Deliktu przewidzianego w art. 13 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (tzw. niewolniczego naśladownictwa) do-puszcza się ten, kto za pomocą technicznych środków reprodukcji kopiuje zewnętrzną postać produktu, jeżeli może to wpro-wadzić klientów w błąd co tożsamości producenta i produktu - pisze radca prawny Mariusz Balcerzak.

Wprowadzenie w błąd co do tożsamości producenta lub produktu (o wykładni art. 13 u.z.n.k.)

Artykuł pochodzi z miesięcznika Przegląd Prawa Handlowego 2017/3>>

O takim zachowaniu można mówić w kontekście ochrony wzornictwa przemysłowego – czyli dziedziny twórczości nakierowanej na tworzenie przedmiotów o atrakcyjnej postaci (ze względów estetycznych lub funkcjonalnych). Niniejszy artykuł stanowi próbę analizy elementu czynu nieuczciwego naśla-downictwa, jakim jest „wprowadzenie w błąd co do tożsamości producenta lub produktu”.

1. Wolność naśladownictwa jako tło dla dalszych rozważań

W literaturze jako punkt wyjścia do analizy czynu przewidzianego w art. 13 u.z.n.k. przyjmuje się często koncepcję wol-ności naśladownictwa. Zgodnie z nią poza sferą wyłącznych praw podmiotowych, odtwarzanie zewnętrznej postaci wy-tworu konkurenta jest dozwolone .

Rozważania nad zjawiskiem kopiowania w obrocie gospodarczym mają szeroki charakter i wpływają na wykładnię art. 13 u.z.n.k., stąd przed przystąpieniem do właściwego zagadnienia należy poświęcić im nieco uwagi. M. Poźniak-Niedzielska, S. Sołtysiński, S. Gogulski odwołują się do pojęcia „wolności naśladownictwa”, wskazując argumenty o naturze prawnej, społecznej oraz ekonomicznej przemawiające za postulatem swobody kopiowania. Autorzy podnoszą, że naśladownictwo przyczynia się do wzmożenia konkurencji cenowej i jest korzystne dla konsumentów oraz przedsiębiorców wchodzących na rynek i niedysponujących kapitałem na prowadzenie własnych prac badawczo-rozwojowych. Z kolei brak tej swobody na gruncie zwalczania nieuczciwej konkurencji wprowadza niepewność co do zakresu domeny publicznej oraz może prowadzić do powstawania niekontrolowanych w czasie monopoli na korzystanie z rozwiązań technicznych . R. Skubisz wskazuje na „ogólną zasadę wolności kopiowania i naśladownictwa” w kontekście wzorów przemysłowych, które nie są zarejestrowane (z zastrzeżeniem możliwości ich ochrony przez prawo autorskie). Zdaniem R. Skubisza udzielenie ochrony wzorom przemysłowym na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji ma charakter wyjątkowy . E. Nowińska i M. du Vall przyjmują istnienie zasady dopuszczalności naśladownictwa i postulują zawężającą wykładnię art. 13 u.z.n.k. jako wyjątek od tej zasady . A. Tischner wolność naśladownictwa postrzega jako zasadę naczelną o charakterze strukturalnym, zgodnie z którą prawo zwalczania nieuczciwej konkurencji nie powinno sięgać tam, gdzie prawo własności intelektualnej wyraźnie przewiduje sferę wolności . Na uwagę zasługuje też stanowisko J. Sroczyńskiego i M. Mioduszewskiego, którzy stwierdzają, że „jakikolwiek generalny zakaz prawny stosowania przez przedsiębiorców naśladownictwa byłby niemożliwy do zaakceptowania, ponieważ nieuchronnie prowadziłby do stagnacji w gospodarce, tak w sensie ekonomicznym, jak i technologicznym” . Do koncepcji wolności naśladownictwa odwołał się Sąd Najwyższy (dalej SN) w głośnym wyroku z 11.07.2002 r. (I CKN 1319/00) dotyczącym naśladownictwa klocków Lego. Zdaniem SN wpisuje się ona w konstytucyjną zasadę wolności gospodarczej .
Argumenty przemawiające za przyjęciem wolności naśladownictwa, jako pewnej idei, są przekonujące w kontekście kopio-wania cech zewnętrznej postaci produktów o charakterze funkcjonalnym (odnoszącym się do sfery użyteczności) lub warunkujących wypełnianie przez produkt zamierzonej funkcji. Nie są natomiast tak doniosłe w odniesieniu do tych cech, które pełnią funkcję estetyczną . W praktyce naśladownictwo spotyka się na tle bardzo różnych stanów faktycznych, które trudno porównywać i sprowadzać do jednej zasady.
Kolejną sprawą jest to, że naśladownictwo bardzo często nie ma na celu skorzystania z dóbr znajdujących się w domenie publicznej ze względu na ich cenne właściwości funkcjonalne lub wartość estetyczną, ale zwyczajnie z chęci upodobnienia się do bardziej rozpoznawanego, często renomowanego konkurenta lub produktu cieszącego się uznaniem. W ramach tych ostatnich zachowań trudno dopatrywać się argumentów usprawiedliwiających naśladownictwo w ramach koncepcji wolności kopiowania.

