Polscy kierowcy wciąż nazbyt chętnie siadają za kółko po spożyciu alkoholu – w lipcu media obiegły zdjęcia dziecka, osieroconego w wyniku wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę pod Stalową Wolą. Na kolejną aferę, choć na szczęście mniej tragiczną w skutkach, nie trzeba było długo czekać – na jeździe po pijanemu policja przyłapała znaną piosenkarkę. Według relacji świadków jechała zygzakiem po warszawskim Mokotowie – badanie wykazało, że miała dwa promile alkoholu w organizmie.

 Czytaj: Prędkość, brawura, bezmyślność - więcej ofiar na drogach>>

MS chce zmian w przepisach

Wzbudziło to ogromne poruszenie w mediach społecznościowych – komentujący zachowanie artystki domagają się jak najsurowszej kary. Media przypominają też sprawy innych znanych osób skazanych za jazdę po alkoholu – w większości przypadków kończyło się na grzywnie (od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych), aktorom i piosenkarzom zabierano też prawo jazdy, choć zazwyczaj na niezbyt długo, np. na rok lub dwa lata. Grzywny nie były szczególnie wysokie, mimo że mowa o osobach, który zarobki mocno odbiegają od stawki przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.

Resort sprawiedliwości już po wypadku w Stalowej Woli zapowiedział zaostrzenie kar dla pijanych kierowców i piratów drogowych – przepisy mają wejść w życie w grudniu. Wprowadzona ma zostać m.in. możliwość konfiskaty pojazdu za przestępstwo popełnione na drodze. Tyle tylko że – jak podkreślają eksperci – możliwość karania w przepisach obecnie jest, ale z niewiadomych powodów zdarza się, że sądy przestępców drogowych traktują nad wyraz pobłażliwie.  


Kto bogatemu zabroni?

Przykładowo wysokości grzywien, które tak mocno oburzają dyskutujących w komentarzach pod artykułami o przestępstwach popełnionych przez celebrytów – wcale nie jest oczywiste, że zamożny celebryta tanio wykpi się od odpowiedzialności, bo Kodeks karny pozwala na sporą elastyczność. - Sprawca podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do dwóch lat – sąd może też w niektórych przypadkach potraktować sprawcę łagodniej i orzec o warunkowym umorzeniu postępowania – mówi serwisowi Prawo.pl sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda z Sądu Rejonowego Warszawa Wola, prezeska Fundacji Edukacji Prawnej "Iustitia". Karę pozbawienia wolności, bez warunkowego jej zawieszenia, orzeka się przede wszystkim, gdy sprawca już wcześniej wchodził w konflikt z prawem i nie jest to jego pierwsze przestępstwo.

- Jeżeli to pierwszy raz, uważam co do zasady, że powinno się orzec grzywnę lub karę ograniczenia wolności. Trzeba natomiast pamiętać, że mają to być kary odpowiednio dolegliwe dla sprawcy. - Sama rozpiętość grzywny jest bardzo elastyczna – możemy orzec od 10 do 540 stawek dziennych grzywny – ustalamy to biorąc pod uwagę charakter czynu i stopień społecznej szkodliwości. Zatem inaczej będzie to wyglądać w przypadku kogoś, kto mając we krwi pół promila alkoholu po odbywającej się poprzedniego dnia imprezie pokonał samochodem kilkaset metrów, a inaczej w przypadku osoby, która wsiadła za kółko tuż po wypiciu dużej ilości wódki. W tym drugim przypadku będzie to raczej bliżej górnej granicy zagrożenia, bo społeczna szkodliwość czynu jest o wiele większa – dodaje sędzia.

 Ustalając wysokość stawki dziennej, sąd ma obowiązek ustawowy wziąć pod uwagę dochody sprawcy, warunki osobiste i rodzinne. - W przypadku kogoś, kto zajmuje się zawodowo prostymi, niskopłatnymi pracami będzie to na ogół stawka bliższa minimalnej (10 zł) – celebryta lub prezes korporacji z wysokimi dochodami zapłaci stawkę dzienną bliższą tych 2000 zł. Trzeba pamiętać, że grzywna musi być realnie dolegliwa dla sprawcy i przepis pozwala na orzeczenie takiej kwoty – maksymalnie grzywna może wynosić do 1 080 000 zł – mówi sędzia Kożuchowska-Warywoda. Orzeka się też obligatoryjnie środek karny w postaci świadczenia pieniężnego w wysokości od 5 do 60 tys. zł. 

Sprzątanie szpitala  – jedna gwiazdka, nie polecam

Jeżeli nie grzywna – to prace społeczne. Jak mówi sędzia Kożuchowska-Warywoda, czasem optymalnym rozwiązaniem jest orzeczenie kary ograniczenia wolności. - Skazani notorycznie uchylają się od wykonywania prac społecznie użytecznych  - bez względu na to, czy jest to artysta, czy pracownik budowy. Jest to uciążliwe, blokuje wykonywanie pracy zarobkowej i może trwać nawet dwa lata, osobiście więc cenię sobie możliwość orzekania takiej sankcji – zwłaszcza wobec młodych sprawców, na których działa ona wyjątkowo wychowawczo – tłumaczy.

O tym, jakie prace będzie wykonywał skazany, decyduje kurator – najczęściej są to prace porządkowe w placówkach medycznych, domach dziecka, schronisku dla zwierząt lub nawet w spółdzielni mieszkaniowej. Oczywiście, wielu skazanych robi wszystko, by karę odroczyć, nie wykonywać, zmienić – zdarzają się też problemy z egzekwowaniem. Jeżeli skazany uchyla się od wykonania kary, może zostać zamieniona na zastępczą karę pozbawienia wolności.

