Opinia ta wygłoszona została podczas debaty "Ksenofobia, Przemoc, Uniwersytet? Akademia wobec ruchów antydemokratycznych", zorganizowanej w związku z zakłóceniami wykładów na uczelniach, do których doszło w lutym.
Na uniwersytecie jest miejsce na debatę, na różnorodność poglądów wykładowców i studentów, ale nie ma miejsca na zachowania nacechowane przemocą - mówili wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego podczas piątkowej debaty. Na spotkaniu pojawili się młodzi narodowcy.
W drugiej połowie lutego na dwóch uczelniach doszło do zakłócenia wykładów. 19 lutego grupa ok. 50 zamaskowanych osób wtargnęła do auli Uniwersytetu Warszawskiego, by zakłócić wykład prof. Magdaleny Środy. Podobny incydent miał miejsce 23 lutego w Wyższej Szkole Nauk Społecznych i Technicznych w Radomiu, kiedy grupa młodych ludzi próbowała zakłócić wykład redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika.
Przypominając zajście na UW prof. Andrzej Mencwel, historyk i antropolog kultury, zaznaczył, że to - jego zdaniem - nie był incydent. "To, co widziałem, wiało grozą i determinacją" - powiedział. Jego zdaniem, uniwersytet potrafi jednak powstrzymać agresywne zachowania.
Z kolei prof. Andrzej Waśkiewicz z Instytutu Socjologii powiedział, że jego niepokój budzą nie osoby, które wówczas zakłóciły wykład, "które niewiele mówiły, a więcej krzyczały", ale to, że "w ich imieniu głos zabrali prominentni politycy i niejako stali się ich rzecznikami".
Prawniczka i socjolożka prof. Małgorzata Fuszara mówiła o tym, że niepokój budzi zauważalny wzrost zachowań przemocowych, jako przykłady takich zachowań wymieniała m.in. przerywanie wykładów i brutalne wpisy w internecie. "Kiedyś się pewnych rzeczy po prostu nie robiło" - zauważyła. Podkreśliła, że jest za prawem do zgromadzeń, ale - jak zastrzegła - pokojowych. "Lekceważenie różnych form zachowań przemocowych lub nawoływania do zachowań przemocowych może doprowadzić do tego, że ta przemoc będzie się rozszerzała" - oceniła.
"Ciekawa rzecz się dzieje na tej sali, ludzie klaszczą, aby okazać komuś pogardę" - zauważyła dr Agnieszka Graff, pisarka i tłumaczka. Niektóre wypowiedzi panelistów obecni na debacie młodzi ludzie sympatyzujący z Ruchem Narodowym nagradzali oklaskami i podnosili kartki z punktacją od 5 do 10. Jak można było przeczytać na ulotkach rozdawanych przez narodowców podczas debaty, oceniali w ten sposób "frustrację lewicy". Miała to być odpowiedź na odwołanie przez rektora UW spotkania, organizowanego przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego, na temat Ruchu Narodowego.
Debatę zorganizowało Koło Naukowe "Dyskursy Nowoczesności" Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW. Patronat nad dyskusją objęły: Rektorska Komisja ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji UW i Stowarzyszenie „Nigdy Więcej”. (ks/pap)