Czym innym jest naśladownictwo opakowań, a czym innym naśladownictwo względem towarów, których wartość wynika z ich zewnętrznej postaci (np. mebli, biżuterii, odzieży).

Wolność naśladownictwa stanowi pewien postulat wyrażany w literaturze prawniczej, stanowiący emanację rozważań o charakterze ekonomicznym, prawnym i słusznościowym. Z tego względu za stosowniejsze należy uznać mówienie o koncepcji niż o zasadzie. Wątpliwości budzi to, czy wolność naśladownictwa jest zasadą prawa, a zatem normą prawną w sensie dyrektywalnym o co najmniej wysokiej mocy prawnej (pewnej nadrzędności). Nie istnieją normy prawne, z których zasadę taką można wywieść . Tym samym powstaje pytanie, czy koncepcja ta powinna stanowić czynnik w procesie wykładni prawa tak silny, aby w jej kontekście art. 13 u.z.n.k. traktować wręcz jako wąsko interpretowany wyjątek.@page_break@

 

2. Ryzyko wprowadzenia w błąd co do tożsamości producenta lub produktu

Konstrukcja czynu niewolniczego naśladownictwa jest w wielu miejscach niejasna, przez co szczególnego znaczenia we wła-ściwym odczytaniu jego treści nabiera rola orzecznictwa i doktryny. Ustawodawca nie zakazał naśladownictwa w czystej postaci, a jedynie przy istnieniu dodatkowej okoliczności, jaką jest konfuzja u konsumentów .

Do powstania czynu konieczne jest istnienie ryzyka wprowadzenia w błąd co do tożsamości producenta lub produktu. Od sposobu rozumienia przewidzianego w przepisie ryzyka błędu zależy w dużej mierze zakres czynu niedozwolonego na-śladownictwa.
2.1. Ryzyko wprowadzenia w błąd
co do tożsamości producenta

