Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka przyjmowała od rana w środę kolejne poprawki PiS do prezydenckiego projektu ustawy o SN. Zaakceptowane zostały m.in. te dotyczące określenia właściwości nowych izb, które po zmianach mają powstać w SN: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarne oraz wpływu SN na powoływanie nowych sędziów do tego sądu.

Poprawka PiS zaakceptowana przez większość komisji przyznaje prezesowi Izby Dyscyplinarnej samodzielne uprawnienia do ustalenia wewnętrznych zasad organizacyjnych, procedowania i innych uprawnień przynależnych do tej pory pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego.
Więcej: Izba Dyscyplinarna odrębnym sądem w SN?>>

Kolejna poprawka oznacza, że zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, ani zgromadzenia poszczególnych izb nie będą opiniowały kandydatów na nowych sędziów SN. Jak napisano w pisemnym uzasadnieniu tej poprawki "pozostawienie rozwiązań gwarantujących możliwość istotnego wpływu na dobór kandydatów przez samych sędziów SN w praktyce nie zapewniałoby odejścia od dotychczasowego sposobu wyłaniania nowych sędziów". Dlatego - jak zaznaczono - chodzi o "przeciwdziałanie patologicznej kooptacji".

Więcej:
Zgromadzenie Ogólne już nie zaopiniuje kandydata na sędziego SN>>

Inna przyjęta przez komisję poprawka PiS stanowi, że to prezes Izby Dyscyplinarnej SN - a nie I prezes SN - decydowałby o przekazaniu danej sprawy do tej Izby z innej lub z tej Izby do innej. - Ta poprawka obdziera I prezesa SN z jego kompetencji - mówił Arkadiusz Myrcha (PO). - Nie ufacie nawet I prezesowi SN, który wybierze wasz prezydent" – dodał. Według niego I prezes SN "będzie marionetką. - To będzie specizba, odrębna od SN – mówił Budka.

Posłowie przegłosowali także poprawkę PiS, która brzmi: "sędziemu Sądu Najwyższego orzekającemu w Izbie Dyscyplinarnej oraz sędziemu delegowanemu do wykonywania pracy w tej Izbie w związku z zakazem zatrudnienia (...) przysługuje dodatek w wysokości 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego łącznie".

Komisja zaakceptowała też zapis prezydenckiego projektu  o wprowadzeniu do SN ławników. Wybierałby ich na czteroletnią kadencję Senat w głosowaniu tajnym. Kandydatów zgłaszałyby stowarzyszenia, organizacje społeczne i zawodowe (z wyłączeniem partii politycznych) oraz grupa 100 obywateli. Przeciw była opozycja, która argumentowała, że ich wybór byłby polityczny, a SN to "sąd prawa a nie faktu".
Wprowadzenie ławników do SN jest jak najbardziej uzasadnione" – mówił wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha. Poprawkę PiS uznał za zasadną. Krytycznie ocenił ją zaś wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Tłumaczył, że według MS ławnicy nie powinni być w składzie Izby Dyscyplinarnej II instancji. - Tam powinien być czynnik fachowy - mówił.

Burzliwe dyskusje wywołał fragment projektu o tym, że w stan spoczynku sędziowie SN przechodziliby po ukończeniu 65. roku życia (wiek ten skończyła niedawno I prezes SN Małgorzata Gersdorf) - chyba że prezydent zgodziłby się na ich wniosek o przedłużenie służby na 3 lata, poparty zaświadczeniem lekarskim o dobrym zdrowiu (dziś wiek stanu spoczynku w SN to 70 lat). Sędzia SN - kobieta mogłaby przejść w stan spoczynku po 60. roku życia.
- Próbujecie skrócić kadencję konstytucyjnego organu - komentował te zapisy Borys Budka (PO). Ironizował, czy byłby konstytucyjny zapis ustawy zwykłej, że prezydentem RP jest się do ukończenia 45. roku życia. - To faktyczne odwołania sędziów – mówił Krzysztof Brejza (PO), pytając, jakimi kryteriami będzie się kierować prezydent przy tym przedłużaniu. Według Kamili Gasiuk-Pihowicz (N) zapis ten daje prawo do usunięcia 40 proc. obecnego składu SN.

