Chodzi o rozwiązanie, które normą jest w sądach niemieckich. Jeszcze blisko dwa lata temu, gdy w życie wchodziła nowelizacja procedury cywilnej eksperci mówili, że to uregulowanie może być rewolucyjne. Może - bo od początku zwracano uwagę na jedno ale. Art. 156[1] nie jest bowiem obligatoryjny. Zgodnie z nim, przewodniczący może w miarę potrzeby na posiedzeniu pouczyć strony o prawdopodobnym wyniku sprawy, w świetle zgłoszonych do danej chwili twierdzeń i dowodów. Może, oznacza jednak, że nie musi. I tak to w praktyce obecnie wygląda. Większość sędziów pytanych o ten przepis mówi, że korzystało z niego ze 2, 3 razy. 

Mówią też o tym pełnomocnicy. Jesienią ubiegłego roku radca prawny Bartosz Karolczyk przeprowadził na jednym z portali społecznościowych ankietę dotyczącą zmian w k.p.c., które miały mieć istotne znaczenie także z punktu widzenia pełnomocników i były "medialne". W tej grupie znalazł się i art. 156 [1]. Zaledwie 9 proc. prawników, którzy wzięli w niej udział wskazało, że spotkało się z jego zastosowaniem. 

Czytaj: 
Konsumenci nie zyskają, a sądy rejonowe utoną w sprawach>>

Więcej spraw dla sądów rejonowych, mniej wniosków o wyłączenie sędziego - kolejna nowela k.p.c​>>
 

Sąd nie wie co powiedzieć? Przepis podpowie

Od początku mówiono o tym, że sędziowie stosując takie rozwiązanie będą musieli wykazać się daleko idącą ostrożnością. - Do tej pory w Polsce sędzia miał milczeć do samego końca, nie zdradzając absolutnie niczego, ze swojego stanowiska, co do meritum sprawy. Ten nowy przepis, to w pewnym sensie przyjęcie rozwiązań, które sprawdziły się w innych krajach. Można je rozumieć jako lojalne działanie w wymiarze sprawiedliwości. Sędzia sygnalizuje wcześniej, co jest pewne i daje stronom możliwość zakończenia sporu np. ugodą albo ukierunkowania się na te okoliczności, które rzeczywiście wymagają rozwiązania  - mówił tuż po wejściu w życie przepisu sędzia Adam Czerwiński, zastępca dyrektora Ośrodka Szkolenia Ustawicznego i Współpracy Międzynarodowej Krajowa Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.

Czytaj w LEX: Postępowanie rozpoznawcze oraz odwoławcze po reformie kpc w praktyce  >

Ministerstwo Sprawiedliwości w projekcie nowelizacji k.p.c, która trafiła właśnie do opiniowania, doprecyzowuje co sędzia może powiedzieć. I tak do art. 156 [1], zgodnie z którym w miarę potrzeby na posiedzeniu przewodniczący może pouczyć strony o prawdopodobnym wyniku sprawy w świetle zgłoszonych do tej chwili twierdzeń i dowodów, dodany ma być par. 2 w brzemieniu: 

Pouczenie może obejmować w szczególności przedstawienie poglądu co do:

  1. wykładni przepisów prawa mogących znaleźć zastosowanie w sprawie; 
  2. faktów wymagających udowodnienia w świetle zgłoszonych twierdzeń; 
  3. faktów, które na danym etapie sprawy mogą zostać uznane za bezsporne lub dostatecznie wykazane.

To zresztą nie wszystko. Zmieniany jest art. 49 par. 2 poprzez zaakcentowanie, że pouczenia udzielane przez sąd, nie mogą być
uznawane za przejaw stronniczości sędziego. - Konieczne jest doprecyzowanie okoliczności, które nie powinny być zaliczane do katalogu wywołujących uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie. Tego typu okolicznością jest udzielanie przez sąd pouczeń.

Czytaj omówienie w LEX: Niezadowolenie strony z rozstrzygnięć sądu to nie powód, by przekazać sprawę innemu sądowi >

Co do zasady bowiem pouczenia udzielane przez sąd mają na celu zrównoważenie pozycji prawnej stron w procesie, w sytuacji gdy jedna z nich nie jest zastępowana przez zawodowego pełnomocnika, a zachodzi uzasadniona potrzeba udzielenia pouczeń. Z kolei gwarancyjna funkcja art. 156[1] k.p.c. zakłada zakaz zaskakiwania stron rozstrzygnięciem, co jest wyrazem zapewnienia prawa do rzetelnego procesu - wskazano w uzasadnieniu. 

Zobacz w LEX: Praktyczne problemy reformy postępowania cywilnego - postępowanie rozpoznawcze - nagranie ze szkolenia >

 

Wiele zależy od sędziego, część stosuje to od lat

Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że proponowana obecnie zmiana pełni jedynie funkcję doregulowania. Zastrzegają równocześnie, że wiele zależy od podejścia sędziów, bo są i tacy, którzy pouczali w ten sposób strony i pełnomocników już przed wejściem w życie 156 [1]

- W Niemczech informowanie przez sąd o kierunku sprawy, o tym, jak sędzia ją widzi, co jest udowodnione, a co nie, co trzeba zrobić w sprawie, stosowane jest od lat. W k.p.c. mamy ogólny przepis, że sędzia wydaje odpowiednie zarządzenia  oraz poucza strony. I ja już dawno temu wyinterpretowałam, że mogę na tej podstawie informować strony, jak to widzę, jako sąd, w jakim kierunku idzie dana sprawa. Oczywiście z zastrzeżeniem, że nie jest to rozstrzygnięcie, ale strony i pełnomocnicy mają prawo o tym wiedzieć, by nie być zaskoczonymi przez sąd, by nie brnąć w niepotrzebne wnioski i zarzuty - mówi sędzia Olimpia Barańska-Małuszek, z wydziału cywilnego Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim.

I zapewnia, że nie zdarzyło się, by w związku z tym ktoś złożył skargę. - Raz zdarzył się wniosek o wyłączenie sędziego, lecz został oddalony, ale wynikał z tego, że strona żądała rzeczy niemożliwej - dodaje sędzia. Zaznacza, że jest gorącą zwolenniczką tego rozwiązania. - Myślę, że jest to budowanie zaufania dla sądu, strony i pełnomocnicy nie są zaskakiwani tokiem postępowania sądu, oddaleniem wniosku, czy skupieniem nad jakimś szczegółem. Skąd mają wiedzieć, co się dzieje „w głowie sądu”, które rzeczy uznano za udowodnione, lub nieudowodnione na danym etapie. Często mamy sytuacje, że pełnomocnicy z ostrożności procesowej składają równocześnie np. zarzut przedwczesności żądania, przedawnienia żądania, niezasadności i co do wysokości - a przecież są one sprzeczne. Jeśli sędzia dostaje pozew i odpowiedź na pozew to widzi, co jest zasadne, co nie jest zasadne, że np. zarzut przedwczesności żądania jest nieoparty na faktach - mówi. I podsumowuje, że z tego przepisu warto korzystać, ponieważ o wiele łatwiej prowadzi się sprawę. 

Czytaj w LEX: Rozpoznawanie spraw cywilnych na posiedzeniach niejawnych w świetle przepisów kpc oraz tzw. tarcz antykryzysowych >

Nieprzekonanym uszczegółowienie nie pomoże

W podobnym tonie wypowiada się zresztą sędzia Anna Wypych-Knieć, przewodnicząca zespołu ds. cywilnych Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

 - Tak naprawdę nawet przed wprowadzeniem w życie tego przepisu miały miejsce tego typu sytuacje, gdzie sędzia zwracał uwagę pełnomocnikom na zgłoszone twierdzenia czy dowody. Na każdym etapie postępowania strona mogła wypowiedzieć się co do przeprowadzonych już dowodów, proponowanej kolejności  przeprowadzenia określonych dowodów. Strony w pozwie i w odpowiedzi na pozew zgłaszały dowody, przedstawiały swoje twierdzenia, a  uważna analiza tych dwóch dokumentów dostarczała  sędziemu informacji,  które okoliczności są sporne, a co jest bezsporne - mówi sędzia.  I dodaje, że osobiście korzystała z tego rozwiązania w sytuacjach gdy było to "niezbędne i celowe". 

Czytaj w LEX: System doręczeń z uwzględnieniem e-doręczeń (doręczeń elektronicznych oraz doręczeń przez Portal Informacyjny) >

Potencjał w przepisie od początku widzą natomiast pełnomocnicy. Zastrzegając równocześnie, że do jego stosowania potrzebne jest choćby przeszkolenie sędziów z umiejętności miękkich. - Jeśli sędziowie obawiają się wskazywania stronom tego jak widzą sprawę, to powinni się zastanowić czy rzeczywiście chcą pracować w tym zawodzie - mówi jeden z prawników. W jego ocenie, gdyby stało się to praktyką, byłoby sporym ułatwieniem w sprawach. 

 

Zwracał na to zresztą uwagę i mecenas Bartosz Karolczyk. W rozmowie z Prawo.pl, nawiązując do przeprowadzonej ankiety, podkreślał że wielu sędziów nie potrafi rozmawiać ze stronami lub ich pełnomocnikami, bo zwyczajnie nie musi tego robić. - Wiele sporów nie trafiałoby na rozprawę, gdyby sędzia zapoznał się ze sprawą na wczesnym etapie procesu i powiedział: ja to, po lekturze pism, widzę tak, i tak. W takiej sytuacji każdy rozsądny interesariusz musiałby rozważyć na poważnie ugodę, bo brnięcie w proces z perspektywą przegranej jest po prostu nieopłacalne. W większości rozwiniętych systemów prawnych tak to działa - dodawał.  

 


Rewolucji nie ma, przyspieszenia też raczej nie

Sędzia Monika Biała z Sądu Rejonowego dla Wrocławia Krzyków, przypomina że wprowadzenie w 2019 roku tej regulacji postrzegane bylo jako mocno dyskusyjne.

- Patrząc z perspektywy obowiązywania przez blisko 2 lata przepisu art. 156 [1] k.p.c nie wydaje się jednak, by spowodowal on jakąś istotną rewolucje w rozpoznawaniu spraw cywilnych. Nie okazał się też instrumentem, po który sędziowie sięgaliby specjalnie często. Oczywiście należy mieć na uwadze specyficzny czas w jakim żyjemy oraz prowadzimy procesy sądowe (tj. okres pandemii) i wprowadzone rozwiązania ustawowe powodujące szerszą możliwość procedowania na posiedzeniach niejawnych - dodaje. 

Sędzia nie uważa również, by przepis ten przyniósł - jak dotąd - istotne usprawnienie. - Podobnie należy ocenić dalsze projektowane zmiany tj. dodanie paragrafu 2. Mało prawdopodobne wydaje się by spowodowało to, że sędziowie będą w szerszym zakresie korzystać z tego rozwiązania. Ponadto dyskusyjna wydaje się propozycja zmian w pkt 2 dotycząca pouczania stron w zakresie tego, które fakty wymagają udowodnienia w świetle zgłoszonych twierdzeń. Wypacza ona bowiem nieco zasadę kontradyktoryjności procesu cywilnego - podsumowuje.