Wczoraj projekt został przedstawiony na posiedzeniu komisji „Przyjazne państwo". Ma być zachętą dla zamawiających, by dużo częściej niż dotychczas stosowali inne niż cena kryteria oceny ofert. – Niska cena odbija się na jakości. Ostatecznie i tak musimy zapłacić dużo więcej czy to z powodu zerwania umowy i konieczności wyboru nowego wykonawcy, czy też konieczności szybkiego remontu – uzasadniał potrzebę zmian poseł Adam Szejnfeld, przewodniczący komisji.
Zamawiający, tak jak to jest obecnie, będzie miał prawo do wybierania tylko na podstawie ceny. Jeśli się jednak na to zdecyduje, będzie musiał wykazać w protokole, że zastosowanie innych kryteriów „nie przyczyni się do zmniejszenia wydatków (...) ponoszonych w całym okresie korzystania z przedmiotu zamówienia".
Posłowie chcą też walczyć z zaniżaniem cen w przetargach. Już dzisiaj zamawiający ma obowiązek wyjaśniać ceny podejrzanie niskie. Z kolei inni przedsiębiorcy mogą składać odwołanie i podważać zbyt niskie oferty. Tyle że wtedy to oni muszą znaleźć dowody, że cena jest rażąco niska, a to bywa trudne. Projekt zakłada, że to firma, która zaproponuje podejrzanie niską cenę, będzie musiała udowodnić, że nie jest ona dumpingowa. Dodatkowo składające się na nią koszty pracy nie będą mogły być skalkulowane niżej, niż wynikałoby to z minimalnego wynagrodzenia.

Źródło: Rzeczpospolita