Kluby opozycyjne zgłosiły do projektu poprawki. W trakcie debaty wiceminister pracy i polityki społecznej Jarosław Duda przypomniał, że w ostatnich dwóch latach liczba zatrudnionych niepełnosprawnych zwiększyła się o 68 tys.  

Zmiana przepisów ma poprawić kondycję Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który od kilku lat jest zagrożony utratą płynności finansowej. Projekt budzi kontrowersje wśród organizacji pozarządowych i pracodawców. Sprzeciw pracodawców budzi głównie zapis, że nie będzie dopłat za zatrudnianie osób niepełnosprawnych ze stopniem lekkim, które mają prawo do emerytury. Z kolei Polski Związek Niewidomych i Koalicja na rzecz Osób z Niepełnosprawnością zaznaczają, że dotacje "nie wspierają osób niepełnosprawnych, tylko pracodawców, a jeśli nowelizacja wejdzie w życie, to nadal tak będzie".

Janina Okrągły (PO) podkreśliła, że celem proponowanych zmian jest "zwiększenie kwoty dofinansowania dla osób ze schorzeniami, utrudniającymi wejście na rynek pracy; natomiast systematyczne i powolne obniżanie dofinansowania do zatrudnienia osób ze stopniem lekkim i umiarkowanym, czyli dla tej grupy osób, która lepiej sobie radzi na rynku pracy".

Zbysław Owczarski (PiS) zaznaczył, że "brak jest oceny skutków wejścia w życie dla osób niepełnosprawnych ws. ich dalszego zatrudnienia". W jego ocenie "nie przeprowadzono właściwych konsultacji społecznych". Według niego projekt przyczynił się do podziału środowiska, reprezentującego osoby niepełnosprawne.

Owczarski zgłosił do projektu kilka poprawek; proponował m.in., by chorych na epilepsję uznać za niepełnosprawnych w stopniu znacznym; postulował utrzymanie siedmiogodzinnego dnia pracy niepełnosprawnych (projekt przewiduje ośmiogodzinny dzień).

Także Sylwester Pawłowski (SLD) stwierdził, że inicjatorzy zmian podzielili środowisko osób niepełnosprawnych. Pawłowski w imieniu SLD zgłosił m.in. poprawkę, przewidującą, by osoby niepełnosprawne, uprawnione do emerytury, mogły być objęte dofinansowaniem do zatrudnienia (projekt przewiduje odejście od tego rozwiązania). Natomiast Mieczysław Kasprzak (PSL) postulował, by PFRON mógł korzystać z kredytów, tak jak np. ZUS.

Duda podkreślał, że jest to projekt dla "środowiska osób niepełnosprawnych, a nie dla firm"; zapewniał, że "nie doprowadzi ani do masowych zwolnień, ani do innych negatywnych konsekwencji". Jego zdaniem, chodzi o "przesunięcie środków na obszary niedofinansowane".

Prezes PFRON Wojciech Skiba powiedział PAP, że z punktu widzenia Funduszu wskazane jest, "żeby zmiany w sposobie wydatkowania środków weszły możliwie szybko w życie". "One nie muszą być tak dogłębne, jak zakłada to perspektywa trzyletnia, ale ważne jest, żeby pewne zmiany weszły w życie od lutego - marca" - powiedział. "To dofinansowanie powinno być limitowane i w stopniu i w czasie" - dodał. Jego zdaniem dofinansowanie do zatrudnienia "nie powinno być bezterminowe". I w takim kierunku - jego zdaniem - powinny zmierzać prace nad docelowym modelem dofinansowania zatrudnienia.

Zgodnie z projektem dopłata do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu znacznym ma wynosić 180 proc. najniższego wynagrodzenia, do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym - 100 proc., a w przypadku lekkiego stopnia niepełnosprawności - 40 proc.

Obecnie pracodawca otrzymuje dopłatę w wysokości odpowiednio 160 proc., 140 proc. i 60 proc. najniższego wynagrodzenia.

Zgodnie z proponowanymi zmianami zaostrzone zostaną także wymogi dla zakładów pracy chronionej. Status taki będą mogły otrzymać te zakłady, gdzie niepełnosprawni stanowią co najmniej 50 proc. wszystkich zatrudnionych tam pracowników (w tym 20 proc. niepełnosprawni w stopniu znacznym). Obecnie jest to 40 proc. niepełnosprawnych, w tym 10 proc. w stopniu znacznym.

Projekt przewiduje zlikwidowanie zwolnień z podatków od nieruchomości, leśnego, rolnego i od czynności cywilnoprawnych dla zakładów pracy chronionej, a także zmianę redystrybucji podziału zwolnień z zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (z 90 proc. na zakładowy fundusz rehabilitacyjny i 10 proc. na PFRON do 50 proc. na fundusz zakładowy i 50 proc. na PFRON). Te propozycje budzą duży sprzeciw pracodawców.

Projekt przewiduje także odejście od dofinansowania zatrudnienia osób niepełnosprawnych, które mają ustalone prawo do emerytury.

W trakcie debaty PiS proponował, by na zakładowy fundusz odprowadzano 60 proc. środków, a do PFRON - 40; natomiast SLD był za tym, by w zakładach pracy pozostało 70 proc. środków, a do PFRON-u trafiało 30 proc. Teraz poprawki przeanalizuje sejmowa Komisja Polityki Społecznej.

Obecnie zdecydowana większość z ponad 260 tys. zatrudnionych osób niepełnosprawnych pracuje w zakładach pracy chronionej, a około 66 tys. - na otwartym rynku pracy.(PAP)