- Było tak, jak się spodziewaliśmy. W moim sądzie, gdzie obciążenie nie jest zbyt duże, było kilka miejsc dla asesorów, zapełnione zostały wszystkie. Pobliskiego sądu, gdzie sytuacja jest naprawdę zła, nie wybrał praktycznie nikt. Widać też, że kandydaci na asesorów dużą wagę przykładali do wyboru wydziałów. Dużo cywilnych, tam gdzie obciążenie sprawami jest duże, nie zostało obsadzonych. Wybierano natomiast karne, nawet w małych sądach - mówi w rozmowie z Prawo.pl prezes jednego z sądów rejonowych.
W tym roku sytuacja był o tyle wyjątkowa, że egzaminu sędziowskiego nie zdało ponad 30 proc. aplikantów. Na 177 osób MS przewidziało blisko 300 miejsc w sądach. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o tym, że przyszli asesorzy skrupulatnie sprawdzali obciążenie w poszczególnych sądach, warunki pracy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa taki wybór odbywa się według miejsca zajmowanego przez danego aplikanta na liście klasyfikacyjnej spośród wykazu wolnych stanowisk asesorskich publikowanego przez ministra sprawiedliwości. Z kolei zgodnie z art. 95 par. 1 ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych sędziowie, ale też asesorzy sądowi, powinni zamieszkiwać w miejscowości, w której znajduje się siedziba sądu. Teraz dyrektor KSSiP przedstawi Krajowej Radzie Sądownictwa listę klasyfikacyjną egzaminowanych aplikantów wraz z wybranymi przez nich stanowiskami asesorskimi i informacjami o aplikanci - np. od policji. Listy trafią też do prezesów sądów apelacyjnych.
Czytaj: Prawie dwa razy więcej miejsc niż kandydatów na asesorów - obciążonym sądom nie pomogą>>
Przyszli asesorzy wolą Kraków
Z danych przedstawiających wybór tegorocznych kandydatów na asesorów, do których dotarło Prawo.pl, wynika, że wśród sądów apelacji krakowskiej nieobsadzony został jedynie wydział cywilny w Końskich. W przypadku apelacji katowickiej nieobsadzone zostały wydziały cywilne w Częstochowie i Zawierciu, a w apelacji warszawskiej wydziały cywilne m.in. w Piasecznie, Pruszkowie, Otwocku. Wśród liderów apelacji najmniej chętnie wybieranych przez przyszłych asesorów znalazły się apelacja szczecińska i apelacja gdańska.
Prezes sądu z południa Polski przyznaje, że w jego sądzie potrzeby, jeśli chodzi o asesorów, były znacznie mniejsze niż liczba przydzielonych mu stanowisk. - Dostaniemy ich trzy razy więcej. Dzwonili, sprawdzali, wiedzą, że u mnie jest dobra sytuacja kadrowa, że referaty nie są za duże. Zdaję sobie sprawę z tego, że to źle wygląda, jeśli powiem, że dostałem za dużo, ale prawda jest taka, że teraz będę mieć problem z rozmieszczeniem tych osób, nie ma gdzie ich posadzić, będzie problem z przydzielaniem im spraw. Moich asesorów czeka, kolokwialnie mówiąc, plaża - dodaje. Przyznaje, że z informacji, które ma od innych prezesów, wynika, że najtrudniejsza sytuacja jest w wydziałach cywilnych. - W sądzie u kolegi referaty sięgają po 800 spraw i niestety asesorzy się nie zgłosili. Wyjątkiem w małych sądach są wydziały karne, raczej z pasji się do nich zgłaszają - podsumowuje.
Nieobsadzone pozostaną na przykład miejsca w Łomży, Działdowie, wydziale zamiejscowym Sądu w Wieluniu w Pajęcznie, Gostyniu, Nowym Tomyślu, Trzciance, Lubaczowie, Sulęcinie. Są to małe sądy, w niektórych z nich było po kilka wolnych miejsc, co stanowi istotny procent kadry małego sądu. Sytuacja niektórych z tych jednostek może stać się dramatyczna. Nikt nie wybrał też miejsc w sądach Łódź - Widzew, Wydział VIII Cywilny, Warszawie - Woli - Wydział I Cywilny, z czego wnosić należy, że sytuacja jest tam zła. Nie cieszyły się również zainteresowaniem wydziały gospodarcze - upadłościowe, być może z uwagi na materię spraw, być może ze względu na prowadzenie spraw w systemie komputerowym, którego funkcjonowanie powoduje uciążliwości - podkreśla sędzia. - Wydaje się, że problem może w kolejnych latach narastać. Nawet jeśli ci, którzy nie zdali w tym roku egzaminu, zdadzą poprawkę i pojawi się kolejny rocznik absolwentów - to wolnych miejsc znowu będzie więcej, gdyż będą zwalniały się kolejne etaty sędziowskie. I zapewne będą przekształcane w asesorskie. Jeśli pozostaną sędziowskimi - to nabór na nie będzie musiał być z innych zawodów prawniczych - mówi sędzia.