Pomyłka względem producenta odnosi się do komercyjnego pochodzenia produktu. Dla ustalenia istnienia tego rodzaju konfuzji pomocne są koncepcje wypracowane na kanwie art. 10 u.z.n.k. (delikt stosowania mylących oznaczeń oraz art. 296 ust. 2 pkt 2 prawa własności przemysłowej dotyczący naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy). Istnienie ryzyka co do tożsamości producenta może być wynikiem naśladownictwa zupełnego (podszycia się pod innego przedsiębiorcę), zbytniego podobieństwa w zakresie tych cech produktu, które odgrywają jednocześnie rolę oznaczeń wskazujących na pochodzenie, a także wynikiem braku oznaczenia producenta – czyli wprowadzenia towaru do obrotu anonimowo . W tej ostatniej sytuacji, gdy konsumenci są zaznajomieni z wyglądem wcześniejszego towaru, obecność nieoznaczonego produktu imitującego może zostać przypisana działalności producenta towaru oryginalnego. Oceny ryzyka wprowadzenia w błąd należy dokonywać przez pryzmat modelowego kupującego, który charakteryzuje się na ogół dobrym poinformowaniem i rozwagą . Ten rodzaj ryzyka konfuzji zakłada, że produkt naśladowany ma cechy, które umożliwiają odróżnianie jego pochodzenia. Mogą być one podane w sposób wyraźny lub znajdować się w cechach takich jak stosowane symbole, kształt, kolorystyka czy charakterystyczny ornament.
Pojawia się pytanie, czy w sytuacji gdy zachodzi ryzyko pomyłki co do producenta, nie mamy do czynienia z powieleniem ochrony przewidzianej w art. 10 u.z.n.k., zwłaszcza w kontekście art. 10 ust. 2 u.z.n.k., wyraźnie odwołującego się do opakowań. Wydaje się słuszne założenie, że wszędzie tam, gdzie w wyniku naśladownictwa istnieje ryzyko wprowadzenia w błąd co do tożsamości producenta, zostaje jednocześnie spełniona hipoteza art. 10 u.z.n.k. Zakres art. 13 u.z.n.k. przy tej postaci ryzyka konfuzji jest znacznie węższy od hipotezy art. 10 u.z.n.k., która obejmuje przypadki pomyłki nieograniczone tylko do kwestii pochodzenia towaru i nie tylko będące wynikiem naśladowania gotowej postaci produktu.

2.2. Ryzyko wprowadzenia w błąd
co do tożsamości produktu

Niedozwolone będzie także naśladownictwo, którego skutkiem jest ryzyko wprowadzenia w błąd co do tożsamości produktu. Na tle rozważań o znaczeniu tego pojęcia zarysowują się różne poglądy. Wyraźne rozróżnienie w treści przepisu dwóch rodzajów konfuzji (co do producenta i co do produktu) nie pozwala zakładać, że mają one takie samo znaczenie .
P. Podrecki i E. Traple wskazują, że konfuzja w tym przypadku może polegać na wywołaniu u konsumenta „przekonania o występowaniu w oferowanym produkcie tych samych cech, zwłaszcza co do jakości, co w przypadku produktu renomowanego”. Jak wskazują Autorzy, nie jest usprawiedliwione stanowisko, zgodnie z którym wyraźne oznaczenie producenta z góry wyłącza niebezpieczeństwo konfuzji i tym samym możliwość zastosowania art. 13 u.z.n.k. J. Sroczyński i M. Mioduszewski wyraźnie odróżniają obydwa rodzaje wprowadzenia w błąd, stwierdzając, że pomyłka w postaci konfuzji porównywanych towarów „może dotyczyć niezgodnego z rzeczywistością wyobrażenia o tożsamości produktu, a więc sytuacji, gdy klient jest przekonany, że ten konkretny produkt jest w istocie innym, który jest już obecny na rynku” . Na uwagę zasługuje stanowisko A. Tischner, która analizując pojęcie ryzyka wprowadzenia w błąd co do tożsamości produktu, wskazuje możliwe jej rozumienie w sposób następujący: „Dwa produkty (oryginalny i naśladujący), których postać jest identyczna, mogą wywołać ryzyko konfuzji, że stanowią ten sam (tożsamy) produkt albo produkt o identycznych cechach, właściwościach. Wprowadzenie w błąd co do tożsamości produktu może być w takim ujęciu interpretowane jako ryzyko skojarzenia z wcześniej znanym produktem. (...) Do zastosowania zakazu na tak ujętej podstawie wystarcza ryzyko, że produkty (oryginalny i naśladowany) będą mylone, bez względu na ich komercyjne źródło. (...) tożsamość postaci produktu może być pojmowana jako taka jego swoistość, w której leży samoistna wartość postaci produktu jako narzędzia walki konkurencyjnej, niezależnie od pochodzenia handlowego (np. wyobrażenie o jakości, szczególna atrakcyjność i rozpoznawalność produktu, a może nawet jego renoma w oczach odbiorców)” . A. Tischner zaprezentowaną wyżej wykładnię co do zasady przyjmuje, ale postuluje bardzo ostrożne i wyjątkowe wykorzystywanie art. 13 u.z.n.k. przy tej postaci ryzyka pomyłki. Autorka upatruje przy takim rozumieniu przepisu zagrożenia dla zasady wolności naśladownictwa i dlatego proponuje zmianę art. 13 ust. 1 u.z.n.k., tak by miał on zastosowanie jedynie w sytuacji, gdy istnieje niebezpieczeństwo wprowadzenia klientów w błąd co do handlowego (komercyjnego) pochodzenia produktu .

