Uśmiechnięte buźki jako reakcja na informację o pobiciu, nieśmiertelne "sama się prosiła" pod artykułem o gwałcie, czy też - jak w tym przykładzie - radosne przerzucanie się pomysłami na kary cielesne wobec dziecka, dla którego matka szuka psychologa. Rozwinięcie sekcji komentarzy pod postem w mediach społecznościowych samo w sobie sprawia czasem, że czytelnik ma ochotę poszukać profesjonalnej pomocy - choć nie zawsze będzie to psycholog.

 

Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl >>

 

Czytaj: Poradnik "Pasterz serca dziecka" - wydawca odpowiada RPO>>

Klaps nie jest legalną metodą wychowawczą

Wbrew przekonaniom sporej części polskiego społeczeństwa, obejmującej również obecnego rzecznika praw dziecka, stosowanie przemocy wobec dzieci jest prawnie zakazane. Obejmuje to również klapsa, uważanego przez wiele osób za nieszkodliwy, a wręcz konieczny element wychowania młodego człowieka, bez którego niechybnie zejdzie on na drogę występku lub skończy na ulicy. I nie - uprzedzając pytania - zdanie: "mnie ojciec bił i wyrosłem na porządnego człowieka", nie jest kontratypem, a chęć powtórzenia tego eksperymentu pedagogicznego z własnymi dziećmi, stawia drugą część pod znakiem zapytania.

Czytaj też: Kwalifikacja prawna zdarzeń polegających na uderzaniu pokrzywdzonego rękami >>>

 

- Nie ulega wątpliwości, że na gruncie obowiązującego porządku prawnego stosowanie kar cielesnych jest zakazane - wynika to z art. 96[1] k.r.o., osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych - mówi Prawo.pl adwokat Patrycja Dyluś-Borcz - Zachowanie polegające na stosowaniu kar cielesnych może realizować znamiona licznych przestępstw, od naruszenia nietykalności cielesnej (art. 217 k.k.), po spowodowanie określonego uszczerbku na zdrowiu (art. 157 k.k. i art. 156 k.k.) oraz znęcanie (art. 207 k.k.), narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 k.k.) - dodaje.

Podżeganie, nawoływanie lub pochwalanie

A zatem taki czyn może zostać zakwalifikowany jako przestępstwo - a co za tym idzie, prawnie obojętne nie będzie również zachęcanie do jego popełnienia. - To, jaka będzie reakcja prawna, zależy oczywiście od przekazywanych treści - mówi adwokat Monika Horna-Cieślak. - Jeżeli dana osoba zachęca do bicia dzieci, naruszania ich nietykalności cielesnej to w takim przypadku mówimy o odpowiedzialności za podżeganie do popełnienia czynu zabronionego - mówi.

Sprawdź też: Dopuszczalność stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Glosa do wyroku s.okręg. z dnia 12 września 2016 r., VI Ka 360/16 >>>

Jak dodaje adwokat Agnieszka Prętczyńska, osoby, które wypowiadają się pochlebnie w zakresie stosowania przemocy fizycznej w stosunku do dzieci mogą popełnić przestępstwo polegające na nawoływaniu lub pochwalaniu, ewentualnie wykroczenie polegające na nawoływaniu do któregoś z wymienionych wyżej przestępstw.

Zgodnie z art. 255 par. 1 k.k.: kto publicznie nawołuje do popełnienia występku podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Kara jest surowsza (do trzech lat pozbawienia wolności), gdy sprawca nawołuje do popełnienia zbrodni. Za pochwalanie popełnienia przestępstwa grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku (art. 255 par. 3). Podobny przepis zawiera również kodeks wykroczeń - w myśl art. 52a pkt 1 k.w. osoba, która publicznie nawołuje do popełnienia przestępstwa, jeżeli zasięg czynu albo jego skutki nie były znaczne - podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Zabronione jest także publiczne pochwalanie przestępstwa – art. 52a pkt 3 k.w. O tym, czy czyn zostanie zakwalifikowany jako przestępstwo lub wykroczenie, decydować mają okoliczności takie jak zasięg czynu i skutki.

Czytaj też: Stefański Ryszard A., Przestępstwo publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa (art. 255 k.k.) >>>

Konkretna rada, czy "polecajka"

To, który przepis znajdzie zastosowanie, zależeć będzie od treści komentarza. Jak wyjaśnia mec. Prętczyńska: "nawoływać” oznacza w języku polskim „wzywać do czegoś”, polega zatem na działaniu w postaci wzywania nieoznaczonych z góry co do tożsamości oraz liczby osób do popełnienia przestępstwa. 

