Decyzja zapadła po ujawnieniu informacji o jego kandydowaniu do Sądu Najwyższego, a kierownictwo Izby uzasadnia ją koniecznością zapewnienia odpowiedniej obsady kadrowej w rozpoczynającym się we wrześniu roku szkoleniowym aplikacji. - Nikt w Polsce nie wie, kiedy może nastąpić powołanie osób wybranych do Sądu Najwyższego, ale po ujawnieniu listy kandydatów musimy liczyć się z tym, że pan mecenas zostanie powołany. Wtedy zostaniemy sami i nie będzie miał się tym kto zająć - dziekan ORA w Bydgoszczy Justyna Mazur.

Czytaj: KRS zaczyna opiniowanie kandydatów na sędziów SN >>

Kandydyjący do Izby Dyscyplinarnej SN adwokat Grzegorz Hawryłkiewicz twierdzi, że jest zaskoczony decyzją ORA. - Nie wypowiadam się na temat poglądów moich koleżanek i kolegów uczestniczących w różnych manifestacjach i wykrzykujących różne hasła. Uważam, że każdy ma do tego prawo. Ktoś próbuje z uwagi na moje decyzje w jakiś sposób na mnie wpływać. Uważam to za nieprzyzwoite - powiedział.  
Twierdzi, że nie został poinformowany, że rada będzie procedowała w jego sprawie. I uważa, że uchwały ORA są niezgodne z procedurą administracyjną, gdyż "zasada zapewnienia czynnego udziału w toczącym się postępowaniu jest jedną z naczelnych zasad KPA".

Dziekan ORA podkreśla, że pod względem kompetencji i jakości pracy na dotychczasowych stanowiskach związanych z kształceniem aplikantów nie może Hawryłkiewiczowi nic zarzucić. Cała sprawa dezorganizuje nam po prostu pracę - zakończyła adw. Mazur.