W wydanym we wtorek po południu oświadczeniu resort stanowczo stwierdza, że w aktach nie było żadnych braków ani błędów.

Czytaj: KRS nie akceptuje asesorów powołanych przez ministra>>

To reakcja ministerstwa na odmowę zatwierdzenia przez Krajową Radę Sądownictwa 265 asesorów powołanych we wrześniu przez ministra sprawiedliwości.


Czytaj: KRS: decyzja ws. asesorów to efekt błędu ministerstwa>>

- Otrzymanie pełnej dokumentacji potwierdził 18 października br. w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej rzecznik KRS Waldemar Żurek, który dziś niezgodnie z prawdą mówi o rzekomych brakach - czytamy o oświadczeniu. Ministerstwo Sprawiedliwości zwraca jednocześnie uwagę, że w przypadku braków dokumentów – zgodnie z art. 33 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa – KRS powinna „zażądać osobistego stawiennictwa uczestnika postępowania lub złożenia przez niego pisemnych wyjaśnień, a także uzupełnienia materiałów sprawy”. - Tego jednak nie zrobiła - napisano w oświadczeniu MS.

Według resortu podejmowanie decyzji uniemożliwiającej objęcie sędziowskich obowiązków przez asesorów z powodu rzekomego braku dokumentów jest rujnowaniem kariery młodych prawników, którzy wiele lat poświęcili na zdobycie wykształcenia i zdali najtrudniejsze egzaminy. - Przekreślenie ich drogi życiowej z powodu rzekomo nieważnych zaświadczeń o stanie zdrowia jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Tym bardziej że jest to zarzut nieprawdziwy. Wystawione w momencie podejmowania nauki zaświadczenia są zgodnie z prawem aktualne. W przypadku kandydatów na asesorów sądowych ustawodawca wyraźnie bowiem stwierdził, że wystarczy wykazanie przez kandydata zdolności do pełnienia obowiązków sędziego w chwili rozpoczynania aplikacji sędziowskiej. Ten wymóg spełnił każdy z kandydatów.
Nie jest również prawdą, jak twierdzi KRS, że w aktach aplikantów brakowało zaświadczeń o ukończeniu aplikacji sędziowskiej - czytamy w oświadczeniu.

Zdaniem MS o wyjątkowej złej woli KRS świadczy także to, że Krajowa Rada Sądownictwa uznała za błąd formalny fakt, że dokument związany z wyborem stanowiska w jednym przypadku podpisała mama aplikanta, a nie on sam. - Rada przemilczała, że aplikant udzielił matce pełnomocnictwa, więc zrobiła to zgodnie z prawem - stwierdzają autorzy oświadczenia.

Czytaj: Rzecznik MS: kandydaci na asesorów spełniali wymogi formalne>>