Podczas konferencji pt. „Wizerunek kobiet odbywających karę pozbawienia wolności a ich relacje z dziećmi” podkreślano, że izolacja penitencjarna wiąże się ze zmianą całej konstelacji rodzinnej osoby pozbawionej wolności. Dzieci osadzonych często trafiają do rodzin zastępczych, umieszczane są w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, co pociąga za sobą kolejne konsekwencje społeczne.
W polskim więziennictwie są dwie placówki, gdzie kobieta może odbywać karę, mając przy sobie swoje małe dziecko. W zakładzie w Grudziądzu jest oddział ginekologiczno–położniczy. Tam kobieta może urodzić dziecko, a potem przebywać z nim do ukończenia przez nie roku. Potem matka z dzieckiem może się znaleźć w zakładzie w Krzywańcu - do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia, lub czwartego, jeśli zgodę wyrazi sąd rodzinny. Później dziecko trafia do rodziny biologicznej lub zastępczej, obie strony są na to przygotowywane.
W pozostałych przypadkach więźniarki mogą się kontaktować ze swoimi dziećmi telefonicznie, listownie, a także osobiście podczas widzeń – w zakładzie karnym lub poza nim oraz na przepustkach.
Jak powiedziała major Halina Pietruszewska, psycholog i kierownik Działu Terapeutycznego Zakładu Karnego w Lublińcu, matki odbywają w więzieniach kary za różnorakie przestępstwa – niespłacone kredyty, kradzież prądu, kradzież w supermarketach, rozboje, zabójstwa podczas libacji alkoholowych lub znęcających się nad rodziną mężów lub partnerów. Niektóre odbywają krótkie, kilkumiesięczne wyroki, są też odsiadujące dożywocie.
„Wyróżniamy dwie grupy matek. Kobiety wywodzące się z patologicznych środowisk, borykających się z biedą czy alkoholizmem, niejednokrotnie już wcześniej miały ograniczone prawa rodzicielskie i nie zajmowały się dziećmi. Druga grupa to kobiety ze środowisk, gdzie nie występowała patologia, które prawidłowo zajmowały się dziećmi. We wszystkich przypadkach naszym celem jest utrzymanie więzi z dziećmi” – powiedziała major Pietruszewska.
Nawiązywanie i utrzymywanie kontaktu z dziećmi jest utrudnione w przypadku osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków oraz upośledzonych umysłowo. Czasami jest niemożliwe. „Nawet kobiety, które nie chcą kontaktu ze swoimi dziećmi, wiedzą z reguły, gdzie te dzieci są i co robią. Bywa, że na wspomnienie o nich pojawiają się łzy” – powiedziała mjr Pietruszewska.
Więźniarki utrzymujące kontakt ze swoim potomstwem w razie potrzeby uczą się opieki nad dzieckiem i domem, piszą listy do dzieci, robią dla nich kolorowanki lub poduszki, haftują misie, a do kopert wkładają cukierki. Dzieci również piszą do matek, przysyłają zdjęcia, pytają, kiedy mama wróci.
„Z naszych doświadczeń wynika, że fakt bycia matką i utrzymywanie kontaktu z dziećmi sprzyja resocjalizacji. Są kobiety, które cały swój pobyt podporządkowują temu, by podczas kary mieć jak najlepszy kontakt z dzieckiem i jak najszybciej tę karę zakończyć” - dodała.
We wszystkich 16 jednostkach penitencjarnych okręgu katowickiego Służby Więziennej przebywa obecnie ponad 7,5 tys. osadzonych, w tym ponad 330 kobiet. Odbywają one karę w dwóch jednostkach - w Lublińcu oraz w Areszcie Śledczym w Katowicach. We wszystkich jednostkach są prowadzone programy służące reintegracji rodzin.
"Ogromnym osiągnięciem ostatniego roku, wyróżniającym nas na penitencjarnej mapie Polski jest niewątpliwie to, że we wszystkich szesnastu śląskich jednostkach powstały wydzielone na salach widzeń kolorowe miejsca służące stworzeniu przyjaznego dzieciom skazanych środowiska w czasie widzeń z rodzicami. Miejsca te wyposażono w odpowiednie meble, gry i zabawki, z których część wykonali w Areszcie Śledczym w Katowicach i zakładzie w Raciborzu sami skazani, podczas programowych zajęć" - powiedziała rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach Justyna Bednarek.