W judykaturze trudno odnaleźć szersze wypowiedzi o teoretycznej naturze względem ryzyka konfuzji co do tożsamości produktu. Zagadnienie to jednak występuje w praktyce orzeczniczej i często sprowadza się do pytania, czy umieszczenie na towarze oznaczenia takiego jak znak towarowy, firma lub wskazanie przedsiębiorstwa rozmywa ryzyko wprowadzenia odbiorcy w błąd zarówno co do tożsamości producenta, jak i produktu.

Pozytywnej odpowiedzi udzielił SN w przywoływanym wyroku I CKN 1319/00 dotyczącym kloców Lego . Pogląd ten znalazł odbicie w wielu późniejszych orzeczeniach sądów powszechnych, co sprawia, że można mówić o określonej linii orzeczniczej . Co do zasady, jest też pozytywnie przyjmowany w literaturze . W kontekście powyższego trafne jest stwierdzenie wyrażone przez E. Nowińską i M. du Vall’a: „Rozumiejąc oczywiście intencję ustawodawcy, nieodparcie nasuwa się jednak refleksja, iż dla uchylenia zarzutu swoistej kradzieży cudzego wytworu wystarczające jest «podpisanie» go własnym oznaczeniem” .
Jak wskazywano wyżej, wyraźne oddzielenie ryzyka pomyłki co do tożsamości producenta oraz produktu nie pozwala na ich utożsamianie i sprowadzanie do konfuzji względem komercyjnego pochodzenia.

Prowadzi to do wniosku, że wyraźne oznaczenie produktu znakiem towarowym producenta powinno pozostawać co do zasady bez znaczenia dla istnienia ryzyka pomyłki co do tożsamości produktu.

Ocena istnienia ryzyka pomyłki powinna mieć miejsce bez uwzględniania umieszczonych na nim i na opakowaniach oznaczeń. Tożsamość produktu nie ulega zmianie, nawet jeśli zostaje opatrzona wyraźnym i trwałym oznaczeniem producenta. W dalszym ciągu mamy do czynienia z produktem oryginalnym oraz imitującym, przy czym oznaczenie tego drugiego powoduje, że wątpliwości nie budzi jedynie jego pochodzenie. Do sądu ad casum należy ocena, czy w danych okolicznościach przedsiębiorca, który skopiował produkt, zachował należyty dystans od produktu pierwotnego (który, mając na względzie argumenty wpisujące się w postulat wolności naśladowania, nie musi być – co do zasady – znaczny). Jak słusznie wskazują P. Podrecki i E. Traple, „w przypadku naśladownictwa formy posiadającej walor niefunkcjonalny nie wystarcza często podanie producenta czy inne oznaczenie produktu, konieczne jest dołożenie należytej staranności, aby zachować konieczny odstęp pomiędzy produktami. Brak takiego odstępu prowadzić będzie bowiem z reguły do możliwości konfuzji co do tożsamości produktów” .
Argumentem przemawiającymi za takim ujęciem jest treść art. 13 ust. 2 u.z.n.k., który wyraźnie dopuszcza kopiowanie cech o charakterze technicznym lub funkcjonalnym, przy jednoczesnym prawidłowym oznaczeniu producenta. Przepis ten praktycznie nie miałby znaczenia przy wąskim ujęciu art. 13 ust. 1 u.z.n.k. – takim jak zaprezentowany w wyroku SN I CKN 1319/00, gdyż trudno wyobrazić sobie potrzebę powoływania się na niego w sytuacji, gdy produkty imitujące są oznaczone w sposób poprawny co do producenta lub opatrzone znakiem towarowym.@page_break@

