Jak wyjaśniała sędzia Małgorzata Jarecka rzecznik WSA, gdy sąd ogłaszał wyrok we wtorek 22 października około godz. 19:00, część publiczności wyszła z sali rozpraw.

Reakcja sędziego Dariusza Pirogowicza nie była skierowana do pani Brzeskiej, lecz była wynikiem niestosownego zachowania na sali publiczności, która właśnie w tym momencie skierowała w stronę sądu obraźliwe słowa: „To nie jest sąd, łotry” i "To jest hańba"- twierdzi rzeczniczka sądu.

W rozmowie z prezesem sądu, sędzia Dariusz Pirogowicz wyjaśnił, że jest mu przykro, że jego reakcja na zachowanie publiczności, została odebrana jako wyraz negatywnego stosunku do osób osobiście zaangażowanych w sprawę.

Uchylenie do ponownego rozpoznania

Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję Komisji Weryfikacyjnej dotyczącej nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie, gdzie mieszkała znana działaczka lokatorska Jolanta Brzeska. Wyrok sądu oburzył wiele osób, a przede wszystkim córkę brutalnie zamordowanej Jolanty Brzeskiej.

Zdaniem sądu, nie można też postawić prezydentowi m.st. Warszawy zarzutu, że wydając decyzję reprywatyzacyjną, w sposób rażący naruszył przepisy postępowania. Sąd wskazywał, że miasto - ustalając, kto jest spadkobiercą byłych właścicieli nieruchomości - oparło się na tych dokumentach, na których musiało się oprzeć. "Nie mogło samodzielnie określać kręgu spadkowego" – mówił.

Odnosząc się do zarzutu, zgodnie z którym przeniesienie roszczeń do nieruchomości było rażąco sprzeczne z interesem społecznym, sąd wskazał, że organ administracji nie jest uprawniony do oceny umowy cywilnoprawnej, a tym bardziej jej podważania.

Sąd podkreślał też, że nie kwestionuje tego, iż po reprywatyzacji ze strony Marka M. miały miejsce "nieprawidłowe zachowania", wskazywał jednak, że decyzja, o której mowa, decydowała tylko o gruntach. "A nie decydowała o budynku, budynek cały czas był własnością dawnych właścicieli, więc nie mogła wywołać tych skutków, o których mowa w decyzji komisji" – ocenił.

Reakcja europosła i ratusza

Eurodeputowany, a wcześniej przewodniczący komisji reprywatyzacyjnej Patryk Jaki po ogłoszeniu wyroku zapowiedział, że złoży wniosek dyscyplinarny wobec sędziów, którzy łamią prawo. - Macie zamiast demokracji sędziokrację - napisał na Twitterze Patryk Jaki. Sąd i ratusz PO stają za przestępcami z mafii reprywatyzacyjnej. Kiedy każdy wie, że w sprawie tej kamienicy był przekręt. - dodał.

W kolejnym wpisie dodał, że "sędziowie przyznali sobie uprawnienia władzy ustawodawczej i nie stosują ustawy uchwalonej przez Sejm. A ich obowiązkiem jest orzekanie na podstawie ustaw, których nie uznają. - Skandal nad skandale - ocenił.

Pełnomocniczka miasta mec. Zofia Gajewska stwierdziła, że wyrok to dopiero jeden z elementów postępowania. - Jeśli wyrok się uprawomocni, to sprawa wraca do komisji. Wtedy komisja, biorąc pod uwagę wytyczne sądu, będzie mogła jeszcze raz w tej sprawie rozstrzygnąć – powiedziała Gajewska, komentując sprawę o sygnaturze  I SA/Wa 898/18.

Komisarz przekazuje dom spadkobiercom

Decyzję reprywatyzacyjną w styczniu 2006 r. podpisał Mirosław Kochalski - ówczesny sekretarz m.st. Warszawy. Na jej mocy kamienicę przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw miał nabyć za bezcen od innych spadkobierców.

Reprywatyzację nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 komisja weryfikacyjna uchyliła w grudniu 2017 r., nakazując jednocześnie Markowi M. zwrot ponad 2,9 mln zł. Komisja argumentowała, że po reprywatyzacji sytuacja lokatorów kamienicy radykalnie się pogorszyła: podwyższono czynsze, co doprowadziło do powstania zaległości finansowych, a to z kolei skutkowało postępowaniami o zapłatę i eksmisjami. W konsekwencji niemal wszyscy lokatorzy opuścili swoje mieszkania.

Skargę na decyzję komisji w zakresie uzasadnienia złożył ratusz, zaskarżył ją także kupiec Marek M.