Czytaj: Kandydaci na asesorów wybrali sądy, ale mogą zostać bez pieniędzy>>
Brakuje planowania i kontroli obciążenia
Jeden z prezesów przyznaje, że sam wnioskował do ministerstwa o mniejszą liczbę asesorów. - Zwracałem uwagę, że nasza sytuacja jest dobra, potrzeby nie są duże i można ich skierować gdzie indziej. Ale zaplanowano inaczej i chętnie nasz sąd wybrali. To niestety jeszcze pogorszy sytuację. Źle, że sprawy nie przeanalizowano i że asesorzy nie trafią tam, gdzie są potrzebni - dodaje.
Problem dostrzega też Stowarzyszenie Absolwentów i Aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Votum. - Widać to choćby w sądach warszawskich. W części z nich, mniej obciążonych, jest dużo wolnych miejsc dla asesorów. W innych, które mają problemy kadrowe i więcej spraw przypadających na sędziego, te miejsca nie są przez to wybierane. Oczywiście przez kandydatów na asesorów wybierane są te miejsca w sądach, które są mniej obciążone. Nie można się temu dziwić, że ktoś wybiera miejsca dla siebie korzystne - mówił jeszcze o zarządzeniu ministra sprawiedliwości Maciej Świder, sędzia, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Absolwentów i Aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Votum.
Prezesi zaznaczają, że proponowali ministerstwu przekazanie etatów asesorskich do innych sądów. - Nie zgodzono się na to. Oczywiście problem pogłębiły wyniki egzaminu. Gdyby zdało więcej aplikantów to mieliby mniejszy wybór i nawet bardziej obciążone sądy miałyby szanse na asesorów. Złe wyniki egzaminu jaskrawo pokazały problemy z przydziałem asesorskich etatów - mówi jeden z prezesów sądu rejonowego z południa Polski.
Prezes zamiast asesora sędziego przeniesie
Prezesi przypominają też, że zgodnie z przepisami przeniesienie asesora sądowego na inne miejsce służbowe może nastąpić na jego wniosek, w szczególnie uzasadnionych przypadkach i nie wcześniej niż po dwóch latach od dnia mianowania. Wyjątkowe sytuacje to:
- zniesienia stanowiska wywołanego zmianą w organizacji sądownictwa lub zniesienia danego sądu lub wydziału zamiejscowego albo przeniesienia siedziby sądu;
- niedopuszczalności zajmowania stanowiska asesora sądowego w danym sądzie wskutek wystąpienia okoliczności, o których mowa w art. 6 (wygaśnięcie stosunku służbowego);
- gdy wymaga tego wzgląd na powagę stanowiska, na podstawie orzeczenia sądu dyscyplinarnego, wydanego na wniosek kolegium właściwego sądu lub Krajowej Rady Sądownictwa.
- Sytuacja jest taka, że jeśli np. do wydziału cywilnego w danym sądzie asesorzy się nie zgłoszą, a zgłoszą się do wydziału karnego, to jako prezes nie mogę ich przenieść, a etaty będę próbować obsadzać sędziami lub starszymi asesorami - mówi jeden z rozmówców Prawo.pl.
Ministerstwo ręcznie sterować nie chce, prezesi sami chcą decydować
- Faktycznie mamy do czynienia z taką sytuacją, że grupa 81 adeptów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury nie zdała egzaminu. Jest to 37,1 proc. ogółu osób przystępujących do egzaminu. Natomiast jedna sytuacja związana z gorszym wynikiem zdawalności egzaminu nie powinna decydować o tym, że zmieniamy przyjęty model postępowania w zakresie przydziału stanowisk asesorskich. Ja jestem zwolennikiem jak najmniejszego ręcznego sterowania wymiarem sprawiedliwości przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Przejdźmy przez ten etap wyboru asesorskich miejsc służbowych na dotychczasowych zasadach. Nieobsadzone etaty przekształcimy w etaty sędziowskie i zostaną na nie ogłoszone konkursy - mówi sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, dyrektor Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych.
Dyrektor przyznaje, że konkursy te będą kolejnym etapem uzdrawiania wymiaru sprawiedliwości, który będzie wymagał i przyjęcia ustaw, i wyboru KRS w legalnym, konstytucyjnym składzie. - Dzięki temu otworzymy drogę m.in. osobom ze zdanym egzaminem sędziowskim do udziału w konkursach na stanowisko sędziego. Musimy jednak przejść ten moment tranzycji, uzdrowić kluczowe instytucje. To nie jest etap, w którym powinno się odchodzić od przyjętych metod działania i wprowadzania gwałtownych zmian związanych z ręcznym sterowaniem przez ministra sprawiedliwości - mówi sędzia.
Sędziowie w rozmowie z Prawo.pl podkreślają, że dobrym krokiem byłoby wyznaczanie przez MS jedynie miejsc w sądach, a nie w wydziałach. - Prezesi powinni sami podejmować decyzję, gdzie asesorów kierować. To oni najlepiej wiedzą, w jakim wydziale są największe potrzeby - zaznaczają.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.