Komisja przyjęła poprawkę PiS, dającą prezydentowi możliwość powoływania nadzwyczajnych rzeczników dyscyplinarnych do „dyscyplinarki” sędziego Sądu Najwyższego nie tylko spośród sędziów, jak głosi projekt Andrzeja Dudy, ale także - prokuratorów. Zgodnie z poprawką, prawo takie miałby także minister sprawiedliwości, w przypadku przewinień dyscyplinarnych sędziów spełniających zarazem znamiona umyślnych przestępstw - gdyby takiego rzecznika nie powołał prezydent. Powołanie takiego rzecznika wyłączałoby od czynności rzecznika dyscyplinarnego SN.
- To złamanie odrębności władzy – twierdziła opozycja.

- Poprawki zgłoszone przez PiS do prezydenckiego projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, są "fatalne" i nie do zaakceptowania - oświadczyła w środę doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska. - Niektóre poprawki ws. SN są nie do zaakceptowania. Jeżeli ona (ustawa o SN) będzie tak wyglądała, to (prezydent) powiedział, że zawetuje - moim zdaniem - dodała Romaszewska.

Zaskoczenia zgłoszonymi w pierwszej częsci posiedzenia komisji przez PiS poprawkami nie kryła reprezentująca w pracach komisji prezydenta minister Anna Surówka-Pasek. Po przerwie w pracy komisji dołączył do niej wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha, który w imieniu prezydenta negocjował z PiS poprawki do projektu.

Przed wznowieniem obrad komisji odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli m.in., szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS),  Zofia Romaszewska, Anna Surówka-Pasek oraz Paweł Mucha. Minister Mucha nie chciał przez zakończeniem pisiedzenia komentować wyników tej rozmowy, ale Zofia Romaszewska powiedziała dziennikarzom, że spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze. Pytana, czy poseł Piotrowicz usłyszał argumenty, zdanie "strony prezydenckiej" na temat proponowanych na komisji poprawek, potwierdziła. Mówiła, że jeśli chodzi o zmiany, "część jest uzgodnionych, a część nie". Dopytywana, czy uważa, że projekt ws. SN to nadal będzie projekt prezydenta, Romaszewska oceniła, że "do pewnego stopnia tak, ale to wszystko ma być kompromisowe". Jak oceniła, "diabeł tkwi w szczegółach".

Do słów prezydenckiej doradczyni Zofii Romaszewskiej, która oceniła, że poprawki zgłoszone przez posłów PiS do projektu ustawy o SN są "fatalne" i "nie do zaakceptowania", odniosła się szefowa kancelarii premiera Beata Kempa. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby przyjąć ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym w przyszłym tygodniu; mamy nadzieję, że prezydent Andrzej Duda je podpisze - powiedziała.

Dopytywana w środę wieczorem w TVP Info, czy wszystkie 35 poprawek zgłoszonych przez posłów PiS do prezydenckiego projektu ustawy o SN było wcześniej uzgodnionych w negocjacjach pomiędzy Pałacem Prezydenckim a partią rządzącą, Kempa odpowiedziała: "Myślę, że w sprawach fundamentalnych - co do założeń i kwestii ustawy - zarówno pan prezes Jarosław Kaczyński, jak i pan prezydent Andrzej Duda, porozumieli się".

Zastrzegła, że projekty prezydenckie są procedowane w Sejmie, a posłowie "mają prawo zgłaszać poprawki do tego tekstu i mają prawo dyskutować nad tym, żeby to rozwiązanie (...) było najlepsze z możliwych". - Zawsze w Sejmie jest tak, że są emocje, że są poprawki, że jest dyskusja - przekonywała.

- To dopiero drugie czytanie prezydenckich projektów ustaw o KRS i SN; spokojnie można jeszcze wprowadzić do nich poprawki, zmiany i korekty na dalszym etapie prac parlamentarnych - w Sejmie, a także później w Senacie - powiedział w środę marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Po zakończeniu środowego posiedzenia wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha stwierdził, że ten dzień obrad ocenia bardzo pozytywnie. - Jestem optymistą, jeżeli chodzi o pracę w komisji sprawiedliwości nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym - ocenił w czwartek rano.

Krótko po godz. 1.00 w nocy ze środy na czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości przerwała do czwartku do godz. 9.00 prace nad prezydenckim projektem nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. - A jak będzie potrzeba, możemy pracować też w piątek, sobotę i w niedzielę - zapowiedział szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS). (ks/pap)

Czytaj: Prezydent: nie zgodzę się na powrót do rozwiązań, które zakwestionowałem w lipcu>>