To fakt, że sytuacja na polsko - białoruskiej granicy nie jest łatwa. Oficjalne wpuszczenie na polską stronę grupy koczujących od ponad dwóch tygodni migrantów mogłoby być odebrane jako kapitulacja przed prowokacjami Łukaszenki, który wykorzystuje migrantów przeciwko państwom wspierającym białoruską opozycję. Ale tematem dnia jest dziś nie tyle, czy i w jakim stopniu polskie władze naruszają międzynarodowe (Konwencja Genewska), unijne i krajowe przepisy dotyczące traktowania uchodźców, co problem humanitarny, z jakim mamy tam do czynienia.

Czytaj: ETPC nakazuje pomóc migrantom, ale nie wymaga ich wpuszczenia>>
 

Polski rząd konsekwentnie twierdzi, że nie może takiej pomocy udzielić, ponieważ władze białoruskie nie zgadzają się na wjazd ciężarówki z potrzebnymi artykułami, a od strony polskiej nie można tego zrobić, bo byłoby to nielegalne naruszenie granicy. I o tym właśnie twardym prawie mówi premier, ministrowie, inni politycy PiS i wykonujący ich rozkazy strażnicy i żołnierze stojący na granicy, gdy nie pozwalają do niej zbliżyć się wolonatariuszom z organizacji pozarządowych, opozycyjnym posłom czy ostatnio dwóm księżom.

Czytaj: Prof. Klaus: Łamiemy unijną dyrektywę powrotową>>
 

To prawda, tam jest granica i podanie przez nią żywności, leków czy śpiworów byłoby jej przekroczeniem. Ale czy nie da się tej trudności jakoś pokonać? Przecież obecna władza już nie takie granice przekraczała. O konieczności literalnego przestrzegania prawa mówi premier rządu, który od kilku lat łamie konstytucję, nie stosuje się do unijnych traktatów, nie wykonuje wyroków sądów.

Nie można jakoś przekazać tym biednym ludziom żywności i lekarstw? Czyżby? To mówi władza, która wiedziała jak powołać do Trybunału Konstytucyjnego swoich ludzi na obsadzone stanowiska, jak nie publikować wyroków TK, mimo że w Konstytucji jest zapisany wyraźny obowiązek, która nie wykonuje wyroków polskich sądów i unijnego trybunału, która szybciuto uchwalała kolejne nowelizacje ustawy o Sądzie najwyższym i sądach powszechnych, by móc bez przeszkód realizować tam swoje polityczne cele. To mówi rząd, który od sześciu lat skutecznie ogrywa organy Unii Europejskiej i nie stosuje się do unijnego prawa. Rządowi prawnicy potrafią znaleźć na to sposoby i argumentację. A tu są bezradni.

Sa rzeczywiście bezradni, czy może nie chcą nic zrobić, bo podobnie jak Łukaszenka, też realizują jakiś swój cel? Bo przecież są takie spekulacje, że to ekskalowanie napięcia w związku z uchodźcami i migaracją nabija Prawu i Sprawiedliwości punktów w elektoracie tej partii. Najnowsze badania to potwierdzają.

Ale jeśli rząd chce coś zrobić, tylko nie wie jak, to niech może spyta o to Trybunał Konstytucyjny. Jeśli może pytać, czy należy wykonywać wyroki unijnego trybunału, i bez problemu uzyskuje oczekiwaną odpowiedź, to może TK też powie, jak zgodnie z polskim i międzynarodowym prawem udzielić humanitarnej pomocy migrantom koczującym na granicy.  

Czytaj: RPO: Minister ograniczył ustawowy dostęp do procedury uchodźczej>>