W czwartek projektem ustawy umożliwiającej ratyfikację konwencji zajmie się polski Sejm. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r. W kwietniu ub.r. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Pod koniec sierpnia odbyło się pierwsze czytanie projektu w Sejmie, jednak prace nad nim jeszcze się nie zakończyły.
Czytaj: PO zagłosuje za ratyfikacją konwencji o przemocy>>>
Konwencję dotychczas podpisały: Albania, Andora, Austria, Belgia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Chorwacja, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Gruzja, Hiszpania, Holandia, Islandia, Litwa, Luksemburg, Macedonia, Malta, Monako, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, San Marino, Serbia, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Ukraina, Włochy, Węgry i Wielka Brytania.
Konwencja weszła w życie w ubiegłym roku, gdyż została ratyfikowana przez wymagane 10 państw, w tym 8 państw członkowskich Rady Europy. Dotychczas dokument został ratyfikowany i obowiązuje w 15 państwach: w Albanii, Andorze, Austrii, Bośni i Hercegowinie, Czarnogórze, Danii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Portugalii, Serbii, Szwecji, Turcji i we Włoszech.
Czytaj: Większość Polaków jest za ratyfikacją konwencji o zapobieganiu przemocy>>>
Portugalia
Portugalia, która jako pierwsza ratyfikowała konwencję, włączyła realizację jej postanowień do rządowego Planu Przeciwdziałania i Walki z Przemocą Domową. Rząd przy udziale uczelni i organizacji społecznych organizuje liczne konferencje służące promocji dokumentu i wypełnieniu przewidzianych w nim założeń.
Teresa Morais, sekretarz stanu ds. równouprawnienia, podkreśla, że kwestia ta jest jednym z priorytetów centroprawicowego gabinetu i to nie tylko w teorii, ale i w praktyce.
"Organizujemy m.in. kampanie medialne uwrażliwiające na problem przemocy w rodzinach, zachęcamy gminy miejskie do organizacji tego typu akcji, w szczególności zwróconych na przemoc wobec migrujących kobiet. Jednocześnie wprowadziliśmy do szkół materiały pedagogiczne dotyczące równości płci oraz przemocy domowej" - wylicza Morais.
W celu wypełnienia postanowień konwencji portugalski parlament przygotowuje już prawo zezwalające na karanie za uporczywe nękanie, tzw. stalking, a także za zmuszanie osób do zawarcia małżeństwa i obrzezania kobiet.
"Wdrożenie konwencji jest pilną potrzebą, zważywszy na wciąż wysoki w naszym kraju odsetek kobiet padających ofiarami swoich mężów, partnerów i najbliższych członków rodziny. Choć w 2013 r. zanotowaliśmy spadek liczby ofiar, to miniony rok niestety odwrócił tę tendencję" - powiedziała PAP Ana Silva z ministerstwa pracy i polityki społecznej. Szacuje się, że w ub.r. w Portugalii zanotowano 40 ofiar śmiertelnych przemocy w rodzinie. Dodatkowo 46 kobiet padło ofiarą nieudanej próby zabójstwa.
Włochy
We Włoszech konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej weszła w życie 1 sierpnia ub. roku i nie wywołała żadnych polemik. Wynika to zapewne z przerażającej - jak się podkreśla - statystyki dotyczącej przemocy wobec kobiet i zbrodni popełnianych w rodzinach w tym kraju.
Co roku z rąk swych mężów i byłych partnerów ginie we Włoszech prawie 200 kobiet. Sprawcy takich zbrodni oraz okrutnych aktów przemocy otrzymują wysokie kary. Nie wynika to jednak z samego faktu przyjęcia konwencji, uznanej za dodatkowy instrument, ale z surowości przepisów stosowanych w takich przypadkach we Włoszech.
O potrzebie położenia kresu takim przestępstwom wobec kobiet mówił w swej mowie inauguracyjnej po zaprzysiężeniu nowy prezydent Włoch Sergio Mattarella.
