Komisja stwierdziła, uzasadniając swoją decyzję, że nowy system dyscyplinarny nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która dokonuje przeglądu decyzji podjętych w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom. - Ta Izba Dyscyplinarna składa się wyłącznie z nowych sędziów wybranych przez Krajową Radę Sądownictwa, której sędziowie członkowie są obecnie powoływani przez polski parlament  – argumentuje Komisja. 

Zdaniem KE nowy system dyscyplinarny dla sędziów ogranicza prawa procesowe podsądnych w postępowaniach dyscyplinarnych. Nowy reżim nie gwarantuje już, że sprawy będą rozpatrywane w rozsądnym czasie, umożliwiając Ministrowi Sprawiedliwości i Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej prowadzenie spraw trwających w toku nad sędziami za pośrednictwem wyznaczonych przez nich funkcjonariuszy dyscyplinarnych.

Ponadto, zdaniem KE, nowy reżim wpływa na znaczne ograniczenie prawa do obrony sędziów w prowadzonych przeciwko nim postępowaniach dyscyplinarnych.

Polski rząd na udzielenie odpowiedzi ma dwa miesiące.


Czytaj: 
SN: Sędzia ukarana za błędną interpretację przepisu procedury
>>
Prof. Ereciński: Nie ma odpowiedzialności dyscyplinarnej za wyrok>>

Minister  i rzecznik "dają odpór", opozycja bije na alarm

Izba Dyscyplinarna jest powołana po to, "by walczyć z patologiami" takimi jak na przykład sędzia, który kradnie wiertarkę. A zdaniem dotychczasowych sędziów rozpatrujących jego sprawę w Sądzie Najwyższym - według dotychczasowych procedur dyscyplinarnych - dalej jest nieskazitelnym sędziom - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I dodał, że Izba Dyscyplinarna jest wyłaniana przez Krajową Radę Sądownictwa, "która jest w dużo mniejszym stopniu zależna od czynników politycznych, jak ma to miejsce w Niemczech".

Podważanie gwarancji niezawisłości sędziowskiej w Polsce jest bezzasadne - ocenił  rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab. Dodał, że polskie prawo gwarantuje niezwisłe postępowanie dyscyplinarne. Według sędziego Schaba, zarzuty Komisji Europejskiej są bezpodstawne. - Mamy tu do czynienia z bezpodstawnym poglądem, że polskie prawo nie daje gwarancji obiektywnego postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów z poszanowaniem fundamentów niezawisłości sędziowskiej - stwierdził.

Natomiast posłowie PO-KO wezwali rząd do zmiany kwestionowanych przez Komisję Europejską przepisów dot. systemu dyscyplinarnego dla sędziów. Według posłów regulacje te pozwalają na "prześladowanie sędziów". -  Poseł Andrzej Halicki ocenił, że to "kolejna zła informacja" dla naszego kraju. - Mamy procedurę, która znów związana jest z brakiem praworządności w Polsce. Procedurą, która stawia znak zapytania nad demokracją w Polsce, nad szanowaniem trójpodziału władzy, nad funkcjonowaniem systemu sprawiedliwości kraju, który jest państwem członkowskim UE - powiedział polityk PO.
A posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że Unia Europejska tym razem "wzięła pod lupę przepisy, które pozwalają PiS-owskiemu rządowi prześladować sędziów w Polsce". - W ostatnich miesiącach mamy coraz więcej takich przypadków - są to dyscyplinarki, które spotkały tych wszystkich sędziów, którzy bronili niezależności polskich sądów czy Krajowej Rady Sądownictwa czy są to dyscyplinarki wobec sędziów, którzy zadawali pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE - wskazywała posłanka PO-KO

KE: Polska nie ułatwia zadawania pytań TSUE

Komisja Europejska podjęła decyzję o wszczęciu procedury o naruszenia prawa UE także dlatego, że Polska nie wypełniła swoich zobowiązań wynikających z art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który gwarantuje prawo sądów do wnioskowania o wydanie orzeczeń w trybie prejudycjalnym przez Trybunał Sprawiedliwości UE. - Funkcjonowanie mechanizmu pytania prejudycjalnego - który stanowi trzon porządku prawnego Unii - wymaga, aby sądy krajowe mogły odwoływać się do Trybunału Sprawiedliwości UE w każdej sprawie, którą uznają za niezbędną, na każdym etapie postępowania – poinformowała KE.