Szef rządu był w piątek pytany przez dziennikarzy o niejednoznaczny przekaz prokuratury wojskowej ws. obecności trotylu na wraku Tu-154 M, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Premier Tusk zaznaczył, że "prokuratura pracuje pod zupełnie niezwykłą presją, szczególnie ze strony opozycji w sprawie +zamachu smoleńskiego+". "I takie mam wrażenie, (że) prokuratorów wojskowych nigdy nie szkolono pod kątem walki medialnej i politycznej i o kształtowanie przekazu" - mówił premier.
"Wszyscy oczekujemy od prokuratury, szczególnie wojskowej w tym przypadku (...)profesjonalizmu w działaniach, chciałbym też, aby ta niewątpliwie profesjonalna prokuratura była również w pełni zawodowa, profesjonalna jeśli chodzi o przekaz medialny" - oświadczył premier.
Ale - jak dodał - "prawdopodobnie trochę czasu jeszcze upłynie zanim wszyscy dostosujemy się do tych bardzo wysokich standardów i wymagań ze strony mediów i ze strony opozycji".

Premier Tusk zaznaczył jednak, że wszystkie badania najwybitniejszych polskich specjalistów na okoliczność wybuchu na pokładzie Tupolewa - i tak rozumie jednoznaczne komunikaty ze strony prokuratury - "wykluczają zamach, a tak naprawdę o tym jest dyskusja". Premier zwrócił uwagę, że te "wysokiej klasy i nadzwyczajnej czułości urządzenia (użyte do badania wraku Tu-154 M, który rozbił się pod Smoleńskiem - PAP) reagowały także podobnie przy badaniu drugiego Tupolewa, który jak wiecie nie uległ żadnej eksplozji ani katastrofie".

"Rozumiem emocje, ale proszę też o odrobinę wyrozumiałości wobec prokuratury, która każdego dnia, oprócz śledztwa, musi zmagać się z tą nieustanną presją ze strony opozycji" - powiedział premier.

Szef rządu był też pytany, czy nie jest tak, że prokuratura ukryła przed opinią publiczną informacje o wykryciu śladów trotylu na wraku.

"Wydaje się, że prokuratura padła raczej ofiarą dość nieszczęsnej publikacji, która wywołała rzeczywistą eksplozję, ale eksplozję polityczną i eksplozję w mediach" - powiedział Tusk.

Jak podkreślił, zgodnie z informacjami prokuratury, także tymi publicznie znanymi, publikacja "Rzeczpospolitej" ukazała się nie po zakończeniu badań, tylko w ich trakcie. "Dlatego proszę się nie dziwić, że prokuratura jest powściągliwa w komentowaniu fragmentów śledztwa" - zaznaczył premier.

"Prokuratura nie jest od tego, aby informować co danego dnia stwierdzono, tylko jest zobowiązana, aby po zakończeniu wszystkich badań, przy użyciu wszystkich dostępnych instrumentów i metod, sformułować odpowiedzialne wnioski" - powiedział Tusk.

Jak zaznaczył, bardzo by chciał, by "komunikaty i sposób zarządzania tym kryzysem politycznym wokół katastrofy smoleńskiej był prowadzony maksymalnie profesjonalnie". Wolałbym, aby prokuratura potrafiła się komunikować zdecydowanie lepiej czy precyzyjniej" - powiedział premier.
Ale - jak powiedział - nie zakłada w żadnym wypadku złej intencji, już nie mówiąc o próbie ukrycia czegokolwiek. "Prokuratura wojskowa nie ma żadnego powodu, by cokolwiek przed kimkolwiek ukrywać poza tym, że dobro śledztwa wymaga czasem pracy w skupieniu i ciszy" - zaznaczył Tusk.