Szwecja
Również w Szwecji konwencja nie budzi kontrowersji. Szwedzki parlament zdecydował o jej ratyfikacji w maju ub. r.
Według szwedzkiej organizacji Roks, zrzeszającej kobiece organizacje pozarządowe, konwencja jest gwarancją długofalowej polityki na rzecz walki z przemocą wobec kobiet. Jej ratyfikacja może pomóc w stałym finansowaniu placówek pomagającym maltretowanym kobietom.
Ratyfikując konwencję o zapobieganiu przemocy w rodzinie, uchwalono także ustawę mającą chronić kobiety zmuszane przez rodzinę lub otoczenie do małżeństwa. Takie postępowanie uznano za przestępstwo, za które grozi do 4 lat więzienia.
W Szwecji istnieje problem religii, które uznają władzę mężczyzn nad kobietami. W 2012 r. program reporterów śledczych telewizji SVT, emitując ukryte nagrania, wykazał, że duchowni muzułmańscy doradzają, aby żony tolerowały przemoc ze strony mężów i nie zgłaszały takich spraw policji.
Szwecja jest krajem, który jako pierwszy na świecie w 1999 r. uznało kupowanie seksu przez mężczyzn za przestępstwo, natomiast oferujące nierząd kobiety traktuje się jako ofiary.
Wielka Brytania
W Wielkiej Brytanii, która jest jednym z sygnatariuszy konwencji, ale jeszcze jej nie ratyfikowała, nie ma konkretnych deklaracji ze strony rządu, co do możliwego terminu ratyfikacji poza ogólnymi sformułowaniami dotyczącymi „podejmowania kroków” w tym kierunku. Dzieje się tak mimo licznych inicjatyw podejmowanych zarówno przez polityków, jak i organizacje działające na rzecz praw kobiet. Do rządu wpływały już w tej sprawie oficjalne petycje i medialne apele.
„Wielokrotnie wzywaliśmy rząd do wypełnienia osobistego zobowiązania premiera Camerona, który deklarował ratyfikację konwencji przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi” - powiedziała PAP Polly Neate, prezes organizacji Women's Aid działającej na rzecz praw kobiet. Jej zdaniem nie ma żadnych przeszkód prawnych do ratyfikacji konwencji, gdyż brytyjskie prawo jest z nią w pełni zgodne.
„Wielka Brytania zawsze przewodziła w walce z przemocą domową i innymi przejawami przemocy wobec kobiet. Kluczowe jest, byśmy teraz nie pozostali w tyle przez brak ratyfikacji konwencji” - dodała szefowa organizacji.
Litwa
Litwa konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie podpisała w czerwcu 2013 r., ale dotychczas jej nie ratyfikowała. Na Litwie obowiązuje ustawa ws. ochrony przed przemocą domową przyjęta w 2012 r.
W Sejmie ratyfikacji konwencji sprzeciwiają się głównie konserwatyści, uważając że nadmiernie ingeruje w sprawy rodziny. Również w rządzie opinie są podzielone. Jedni uważają, że konwencję należy jak najszybciej ratyfikować i przystąpić do jej wdrożenia, inni przekonują, że nie należy się śpieszyć i proponują, by bez zobowiązań ratyfikacyjnych tworzyć podstawy do realizacji konwencji w oparciu o ustawę ochrony przed przemocą domową.
Posłanka Giedre Purvaneckiene - zwolenniczka jak najszybszej ratyfikacji - wskazała, że litewska ustawa, choć bardzo zbliżona do założeń konwencji, ma jednak węższy zakres, a przede wszystkim, przewiduje jedynie walkę ze skutkami przemocy, podczas gdy konwencja zakłada działania prewencyjne.
Ukraina
Ukraina nie ratyfikowała dotychczas konwencji, jednak – jak powiedziała Kateryna Borozdina z Międzynarodowego Centrum Ochrony Praw Kobiet La Strada Ukraina - trwają bardzo aktywne działania na rzecz jej ratyfikacji i implementacji.
