Podkreślając, że jego partia popiera oba projekty, Wójcik mówił, że nowe Prawo o prokuraturze było oczekiwane od wielu lat. "Można powiedzieć, że dzisiaj po raz pierwszy od 30 lat rząd przedstawia swoją wizję, jak widzi polską prokuraturę" – powiedział poseł PiS.
Jak ocenił, najważniejszą zmianą jest połączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, rozdzielonych przez rząd PO-PSL ustawą uchwaloną w 2009 roku.
Więcej: W Sejmie drugie czytanie projektów o połączeniu MS i PG>>
PiS: kończymy ten eksperyment
- Dziś można powiedzieć w tym miejscu, że kończymy eksperyment, który rozpoczęła Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe w 2009 roku. Eksperyment całkowicie nieudany. Eksperyment, którego owocem jest m.in. absolutna wizytówka tej złej reformy, czyli afera Amber Gold – powiedział Wójcik.
Wymienił też wejście funkcjonariuszy ABW do redakcji tygodnika "Wprost" i wyciek dokumentów ze śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej. Zdaniem posła PiS, "cały czas było przerzucanie się odpowiedzialnością między prokuraturą a politykami". - Od momentu wejścia w życia tej ustawy nie będzie już tego problemu. Na czele polskiej prokuratury stanie polityk, minister sprawiedliwości, prokurator generalny – powiedział Wójcik. Przypomniał, że taka sytuacja miała miejsce w II RP i przez 20 lat III RP.
Wcześniej sprawozdawca komisji Marek Ast (PiS) powiedział, że dyskusja nad projektem zasadzała się na dwóch zupełnie odmiennych koncepcjach funkcjonowania prokuratury. Jego zdaniem wnioski mniejszości złożone przez opozycję zmierzały do zachowania dotychczasowego stanu rzeczy, zaś poprawki PiS – do udoskonalenia pierwotnego projektu.
Dowiedz się więcej z książki | |
Prokuratura w Polsce (1918-2014)
|
Opozycja: to będzie polityczna prokuratura
Wszystkie kluby opozycyjne ponownie opowiedziały się za odrzuceniem projektu ustaw łączących prokuraturę z ministerstwem sprawiedliwości, podtrzymując w środę, w drugim czytaniu projektu, zarzuty o upolitycznieniu prokuratury pod rządami czynnego polityka.
- Mówicie, że „koniec eksperymentu jakim było rozdzielenie urzędu”. Ale wy zaczynacie gorszą rzecz odwracając tę reformę. Może trzeba było ją poprawiać, ale to co wy chcecie zrobić z prokuraturą, to jest eksperyment, bardzo zły: upolitycznić, upartyjnić 6 tys. prokuratorów. Każdy wie, że to się nie może udać, bo prokuratorzy staną się funkcjonariuszami partyjnymi, a nie publicznymi - mówił w debacie poseł PO Robert Kropiwnicki pod adresem polityków PiS. Dodał, że poprzednie rządy dały prokuraturze niezależność, a obecny ją odbiera. - To są najczarniejsze lata prokuratury z lat 2005-07. Nie powinniście iść tą drogą. Tworzycie superurząd, liczycie, że będzie superbohater, ale będzie superwtopa. Nie może tak być, żeby minister sprawiedliwości odpowiadał za wszystkie kradzieże na straganach i włamania. Ale jeśli tego chcecie, to niech odpowiada, będziemy z tego rozliczać - powiedział poseł PO.
Drugi reprezentant PO Arkadiusz Myrcha zaapelował do PiS, aby - jeśli chce wzmocnienia prokuratury - dać prokuratorom takie uprawnienie, jakie mają być nadane prokuratorowi generalnemu. Zarzucił, że w reorganizacji prokuratury chodzi jedynie o możliwość dokonania weryfikacji kadr. - Obawiamy się, że prokuratura nie będzie działać pod godłem białego orła, ale pod tym orłem, który jest w szyldzie PiS - dodał.
W fazie pytań do rządu i posła-sprawozdawcy b. minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk (PO) zauważył, że projekt wprowadza nowy zapis, w myśl którego minister-prokurator generalny będzie miał prawo uchylać klauzule tajności nadane przez inne instytucje (obecnie klauzulę może znieść tylko ten, kto ją nadał). - Ten projekt nie został skonsultowany z sejmową komisją ds. służb specjalnych. Panie marszałku, proszę to naprawić, bo to jest bomba - mówił. Ocenił też, że projekt jest bardzo zły i "przekształca Polskę w państwo stanu wyjątkowego".
Barbara Chrobak (Kukiz'15) także ponowiła wniosek o odrzucenie projektu motywując go tym, że jej ugrupowanie ma charakter obywatelski, a według niej obywatele lepiej niż politycy wiedzą, jak powinno się zwalczać przestępczość. Z tych powodów powtórzyła postulat, by wpisać prokuraturę do konstytucji i prokuratora generalnego wybierać w powszechnych wyborach. - Prokuratura nie powinna być dla samej siebie, tylko dla obywateli. Niezależności prokuratora generalnego nigdy nie było - liczy się niezależność prokuratorów prowadzących śledztwa - stwierdziła.
Mirosław Pampuch (Nowoczesna) także wniósł o odrzucenie projektu ustawy. - Umiejscowienie czynnego polityka na czele prokuratury w żaden sposób nie daje się pogodzić z zasadami demokratycznego państwa prawa. To zawłaszczanie przez PiS kolejnej instytucji państwa - powiedział Pampuch. Również on ocenił, że zmiany struktury prokuratury w rzeczywistości sprowadzą się do zmiany nazwisk na kierowniczych stanowiskach, a prokurator generalny będzie miał wręcz dyktatorską władzę. - Proszę PiS o rozwagę. Kręcicie sobie bicz na plecy własne i Polaków. Czy naprawdę zdajecie sobie sprawę jaką władzę dajecie jednej osobie?" - powiedział.
- Zbigniew Ziobro nie zasłużył na taki prezent" - tak projekt ocenił Witold Zembaczyński (N) nawiązując do tego, że projekt nosi datę 24 grudnia. - Nie macie żadnej gwarancji, że pan minister Ziobro, który już raz zdradził prezesa Kaczyńskiego, nie zdradzi go ponownie. Nie popierajcie tego projektu - zaapelował do PiS.
Krzysztof Paszyk (PSL) podtrzymał zgłoszony w I czytaniu wniosek o odrzucenie projektu, zgłosił też poprawki. Uznał, że projekt - choć miał być panaceum na bolączki prokuratury - już wywołuje paraliż, wobec odejść stu doświadczonych prokuratorów. Również on krytykował zmiany zmierzające do podporządkowania prokuratury politykowi. (ks/pap)