W Naczelnym Sądzie Administracyjnym i wojewódzkich sądach administracyjnych skargi rozpoznawane są na posiedzeniach niejawnych. Prawnicy postrzegają tę praktykę jako odebranie prawa do sądu. - Tak orzekają przecież organy w gabinetach, a nie sądy, które mają te organy kontrolować i nie robią tego w jawny sposób w sytuacji, gdy sądy powszechne jednak rozprawy organizują - skarżą się pełnomocnicy stron.

Zdarza się także, że jednego dnia na wokandzie internetowej pojawia się 150 spraw podatkowych. Tak też było np. 26 listopada 2020 r. - rozpoznawało je trzech sędziów lub jeden. W sumie w składach tego dnia było 10 sędziów w różnych konfiguracjach. I nawet gdyby przyjąć, że obradowali od godz. 9, to nie zdążyliby rozpoznać tych spraw do godz. 16, gdyby przeznaczyć minimum 15 minut na każdą. I jeszcze musieliby zmieniać sale. 

Jak wyjaśnia sędzia NSA w stanie spoczynku, w ciągu jednej sesji można rozpoznać około 20 spraw z wokandy, na pewno nie więcej. Jak mówi, każdy sędzia sprawozdawca wcześniej przygotowuje sprawy, zapoznaje z nimi kolegów, potem jest narada. Jednak nawet przy sprawnym procedowaniu sądowi potrzeba 15 - 20 minut na wydanie orzeczenia. - W ciągu godziny można rozpoznać maksymalnie trzy sprawy, jeśli wszyscy sędziowie mają zapoznać się ze sprawą - stwierdza.  

Zarządzenie prezesa

Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego 16 października 2020 r. wydał zarządzenie nr 39 aktualizujące dotychczasowy tryb pracy Naczelnego Sądu Administracyjnego. Do tego zarządzenia dostosowały się także sądy wojewódzkie.

Czytaj: Niejawne rozprawy w sądach administracyjnych - koronawirus uzasadnieniem łamania konstytucji>>

Powód? Rozwój epidemii i wprowadzenie dodatkowych ograniczeń, nakazów i zakazów związanych z objęciem Warszawy obszarem czerwonym (par. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii mając na względzie zalecenia właściwych organów sanitarno-epidemiologicznych wydanych wobec istotnego zagrożenia zakażeniem wirusem SARS-Co V-2).

W związku z tym od 17 października 2020 r.:

  1. odwołano rozprawy, kontynuując działalność orzeczniczą na posiedzeniach niejawnych,
  2. sprawy wyznaczone do rozpatrzenia na rozprawie kieruje się do załatwienia na posiedzeniu niejawnym,
  3. wstrzymano przyjmowanie interesantów
  4. ograniczono pracę Biura Podawczego i kasy sądów


Zrozumienie sytuacji i intencji

- Skierowanie sprawy na posiedzenie niejawne, bez zgody strony, budzi poważne wątpliwości. Możliwość obrony praw strony na rozprawie mieści się bowiem w zakresie prawa do sądu, które przysługuje wszystkim obywatelom na mocy Konstytucji - podkreśla dr Grzegorz Keler, adwokat w kancelarii SPCG.
Zaznacza, że udział w rozprawie pozwala stronie na przedstawienie swoich racji, co jest szczególnie istotne w sytuacji, w której nie jest ona reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika. Osoby takie mogą mieć trudności w sformułowaniu skargi do sądu w sposób zrozumiały dla składu orzekającego. W takim przypadku wysłuchanie strony może pomóc w zrozumieniu jej intencji.

- Nawet wówczas, gdy stronę reprezentuje profesjonalny pełnomocnik, wysłuchanie strony może pozwolić składowi orzekającemu na lepsze zrozumienie stanu faktycznego. W postępowaniu sądowo-administracyjnym co do zasady nie przeprowadza się dowodów, jednak w niektórych przypadkach może mieć znaczenie np. ustalenie stopnia świadomości strony co do zdarzeń, w których brała udział – przykładowo w sprawach dotyczących odliczenia VAT z faktur wystawionych przez nierzetelnego kontrahenta. Wysłuchanie podatnika może mieć wówczas kluczowe znaczenie. W sytuacji, w której organy administracji i podatkowe często nie są zainteresowane zrozumieniem racji obywatela, to właśnie sądy powinny stać na straży jego praw – podkreśla dr Grzegorz Keler.