„Na razie na Ukrainie działa jedynie projekt Rady Europy, którego celem jest przystosowanie naszego ustawodawstwa do konwencji. W ramach jego realizacji specjaliści z organizacji pozarządowych i odpowiedzialnych za tę dziedzinę resortów przygotowali projekt ustawy o przeciwdziałaniu i walce z przemocą w rodzinie” – dodała Borozdina.
Ukraina nie prowadzi ogólnej statystyki poświęconej przemocy w rodzinie, gdyż jej ofiary często zwracają się o pomoc do różnych instytucji, np. takich, jak La Strada.
„Na nasze bezpłatne, gorące linie telefoniczne w ub. roku nadeszło prawie 8 tys. zgłoszeń dotyczących tego problemu” – podkreśliła Borozdina.
W jej ocenie Ukraina, jeśli chodzi o skalę przemocy w rodzinie, nie wyróżnia się na tle innych państw. „Temat ten jest ważny, ale stosowanie przemocy nie jest epidemią. (...) Nie możemy jednak mówić, że tego zjawiska u nas nie ma, czy że ulega ono zmniejszeniu, gdyż przemoc w rodzinie wciąż jest ogromnym problemem” – powiedziała.
Bułgaria
Również w Bułgarii konwencja wciąż nie została ratyfikowana, choć - jak powiedziała Iliana Stojczewa, analityk w bułgarskim ośrodku badań gender - organizacje pozarządowe apelują o to od dwóch lat. O konieczności ratyfikacji konwencji mówił w maju 2014 r. w parlamencie ówczesny szef dyplomacji Krystian Wigenin. Stwierdził, że MSZ w zasadzie popiera konwencję, lecz uważa, że powinna ona być przeanalizowana i dostosowana do bułgarskiego ustawodawstwa.
"W Bułgarii nie ma oficjalnych danych dotyczących skali zjawiska przemocy, opieramy się na danych unijnych, które nie odbiegają od naszych obserwacji" – poinformowała Stojczewa. Wynika z nich, że co czwarta kobieta w kraju była ofiarą przemocy. Chodzi nie tylko o przemoc fizyczną, lecz także werbalną, psychiczną. „W Bułgarii jesteśmy mało uczuleni na przejawy seksizmu w miejscu pracy, przyjmujemy je jak coś naturalnego” – dodała Stojczewa.
Rosja
Rosja jest jednym z 10 krajów Rady Europy, które nie podpisały konwencji. W toku prac nad tym dokumentem domagała się ona usunięcia artykułu gwarantującego udzielenie pomocy w składaniu indywidualnych lub zbiorowych skarg przez ofiary przemocy. Według Rosji państwo nie powinno być zobowiązane do pomagania w tej sprawie.
W Rosji nie ma żadnego aktu prawnego o przeciwdziałaniu przemocy domowej, choć stosowne projekty od lat są omawiane w Dumie Państwowej i Izbie Społecznej, strukturze doradczej prezydenta FR, w której reprezentowane są lojalne wobec Kremla organizacje pozarządowe. W Rosji wciąż wychodzi się z założenia, że państwo nie ma prawa ingerować w życie prywatne obywateli przed faktem złamania prawa.
Jednak w wielu rosyjskich miastach działają centra kryzysowe udzielające pomocy psychologicznej i prawnej w sytuacjach przemocy domowej. Funkcjonuje także telefon zaufania dla ofiar.
Statystyka dotycząca przemocy domowej w Rosji jest fragmentaryczna. Z dostępnych danych rosyjskiego MSW wynika, że przemoc w tej czy innej formie występuje w co czwartej rodzinie. Dwie trzecie zabójstw z premedytacją ma podłoże rodzinno-bytowe. Co roku z rąk mężów i innych bliskich osób ginie 14 tys. kobiet. Około 40 proc. wszystkich przestępstw z użyciem przemocy popełnianych jest w rodzinie. Ośrodek badawczy Ciepły Dom podaje, że 60-70 proc. kobiet cierpiących z powodu przemocy w rodzinie nie zawiadamia o tym policji.(PAP)