 

3. Naśladownictwo w celu skorzystania z wypracowanej pozycji rynkowej konkurenta (art. 3 lub art. 13 u.z.n.k.)

Utrwalona linia orzecznicza po wyroku w sprawie I CKN 1319/00 stanowi istotne ograniczenie zastosowania art. 13 u.z.n.k. W tych okolicznościach znaczenia nabiera pytanie o możliwość sięgnięcia do art. 3 u.z.n.k., gdy przesłanki czynu niedozwolonego naśladownictwa nie zostały spełnione (np. właśnie przez wyraźne oznaczenie producenta na produkcie lub opakowaniu). Zgodnie z klauzulą generalną „czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta”. Rozważania na tym tle koncentrują się wokół sytuacji, gdy mimo braku ryzyka konfuzji (zwłaszcza tej co do pochodzenia) mamy do czynienia z próbą upodobnienia się do produktu, który ma ugruntowaną pozycję rynkową, cieszy się dobrą sławą, wywołuje pozytywne skojarzenia. Naruszyciel wprowadzając produkt, który w swej postaci (lub którego opakowanie) silnie przypomina produkt oryginalny, oszczędza nakładów na promocję własnego towaru.
W doktrynie do możliwości poszukiwania w takich sytuacjach ochrony poprzez klauzulę generalną podchodzi się raczej sceptycznie, choć i tutaj zarysowują się różne poglądy. M. Poźniak-Niedzielska, S. Sołtysiński, S. Gogulski wskazują, że sięganie do art. 3 u.z.n.k. w sytuacji naśladownictwa powinno mieć charakter wyjątkowy, w obliczu faktu wąskiego uregulowania zakazu naśladownictwa w ramach art. 13 u.z.n.k., który zabrania jedynie działań wywołujących konfuzję . Stanowisko mniej restrykcyjne prezentują P. Podrecki i E. Traple, zdaniem których art. 13 u.z.n.k. reguluje kwestie dotyczące naśladownictwa całkowitego polegającego na „zaoszczędzeniu wysiłku co do poszukiwania własnej formy”. Zdaniem P. Podreckiego i E. Traple poza zakresem art. 13 u.z.n.k. leży naśladownictwo zmierzające „do wytworzenia asocjacji pomiędzy produktami lub producentami”, co miałoby prowadzić do wykreowania u konsumenta pozytywnych odczuć względem towaru imitującego oraz przejęcia w nieuczciwy sposób części klienteli. W celu ochrony przed tego rodzaju zachowaniami można sięgnąć do art. 3 u.z.n.k.
Jeszcze szerszą możliwość dla zastosowania art. 3 u.z.n.k. w przypadku naśladownictwa postuluje B. Giesen, która wskazuje, że poszukiwanie ochrony przed naśladownictwem na gruncie art. 3 u.z.n.k. jest możliwe i wręcz pożądane w obliczu wąskiego ujęcia czynu niedozwolonego naśladownictwa w art. 13 u.z.n.k. Zdaniem B. Giesen art. 13 u.z.n.k. odnosi się bowiem tylko do pewnych aspektów kopiowania zewnętrznej postaci produktu (tj. takiej, gdy jednocześnie istnieje błąd co do pochodzenia) i nie powinien stać na przeszkodzie stosowaniu art. 3 u.z.n.k. w sytuacji innych form naśladownictwa – odnoszącego się do wykorzystania renomy innego przedsiębiorcy lub będącego wynikiem nadużycia stosunku zaufania czy też naśladownictwa w odniesieniu do usług .
Zgodzić się należy z tezą o wyjątkowym stosowaniu art. 3 u.z.n.k. jako samodzielnej podstawy do przypadków naśladownictwa. Przekonuje pogląd, że ustawodawca projektując art. 13 u.z.n.k., miał na względzie wszelkie możliwe skutki zachowania polegającego na upodobnianiu własnych towarów to konkurencyjnych.

