Informację taką przekazała w poniedziałkowym wywiadzie dla "Dziennika Gazeta Prawna" podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Anna Surówka-Pasek. Jak powiedziała, "przepis ustawy wskazuje, że wraz z przejściem w stan spoczynku przestaje się pełnić funkcję I prezesa SN". - Data stanowiąca owo przejście jest wskazywana przez prezydenta, który realizuje dyspozycję zawartą w ustawie - stwierdziła.

Tymczasem sama Małgorzata Gersdorf nie uznaje ustawy na podstawie której prezydent ma stwierdzić jej przejście w stan spoczynku i zakończenie jej kadencji na stanowisku pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Na takim samym stanowisku stoi większość sędziów SN, którzy w miniony czwartek podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN podjęli uchwałę, że zgdonie z Konstytucją Małgorzata Gersdorf jest pierwszym prezesem SN do 30 kwitenia 2020 roku.

Czytaj: Sędziowie SN: prof. Gersdorf pozostaje I prezesem>> 

Jak zadeklarowali sędziowie, w środę 4 lipca o 8.30 zamierzają przyjść z togami na ramionach i sędziowskimi łańcuchami w rękach przed wejściem do SN i w szpalerze wprowadzić Małgorzatę Gersdorf do budynku. Na razie nie wiadomo, czy będzie już wtedy wyznaczona nowa osoba kierująca Sądem Najwyższym i co ewentulanie wyniknie z tej sytuacji.

Czytaj:  Minister prezydenta: jeśli Gersdorf będzie chciała pełnić rolę I prezes SN, złamie ustawę>> 

Niejasna jest też sytuacja sędziów SN, którzy ukończyli 65 lat i zgodnie z nową ustawą powinni przejść  w stan spoczynku. Nie będą musieli, jeśli wyrazi na to zgodę prezydent po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Większość z tych sędziów złożyła oświadczenia stwierdzjące chęć dalszego orzekania, ale część powołała się przy tym na nową ustawę o SN, a pozostali na Konstytucję, która gwarantuje im prawo do orzekania do ukończenia 70 roku życia. Procedura związana z tym oświadczeniami jest jeszcze w toku, więc zapewne ci sędziowie będą 4 lipca traktowani jeszcze jako sędziowie czynni.

Czytaj: W przyszłym tygodniu KRS oceni sędziów SN chcących nadal orzekać>> 

Na temat możliwych dalszych losów tych sędziów wypowiedziała się prezydencka minister, która zapewniła, że "nigdy zamiarem pana prezydenta nie było "czyszczenie" czy pozbywanie się kogokolwiek z SN". - Wręcz przeciwnie - dodała. I stwierdziła, że "takie głosy można byłoby uznać za zasadne, gdyby nie było mechanizmu, który przewidywałby przedłużenie czasu orzekania po ukończeniu 65 lat. - Stworzenie szansy na dalsze orzekanie powoduje, że taki zarzut jest chybiony - podkreśliła.

Czytaj: Jest obwieszczenie - 44 stanowiska do obsadzenia w SN>>