Winne ogólnokrajowe regulacje

Jak wskazuje dr Grzegorze Keler, rezygnując z przeprowadzenia rozprawy, sąd traci możliwość zadawania stronom pytań i wyjaśniania wątpliwości co do szczegółów spraw. Jednocześnie istnieje ryzyko, że w natłoku spraw rozpoznawanych w dużej liczbie w trybie niejawnym, sądowi umkną niektóre istotne okoliczności czy twierdzenia stron, na które strony mogłyby zwrócić uwagę w trakcie rozprawy. Praktycznym problemem związanym z rozpoznaniem sprawy w trybie niejawnym jest również brak możliwości wypowiedzenia się przez stronę co do twierdzeń drugiej strony, które ta przedstawiła tuż przed rozprawą.

Prawo do obrony racji

Eksperci przypominają, że pozbawienie strony obrony jej praw stanowi jedną z przesłanek nieważności postępowania sądowo-administracyjnego. Strona, której interes został naruszony poprzez uniemożliwienie jej udziału w rozprawie, może powoływać się na tę okoliczność, zaskarżając wyrok. Trudno jednak przewidzieć, czy zarzuty takie będą uwzględniane przez sądy.

Sędzia NSA w stanie spoczynku z tytułem profesora, który nie chce jednak wypowiedzieć się pod nazwiskiem, zgadza się z zarzutami, że posiedzenia niejawne bez zgody stron to jest naruszenie prawa do sądu. - Przy pierwszej fali pandemii sądy administracyjne zainstalowały na salach rozpraw osłony z pleksi. Jeśli w sklepie możemy korzystać z takich zabezpieczeń, to tym samym na sali sądowej - mówi.

Sędzia wskazuje, że podstawowym prawem strony jest prawo do czynnego udziału w rozpoznaniu jej sprawy. I ocenia, że przepisy rozporządzeń naruszają Konstytucję RP, ale konstatuje, że przy obecnym Trybunale Konstytucyjnym, problem jest nie do rozwiązania. - Prezes NSA nie ponosi winy za zamknięcie sal sądowych, gdyż wykonuje przepisy ogólnokrajowe - uzasadnia sędzia w stanie spoczynku.

Droga na skróty

Robert Gniezdzia, radca prawny, partner w kancelarii Chmielniak Adwokaci twierdzi z kolei, że ta, skądinąd niewielka zmiana w procedurze, która miała pełnić rolę pomocniczą w okresie epidemii i wzmożonej liczby zachorowań i zapewniać procedowanie spraw, pomimo trudności o charakterze obiektywnym, stała się drogą na skróty. Jego zdaniem, tworzy ona także bardzo niebezpieczny precedens. Niejawny tryb procedowania może mieć zastosowanie do każdej sprawy rozpatrywanej przez NSA niezależnie od tego jak skomplikowana jest sprawa oraz bez względu na to czy z przeprowadzeniem rozprawy wiązałyby się jakiekolwiek zagrożenia.

Prawo pozwala przewodniczącemu na skierowanie sprawy na posiedzenie niejawne bez zgody stron. Robert Gniezdzia wyjaśnia, że przewodniczący kieruje sprawę na posiedzenie niejawne, jeżeli uzna rozpoznanie sprawy za konieczne, a przeprowadzenie wymaganej przez ustawę rozprawy mogłoby wywołać nadmierne zagrożenie dla zdrowia osób w niej uczestniczących i nie można przeprowadzić jej na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku.

200 spraw w jednym dniu

- Trudno oprzeć się wrażeniu, że wokanda w NSA licząca prawie 200 spraw dziennie, nie wydaje się rzetelnym zabiegiem, nawet w czasie pandemii. W niektórych wokandach brakuje czasu na krótką przerwę, a składy orzekające muszą wykazać się ponadprzeciętnymi zdolnościami w zakresie dynamiki pracy, i to w trybie ciągłym – zaznacza Robert Gniezdzia.

