Ustawa ma m.in. uregulować profesję doradcy prawnego. Osoby z takim statusem miałyby prawo do występowania w sądach rejonowych. To odpowiedź SDP na propozycje samorządów adwokackiego i radcowskiego, które nie chcą dopuścić doradców do sądów.
SDP chciałoby, aby do projektu ustawy o egzaminach prawniczych przeszczepić rozwiązania proponowane przez PiS w projekcie ustawy o licencjach prawniczych. Chodzi o uzależnienie uprawnień doradców od doświadczenia zawodowego. Doradcy mogliby więc świadczyć usługi prawnicze w zakresie podstawowym, poszerzonym albo pełnym.
W podstawowym magister prawa byłby uprawniony do udzielania porad, sporządzania opinii, pism prawnych oraz poświadczania własnoręczności podpisu czy zgodności odpisu dokumentu z oryginałem. Mógłby występować w sprawach przed urzędami, ale nie sądami. Aby uzyskać szersze uprawnienia – takie jak aplikant po pół roku szkolenia – doradca musiałby zdać egzamin prawniczy I stopnia. Po sześciu miesiącach od wpisu na listę doradców mógłby zastępować adwokata lub radcę przed sądem rejonowym, a po półtora roku – tak jak aplikant – przed innymi sądami, z wyjątkiem Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego. Odpowiednikiem zaliczenia egzaminu byłby rok praktyki prawniczej.
W pełnym zakresie doradca mógłby działać po trzech latach wykonywania usług oraz zdaniu praktycznego egzaminu II stopnia ze specjalizacji adwokacko-radcowskiej. Trzyletnią praktykę mógłby zastąpić rok szkolenia w komercyjnej placówce przygotowującej do samodzielnego występowania przed sądami – poprzez udział w symulowanych lub prawdziwych rozprawach.

Źródło: Rzeczpospolita