (...) Po to ma się bank centralny, aby nigdy, nawet teoretycznie, taka sytuacja (jak bankructwo kraju we własnej walucie - PAP) nie nastąpiła. Wszystkie kraje należące do strefy euro, które stanęły w obliczu bankructwa przeżyły bardzo nieprzyjemną niespodziankę, bo okazało się, że euro nie jest ich narodową walutą. Polska zbankrutowała ponad 20 lat temu, bo nie miała możliwości drukowania dolarów - przypomniał Belka.
Jak wyjaśnił doprecyzowanie zaproponowane przez Ministerstwo Finansów rozumie, jako możliwość bardziej elastycznego działania NBP w przypadkach związanych ze stabilnością finansową, a dotyczących np. spraw indywidualnych banków. - Bo wtedy warto mieć prawo do skupywania i sprzedawania papierów wartościowych poza operacjami otwartego rynku - wyjaśnił. Dodał, że taka zmiana prawa mogłaby ułatwić np. udział NBP w operacji "udomawiania" banków. (ks/pap)