Nie mam żadnych obaw co do poziomu merytorycznego absolwenta trzyletnich studiów prawniczych, który całą niezbędną wiedzę ogólną zdobył już na innym kierunku – pisze profesor - twierdzi prof. Jakub Stelina, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.

W ostatnim czasie w mediach toczy się ożywiona dyskusja na temat modelu kształcenia prawników, w tym dopuszczalności dzielenia studiów prawniczych na dwa stopnie (licencjackie i magisterskie) i możliwości podejmowania studiów II stopnia na prawie przez absolwentów innych kierunków. Zadziwiające jest przy tym to, że dyskusja ta ma charakter jednostronny, przytaczane są rozliczne argumenty przemawiające przeciwko takim eksperymentom.

Brakuje natomiast opinii bardziej wyważonych lub też wprost sprzyjających nowym pomysłom. A przecież trudno zakładać, że nie mają one w ogóle zwolenników, skoro pojawiają się już pierwsze możliwości podejmowania studiów prawniczych II stopnia, zarówno w uczelniach prywatnych, jak i publicznych. Warto więc może się przyjrzeć problemowi nieco głębiej i próbować przynajmniej przebić się przez grubą warstwę emocji i czarnowidztwa bijących z wypowiedzi przedstawicieli nauki prawa, judykatury, palestry i innych zawodów prawniczych.

Bezpośrednim impulsem do napisania tego tekstu stał się artykuł pt. „Magister prawa po licencjacie z geografii" („Rzeczpospolita" z 26 października br.), z którego można się dowiedzieć, jak wielkie szkody społeczne przyniesie podejmowanie tzw. uzupełniających studiów prawniczych.

Więcej>>