Według prawników ta praktyka pozwala na procedowanie spraw dużo szybciej, ale nieuchronnie może ona prowadzić do naruszenia prawa strony do obrony swoich praw przed sądem.  - Na pierwszy rzut oka tak duże tempo rozpatrywania spraw przez NSA mogłoby cieszyć strony z uwagi na skrócenie czasu potrzebnego na uzyskanie rozstrzygnięcia. I trzeba przyznać, że takie przepisy pozwalają na zwiększenie wydajności pracy sądów, które mogą rozstrzygać bez konieczności udziału stron – przyznaje Robert Gniezdzia.

Strony same się izolowały

- W czasie pierwszej fali pandemii, mimo że rozprawy były jawne, nastąpiła samoizolacja stron - twierdzi sędzia NSA Przemysław Szustakiewicz. - Jednak między majem a wrześniem tego roku rozpoznawaliśmy sprawy w trybie zwykłym, z ograniczoną liczbą publiczności, siedząc za parawanikami jak na poczcie. Jeśli już ktoś przychodził na sprawę, to strona, która nie żądała rozprawy - dodaje. - Duża liczba spraw na wokandzie rozpoznawanych w trybie niejawnym wynika z tego, że sędziowie wcześniej dyskutują na temat skarg, organizowana jest narada, w czasie której "dopinają" problemy, co w efekcie prowadzi do wydania orzeczenia - wyjaśnia sędzia Szustakiewicz.

Jak wspomina sędzia, do września były wyznaczane rozprawy. I często na pytanie sądu, czy strony nie chcą przejść na tryb niejawny, skarżący odmawiali, bo sprawa wymaga wyjaśnienia ustnego, jest bardzo ważna itd. Ale w rezultacie często nikt na rozprawę nie przychodził.

Przy pierwszej fali koronawirusa w NSA były ustawione na korytarzach monitory i publiczność mogła śledzić rozprawy, a tylko pełnomocnicy wchodzili do sal.  Przy drugiej fali pandemii - nie jest już to możliwe.

Odpowiedź na skargę organizacji

Organizacje społeczne wystosowały nawet list do prezesa NSA dotyczący rozpatrywania spraw na posiedzeniach niejawnych. W odpowiedzi sędzia Sylwester Marciniak stwierdził:

-  Kierowanie spraw na posiedzenie niejawne w trybie określonym w art. 15 zzs4 ust. 3 ustawy z 2 marca 2020 r. miało miejsce głównie w okresie bezpośrednio następującym po ogłoszeniu w Polsce najwyższego poziomu zagrożenia epidemicznego. Działania te nie miały jednak charakteru automatycznego.

Przewodniczący wydziałów orzeczniczych NSA przesyłali i przesyłają stronom bądź ich pełnomocnikom z odpowiednim wyprzedzeniem informacje o przeniesieniu sprawy na posiedzenie niejawne, wskazując jednocześnie na możliwość przedstawienia stanowiska w sprawie w formie pisemnej (tradycyjnej lub za pośrednictwem dopuszczalnych środków komunikacji elektronicznej) - podkreślił sędzia Marciniak. Poinformowane strony niekiedy składają wnioski do sądu o odroczenie rozpoznania sprawy oraz załatwienie jej na rozprawie i w ocenie Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeżeli wnioski te uzasadnioną podstawę, powinny być rozpatrywane zgodnie z oczekiwaniem wnioskodawcy. 

Sędzia Marciniak obiecał przedstawicielom organizacji, że Prezes NSA w ramach przysługujących mu uprawnień zasugeruje przewodniczącym wydziałów, wnikliwą analizę spraw kierowanych na posiedzenie niejawne w trybie art. 15 zzs4 ust. 3 ustawy z dnia 2 marca 2020 r., tak aby strony postępowania nie miały wrażenia, że ich prawo do sądu zostało ograniczone w sposób nieusprawiedliwiony.