Kuratorzy zwracają uwagę, że brakuje oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych dla pijanych kierowców. Przepisy przewidują coś takiego jak obowiązki probacyjne i np. dla sprawców przemocy domowej sąd może nałożyć obowiązek probacyjny w postaci uczestnictwa w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych dla osób stosujących przemoc. - Równie dobrze sąd mógłby orzec coś takiego w przypadku kierowców jeżdżących po alkoholu - mówi jeden z kuratorów.  

 

Za pierwszym razem odebranie prawa jazdy, za drugim więzienie

Okazuje się, że osoby, które stają przed sądem za jazdę po pijanemu najbardziej obawiają się długoletniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd taki środek musi orzec z urzędu – minimalnie na trzy lata, maksymalnie na pięć.

- Minimum można rozważać być może w przypadku osoby, którą złapano z nieznacznym przekroczeniem dozwolonego poziomu alkoholu we krwi, a w dodatku wyniki wskazują, że poziom ten malał. W przypadku kogoś, kto ma dwa promile lub więcej alkoholu we krwi, nie ma - moim zdaniem miejsca na pobłażliwość – mówi sędzia Kożuchowska-Warywoda. Dodaje, że w takich sytuacjach taki środek powinien być orzekany na pięć, sześć lub osiem lat. - Bulwersujące jest to, ile osób jeździ dalej mimo pozbawienia uprawnień, popełniając kolejne przestępstwo z art. 244 kk, zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Dla mnie to jest – poza jakimiś absolutnie wyjątkowymi przypadkami – sytuacja, gdy powinna zostać wymierzona kara pozbawienia wolności bez warunkowego jej zawieszenia – mówi sędzia. Podkreśla, że obecne przepisy są wystarczające, trzeba je tylko umiejętnie wykorzystywać – wyrok musi zapaść szybko i zostać wyegzekwowany, a sąd nie powinien wykazywać pobłażliwości dla sprawców tego rodzaju czynów.   

To kwestia naszej mentalności

Ale nawet brak tej pobłażliwości, może nie pomóc w starciu z mentalnością. Jak mówi Prawo.pl dr Andrzej Markowski, psycholog społeczny, kara ma sens, jeżeli nie jest wyłącznie odpłatą społeczeństwa, ale wpływa i zmienia zachowanie drugiego człowieka.

- To nie jest tak, że tylko nieuchronność kary zmienia zachowanie człowieka, to oddziaływanie otoczenia zmienia jego zachowanie - mówi psycholog. I dodaje, że polski kierowca, który przejeżdża zachodnią granicę jadąc do Paryża, na odcinku drogi do Poczdamu jest zdezorientowany bo nie rozumie dlaczego kierowcy tak przestrzegają przepisów, od Poczdamu do Magdeburga zaczyna zachowywać się tak jak inni otaczający go kierowcy, przestrzega przepisy. - Niemcy przekraczający naszą granicę najpierw są zaskoczeni, że nikt się nie dostosowuje do ograniczeń prędkości, a potem zaczynają się zachowywać jak wszyscy. Wniosek? Dostosowujemy się. (Biała wrona w grupie czarnych zostanie zadziobana, bo się wyróżnia wśród pozostałych.) Pani Sorensen z pod Oslo, która wystuka 112 informując, że jadący przed nią samochód zachowuje się w dziwny sposób, albo przekroczył dozwoloną prędkość u nas budzi mieszane odczucia (no bo jak można „donosić”!), a w jej kraju takie zachowanie jest czymś zupełnie normalnym, bo wynika z ugruntowanego poczucia współodpowiedzialności za bezpieczeństwo w ruchu drogowym - wskazuje. 

W jego ocenie tu są metody, które mogą zmienić, poprawić sytuacje także na polskich drogach.

- Tam gdzie istnieje tolerancja dla jakiegoś zachowania tam to zachowanie częściej występuje. Kolejny przykład. Alkohol i wypadki drogowe we Francji. W Polsce od lat ok. 5 proc. wszystkich wypadków wiąże się z alkoholem wypitym przez kierowcę, we Francji... ponad 20 proc. - wskazuje Markowski. W jego ocenie, dlatego ci którzy są trzeźwi mają obowiązek dbania o to żeby normy, na które się umówiliśmy były przestrzegane. - Żona nie może tolerować pijanego męża za kierownicą, powinna zabrać mu kluczyki, uniemożliwić mu jazdę. Kierowca widząc innego kierowcę, który "podejrzanie" się zachowuje też powinien zareagować. Koszt takiej interwencji - nawet nieprzyjemnej - jest zdecydowanie mniejszy niż w sytuacji gdy dojdzie do wypadku - dodaje – mówi.

Przykładne karanie celebrytów podejścia nie zmieni

W jego ocenie przykładne karanie celebryty może jednak przynieść wręcz odwrotny skutek.

- Raczej jest to źródłem satysfakcji dla wielu z nas bo oznacza, że ten człowiek „na świeczniku” jest takim samym człowiekiem jak ja i popełnia "nasze" błędy. „Zwykli obywatele” często dowartościowują się w ten sposób, są zadowoleni, bo zmniejszył się dystans do idola. Urastają w tej relacji, bo on właśnie zrobił coś złego - mówi. -  Żeby   publiczne karanie celebrytów było pomocne w zmianie najpierw postrzegania jakiegoś zachowania, a potem z zmianie samego zachowania, celebryta powinien pokazać dlaczego tak się zachował, a to sytuacja do omówienia w gabinecie psychoterapeutycznym, a nie publicznie na forach internetowych, czy w tv.- podsumowuje psycholog.