Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę kasacyjną pracownika Najwyższej Izby Kontroli Jacka K. W wyniku wewnętrznego postępowania dyscyplinarnego został on zwolniony z pracy po zbadaniu alkomatem.

Zarzuty niestosowanego zachowania

Jackowi K. postawiono cztery zarzuty. Jednym z nich było przyjście do pracy po spożyciu alkoholu. Koledzy zastali go 10 grudnia 2014 r. śpiącego przy biurku i nie mogli go dobudzić. Test z alkomatu wskazywał na spożycie alkoholu. Jednak urządzenie to nie było wykalibrowane.
Pozostałe zarzuty dotyczyły spóźnień do pracy i wcześniejszego wychodzenia, kilkakrotnego wpisywania się na listę obecności, ale nie podejmowania zajęć służbowych.
Wojewódzki Sąd Dyscyplinarny w Warszawie 7 kwietnia 2016 r. oddalił skargę Jacka K. uznając, że naruszył on obowiązki pracownicze w sposób rażący.

Odpowiedzialność za czyn nieujęty w kpk

Naczelny Sąd Administracyjny 3 sierpnia br. uchylił wyrok sądu I instancji. Jak wyjaśniała sędzia Małgorzata Borowiec uchylenie było spowodowane błędnym postępowaniem dyscyplinarnym. Wobec pracowników NIK nie stosuje się wprost kodeksu postępowania karnego.

- Odpowiedzialność dyscyplinarna kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli może być związana z czynami, których nie ma w postępowaniu karnym, gdyż mogą to być czyny niemoralne, niegodne pracownika tak szacownej instytucji - powiedziała sędzia Borowiec.

NSA stwierdził, że regulacja postępowań dyscyplinarnych w ustawie o NIK nie jest pełna. Sam przepis art. 97 p) mówi jedynie, że w toku postępowania dyscyplinarnego, w zakresie nieuregulowanym w niniejszym rozdziale, stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania karnego.

Co to znaczy "odpowiednio"?

Odpowiednio oznacza, że obowiązują zasady domniemania niewinności (z art. 5 ust. 2 kpk) oraz zasada swobodnej oceny dowodów - podkreśliła sędzia sprawozdawca. Natomiast w ustawie o NIK nie ma nic na temat zasad wymierzania kary, choć postepowanie dyscyplinarne ma charakter represyjny.

- Z akt sprawy wynika, że nie wiadomo, czy alkomat, którym badano obwinionego był sprawny i wskazywał właściwy stan pracownika. Ponadto dano bez podstawy wiarę zeznaniom jednego pracownika, który wyczuwał woń alkoholu. Pozostali nie dostrzegli oznak po spożyciu alkoholu - powiedział sąd.

Sen przy biurku, ale czy po alkoholu?

Wszyscy zeznali, że Jacek K. spał na biurku i po obudzeniu był półprzytomny. Z jakiego powodu? Tego wiarygodnie nie wyjaśniono.

NSA stwierdził, że w trakcie postępowania przed Odwoławczą Komisją Dyscyplinarną nie dochowano reguł bezpośredniości postępowania. Jednemu ze świadków udostępniono akta sprawy do przeczytania "aby sobie przypomniała zdarzenia".

Teraz sprawa wraca do WSA, który powinien przeprowadzić dokładne postępowanie dowodowe. Jest szansa na przywrócenie kontrolera do pracy, gdyż od 2015 r. pozostaje on bez zatrudnienia.

 

Sygnatura akt OSK 2120/16, wyrok z 3 sierpnia 2018 r.