Tym samym to właśnie w art. 13 u.z.n.k. wytyczona została linia dozwolonego naśladownictwa. Nieodparcie nasuwa się myśl, że poszukiwanie w tym wypadku ochrony na gruncie art. 3 u.z.n.k. jest wynikiem wąskiej wykładni przesłanki „ryzyka wprowadzenia w błąd co do tożsamości produktu” zawartej w art. 13 u.z.n.k. oraz swoistego kierunku wyznaczonego przez SN w wyroku I CKN 1319/00 wskazującego, jak uniknąć naruszenia.
Tak wąska wykładnia nie wydaje się uzasadniona. Obawom o nadmierną ochronę osiągnięć z dziedziny własności intelektualnej za pomocą art. 13 u.z.n.k. można przeciwstawić (oprócz art. 13 ust. 2 u.z.n.k.) funkcję korygującą art. 3 u.z.n.k., która mogłaby służyć niedopuszczaniu do tworzenia się na gruncie tej ustawy uprawnień zbliżonych swoją treścią do praw wyłącznych.@page_break@

 

4. Podsumowanie

Dla ustalenia zakresu czynu niewolniczego naśladownictwa istotna jest wykładnia przesłanki „ryzyka wprowadzenia odbiorców w błąd co do producenta lub produktu”. Słuszne jest założenie, że chodzi o dwie różne możliwości konfuzji, przy czym jedna jego postać dotyczy komercyjnego pochodzenia. Co do drugiej, wydaje się prawidłowe założenie, że odnosić ją trzeba do stopnia podobieństwa między towarami istniejącymi na rynku, zakładając, że musi istnieć odpowiedni odstęp umożliwiający ich odróżnienie. W kontekście powyższego linia orzecznicza zapoczątkowana orzeczeniem w sprawie I CKN 1319/00 jawi się jako nazbyt ograniczająca możliwość zastosowania art. 13 u.z.n.k. Nie ma podstaw, aby samo wyraźne i trwałe oznaczenie nazwy producenta skutkowało wyłączeniem istnienia naruszenia. Zbyt wąska wykładnia przesłanki przekłada się na częstsze odwoływanie do treści art. 3 u.z.n.k., którego zastosowanie w sytuacji polegającej na naśladownictwie powinno mieć charakter wyjątkowy.

Summary
Misleading customers as to the identity of the manufacturer or the product  (on the interpretation of art. 13 of the Act on Combating Unfair Competition)
The article is dedicated to one of the prerequisites of unfair imitation of the finished product (an act of unfair competition) which is misleading customers as to the identity of the manufacturer or the product. Undoubtedly Art. 13 of Act on Combating Unfair Competition mentions two different risks of confusion. The first one refers to the commercial origin, the second to similarities between products (what means that there exists a limit of permissible resemblance). The author expresses a doubt whether permanent and significant indication of product origin can eliminate both types of potential confusion.

 

Mateusz Balcerzak
Autor jest doktorantem w Katedrze Prawa Gospodarczego i Handlowego na Wydziale Prawa i Administracji
Uniwersytetu Łódzkiego oraz radcą prawnym.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Przegląd Prawa Handlowego 2017/3>>