- Czy jeżeli na danym portalu internetowym ktoś się zwraca o poradę i w odpowiedzi do tej osoby, odpowiedzi jednak udostępnianej publicznie wielu nieoznaczonym osobom, napiszemy np. „Kasiu ja Ci radzę kupić kabel i pobić nim dzieciaka” to możemy mówić o nawoływaniu? W mojej ocenie nie. Taka osoba odpowiedzieć może za podżeganie, ale nie za nawoływanie, chyba, że jakimś cudem organom ścigania udałoby się dowieść, że zamiarem tej osoby było wezwać do takiego zachowania większą liczbę osób. Z drugiej strony napisanie na stronie internetowej: „A ja wam polecam stosowanie kar cielesnych względem kaszojadów” będzie dość typowym przykładem właśnie nawoływania - tłumaczy mec. Prętczyńska. - Pochwalaniem przestępstwa będzie natomiast wyrażenie aprobaty dla przestępstwa np. w drodze używania takich sformułowań jak „dostawałem paskiem od ojca i to na zdrowie mi wyszło”, „mnie bili i zostałem prawym człowiekiem” czy „jak się dzieci bije to są lepsze” - wyjaśnia.

 

Pochwalanie również, gdy zakazu kiedyś nie było

Nawoływać można do przestępstwa, którego jeszcze nie popełniono, pochwalać natomiast takie, do którego już doszło. Pytanie jednak, co z sytuacją, gdy pochwalamy czyn, który kiedyś nie był przestępstwem. Ma to o tyle istotne znaczenie, że obowiązujący kodeks karny pochodzi z czasów późniejszych niż spora część wspominków o byciu bitym w dzieciństwie. Z kolei zakaz stosowania kar cielesnych przez rodziców wprowadzono do KRO w 2010 r.

- W mojej ocenie, skoro ochroną tych przepisów jest obowiązujący porządek publiczny to nie należy pochwalać przestępstw, które w dacie czynu nie były uregulowane w k.k. i mówienie np. „w XVIII wieku w Polsce można było obcować płciowo z 12-latką i to było dobre dla mężczyzn” może już nie być traktowane jako opinia, a właśnie jako pochwalanie przestępstwa - uważa mec. Prętczyńska.

Policja raczej nie przyjedzie

Jak to jednak bywa, choć istnieją ramy prawne, by pociągnąć piszących głupie komentarze do odpowiedzialności, z praktyką będzie raczej gorzej. Ba, niespecjalnie działa nawet w przypadku rodziców, którzy kary cielesne stosują.

- Sprawy o klapsy zasadniczo są umarzane, bo uznaje się, że charakteryzują się zbyt niską społeczną szkodliwością. Tym bardziej zatem można liczyć na brak aktywności organów ścigania w sprawie o nakłanianie czy pochwalanie stosowania przemocy względem małoletnich o czym świadczy chociażby fakt, że politycy tacy jak Zbigniew Ziobro powiedzieli publicznie, że na zdrowie im bicie paskiem wyszło i pomimo promowania z przyczyn zdrowotnych stosowania przemocy względem dzieci nie ponieśli żadnych konsekwencji - mówi mec. Prętczyńska. - Uważam, że organy odmówią wszczęcia postępowania dotyczącego komentarza nawołującego do stosowania klapsów. Który policjant lub prokurator mający stertę spraw będzie w sprawie jednak wciąż społecznie mocno akceptowalnego klapsa zdecydowany na podjęcie tylu czynności? Moim zdaniem próżno szukać. Niemniej, gdy już ktoś proponował będzie używanie kabla, możliwe, że jakieś czynności zostaną podjęte - podkreśla mec. Prętczyńska.

Ale MOPS i owszem

Inną sprawą jest, że głoszenie tak wyrazistych przekonań o biciu dzieci, może wskazywać, że autor komentarza wciela je w życie w swoim domu. 

- Powinno to skutkować podjęciem stosownych czynności przez odpowiednie organy, zarówno w ramach postępowania karnego, jak i rodzinno-opiekuńczego. W takim wypadku, każda osoba, która natknęła się na tego rodzaju komentarz, może zawiadomić zarówno odpowiednie organy ścigania, jak też sąd rodzinny - uważa mec. Dyluś-Borcz. Dodaje, że w przypadku, gdy stosowanie kar cielesnych realizuje definicję przemocy w rodzinie, określoną w art. 2 pkt 2 ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 29 lipca 2005 r., mogą zostać podjęte określone działania i rozwiązania przewidziane w tej ustawie.

Na ten sam aspekt wskazuje mec. Horna-Cieślak. Podkreśla, że komentarz może wskazywać, że autor bije swoje dzieci. - W takiej sytuacji możemy wszcząć procedurę rodzinną, gdyż dana osoba jawnie przyznaje się do niewłaściwego traktowania własnych dzieci. Sposób wykonywanie przez tę osobę władzy rodzicielskiej wymaga niezwłocznej kontroli przez sąd rodzinny - mówi.