Czytaj: W poniedziałek komisja PE zajmie się sprawą praworządności w Polsce>>

Stanowisko takie zostało przekazane podczas spotkania z ambasadorem Austrii w Warszawie Thomasem Buchsbaumem.
Kanclerz Austrii ocenił w rozmowie w wywiadzie, że "Polska i Węgry to dwa kraje, które wykazują niewielką gotowość do przestrzegania europejskich reguł".
Zwrócił w tym kontekście uwagę, że oba wymienione kraje "całkowicie się uchylają" od udziału w podziale uchodźców oraz nawiązał do kwestii związanych z praworządnością. - Albo te reżimy czy rządy przegrają w wyborach - wtedy problem sam się rozwiąże. Biorąc jednak pod uwagę to, co dzieje się z opozycją i z wolnością prasy, nie należy jednak mieć nadmiernych nadziei. Wtedy powstaje pytanie: Jak skłonić te kraje do zmiany stanowiska, by włączyły się znów do wspólnej europejskiej polityki. Całkowicie podzielam opinię szefa SPD Martina Schulza: D-Day (dniem rozpoczęcia operacji) stanie się następny budżet. Kto nie przestrzega reguł, ten nie może dostawać netto 14 mld czy 6 mld euro jak Polska i Węgry. Niemcy i Austriacy nie będą w tym uczestniczyć - mówił Kern.

Jak poinformowały w piątkowym komunikacie służby prasowe MSZ, w związku z publikacją doszło do spotkania przedstawicieli resortu dyplomacji z ambasadorem Austrii, podczas którego poinformowano Buchsbauma o "sprzeciwie strony polskiej w odniesieniu do szeregu propozycji i ocen, wyrażonych przez szefa austriackiego rządu".
Przedstawiciele MSZ wskazali w szczególności "na niewłaściwość i bezzasadność propozycji austriackiego polityka", odnoszących się do redukcji środków z funduszy europejskich dla Polski - czytamy w komunikacie resortu. - Kwestie przymusowych relokacji – zaskarżonych do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz procedury wdrożenia przez Komisję Europejską procedury kontroli praworządności w Polsce, w żaden sposób nie pozostają w związku z tematyką unijnych funduszy strukturalnych - podkreślili cytowani przez biuro prasowe przedstawiciele MSZ. (ks/pap)