Środowisko adwokackie przyjęło z mieszanymi uczuciami dwie inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące pomocy prawnej dla ubogich. Adwokaci niechętnie odnieśli  się do tzw. ustawy pakamerowej, dotyczącej udzielania porad prawnych niezamożnym oraz do projektu ustawowego ograniczenia wydatków na sądową pomoc z urzędu. Moim zdaniem pomimo pewnych niedociągnięć oba projekty stanowią istotny sukces adwokatury, a bez nich położenie adwokatów będzie znacznie gorsze.

Teraz jest znacznie mniej
Krytykom obu projektów przypomnieć pragnę, jaki mamy stan obecny. Teraz państwo finansuje jedynie pomoc prawną z urzędu udzielaną na etapie sądowym. Wydatki na nią oscylują w granicach 100 mln złotych rocznie, rosnąc co roku o kilka procent. Z takim modelem pomocy prawnej i z tak niskim udziałem wydatków na nią w skali budżetu państwa, Polska wlecze się w ogonie krajów Unii Europejskiej.  Wszystkie duże kraje unijne wydają znacznie więcej niż Polska. Porównam tu dwa okresy: rok 2006, kiedy to dynamicznie zaczęły rosnąć nakłady na resort sprawiedliwości i 2013r. W 2006r. Polska wydawała 0,44 ‰ budżetu państwa na pomoc prawną z urzędu. Niemcy wydawały 0,87 ‰ budżetu państwa (prawie 2 razy więcej niż Polska), Francja 1,00 ‰ budżetu państwa (ponad 2 razy więcej niż Polska), Anglia i Walia  4,51 ‰ budżetu państwa (11 razy więcej niż Polska). Norwegia wydawała nawet 1 % budżetu na pomoc prawną (25 razy więcej niż Polska). Oczywiście, w liczbach bezwzględnych kwoty przeznaczane na pomoc z urzędu w Europie są znacznie wyższe, niż wynikałoby z danych procentowych, z uwagi na znacznie większe niż polskie budżety tych państw. Ale wskazane kraje wydają bez porównania więcej i na jednego mieszkańca. Anglia przeznacza na pomoc prawną 130 razy więcej niż Polska, Norwegia 100 razy więcej, Francja 10 razy, Niemcy 14 razy, a nawet Czechy 2 razy więcej. 

Możliwe odwrócenie trendu
Jak to wygląda w 2013r.? Jak zmieniły się nakłady na pomoc prawną z urzędu od 2006r.? Czy zwiększyły się, wzorem krajów unijnych? Przecież od lat dynamicznie rosną wydatki państwa polskiego na sprawiedliwość, powinny więc rosnąć i wydatki na pomoc prawną dla ubogich. W 2006r. na sądownictwo Polska przeznaczała 1.78% swego budżetu. Dane statystyczne pokazują jednak, że Polska zmierzała w przeciwną stronę, oszczędzania na pomocy prawnej.  Z informacji uzyskanych w Ministerstwie Sprawiedliwości wynika, że na pomoc prawną z urzędu Ministerstwo Sprawiedliwości zaplanowało  w 2013r. 102 mln 178tys. zł. Stanowi to w przybliżeniu 0,3 ‰ budżetu państwa. Cały budżet państwa na rok 2013 w zaokrągleniu wynosi 335 mld złotych, a budżet wymiaru sprawiedliwości na rok 2013 przeszło  10.5 mld zł (ok.3%). Na pomoc prawną z urzędu Polska wydaje więc trzy dziesięciotysięczne swojego budżetu! Od roku 2006 wydatki na pomoc prawną dla najuboższych zmniejszyły się więc o 1/3! I to w czasie szybkiego wzrostu nakładów na wymiar sprawiedliwości, powszechnego zubożenia społeczeństwa, które zmusza ludzi do korzystania z pomocy pełnomocników i obrońców z urzędu.
Czytaj: Adw. Dębowski: pomoc dla niezamożnych tylko w kancelariach>>>


Adwokaci zarobią znacznie więcej
W tej sytuacji uchwalenie tzw. ustawy pakamerowej oraz rozszerzenie prawa do adwokata w postępowaniu karnym oznaczać będzie dynamiczny wzrost nakładów na pomoc prawną z urzędu. Wydatki na prowadzenie spraw sądowych z urzędu wzrosną przecież ze 100 mln zł do 200 mln rocznie, a dodatkowe 100 mln złotych otrzymają adwokaci i radcy prawni udzielający bezpłatnych porad prawnych. Oznaczać to będzie potrojenie nakładów państwowych na pomoc prawną dla niezamożnych. Owszem, proponowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości stawka 63 zł za godzinę porad nie spodobała się wielu adwokatom. Niewątpliwie jest to kwota bardzo niska. Należy jednak pamiętać, że obecna sytuacja rynkowa bardzo wielu adwokatów nie jest dobra, a perspektywy są jeszcze gorsze. Niedawno pojawił się raport na temat korzystania z usług adwokackich przez firmy. M.in. stwierdzono w nim, że w roku obecnym, w porównaniu z 2013r. nastąpił istotny spadek zainteresowania firm usługami prawniczymi, czy to prawników wewnętrznych, czy kancelarii (o 25% w skali roku!). Przedsiębiorcy wolą swoje sprawy załatwiać samodzielnie, z pomocą internetu. Jeżeli ten trend się utrzyma, a nie ma powodu w to wątpić, to sytuacja adwokatów się nie poprawi. Nie można też liczyć na wzrost zainteresowania usługami adwokackimi ze strony osób fizycznych. A tymczasem liczba adwokatów i radców wciąż dynamicznie rośnie. Tort rynkowy się zmniejsza, a chętnych do niego przybywa.
Czytaj: Będą chętni do doradzania ubogim>>>

W tej sytuacji jedyną szansą dla prawników jest głębsze sięgnięcie do kieszeni państwowej. Nie zastąpi to oczywiście utraty zamożnych klientów, firm, ani nie przywróci adwokatom dochodów sprzed kilku lat. Zatrzymać jednak może postępującą pauperyzację środowiska. Doceńmy więc, że po raz pierwszy od wielu lat rząd deklaruje chęć radykalnego podniesienia wydatków na pomoc prawną z urzędu.  Oba projekty należy więc ulepszać, a nie hejtować. Powyższy wywód nie znaczy, oczywiście, że adwokaci powinni zaprzestać walki o podniesienie stawek za reprezentację z urzędu. Część z nich, szczególnie w sprawach pracowniczych, czy też rodzinnych (stawki rzędu 60 zł) po prostu urąga godności ludzkiej i nie jest nawet symbolicznym wynagrodzeniem za prowadzenie sprawy sądowej.

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa