Poselski projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz innych ustaw to naprawdę dobra propozycja – zakłada m.in. wprowadzenie systemu analizy poważnych przypadków krzywdzenia dzieci (na wzór brytyjskiego systemu Serious Case Review), zastąpienie instytucji kuratora procesowego reprezentantem dziecka w sądzie i generalne systemowe wzmocnienie ochrony dzieci przed krzywdzeniem. Generalnie nie jestem zwolenniczką tworzenia projektów ustaw w momencie, gdy wydarzy się jakaś tragedia, bo politycy często wykorzystują takie sytuacje przede wszystkim do organizowania konferencji prasowych i przedstawiania na nich raczej populistycznych argumentów. Niestety, „tłem” tego projektu jest śmierć Kamilka, w przypadku którego zawiódł tak naprawdę cały system. Jednak w tym przypadku warto zaznaczyć, że projekt ustawy jest po prostu bardzo dobrze przygotowany. Widać, że pracowali nad nim eksperci, którzy rzeczywiście mają na co dzień do czynienia z ochroną małoletnich i wiedzą, jakie luki w przepisach trzeba wypełnić. Projekt poparły zresztą m. in. organizacje pozarządowe i samorządy prawnicze, pojawiła się też petycja o jak najszybsze przyjęcie regulacji.

Czytaj w LEX: Hiszpański model prawnej ochrony przed przemocą domową >>

Czytaj też: Projekt kompleksowo regulujący ochronę dzieci trafił do Sejmu >>

Sejm zaczął prace nad przepisami o kompleksowej ochronie dzieci​ >>

No właśnie – największy problem tkwi w tym, że za chwilę kończy się kadencja Sejmu. Przed nami zaledwie trzy zaplanowane posiedzenia Sejmu, a projekt przeszedł dopiero pierwsze czytanie. Trzeba też przypomnieć, że propozycja zmian została zaprezentowana najpierw na konferencji prasowej wiceministra Marcina Romanowskiego, a później przez kilka tygodni czekała na nadanie sejmowego numeru druku i rozpoczęcie procedur. Aż chciałoby się zapytać, dlaczego w ogóle opcja rządząca czekała na zaproponowanie zmian tak długo? Wiadomo było przecież, że są one potrzebne, i przedstawienie ich dopiero w momencie, gdy doszło do kolejnej tragedii, trudno uznać za sukces. Poza tym, żeby projekt w ogóle miał szansę faktycznie zostać przyjęty, będzie musiał być procedowany w ekspresowym tempie. Doświadczenie uczy, że zazwyczaj to, czego nie uda się uchwalić jeszcze przed końcem kadencji, po prostu przepada. Zdecydowanie nie byłoby to w tym przypadku dobre.

Czytaj w LEX: Programy jednostek samorządu terytorialnego w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie >>

Pozostaje więc obserwować, co wydarzy się na kolejnych posiedzeniach Sejmu – i mieć nadzieję, że posłowie będą chcieli przyjąć projekt ponad podziałami. Opcja rządząca nie raz udowodniła już, że jeśli chce (i jest na to zapotrzebowanie polityczne), to potrafi uchwalić ustawę nawet w jedną noc. Pytanie tylko, czy posłom rzeczywiście zależy na tym, by wprowadzić dobre prawo, czy raczej chodziło tylko o poprawienie wizerunku i pokazanie się na kilku konferencjach prasowych.  

Czytaj też: Niebieska Karta w praktyce szkolnej i przedszkolnej >>