Robert Horbaczewski: Co jest największą bolączką lubelskiego sądu okręgowego?

Krzysztof Niezgoda: Największym wyzwaniem są sprawy kadrowe. Obecnie trwają liczne konkursy na wolne stanowiska sędziowskie. Jednocześnie obsadzone są w zasadzie wszystkie stanowiska referendarzy sądowych, asystentów sędziego, pracowników sekretariatów.

 

A ile jest wakatów?

W Sądzie Okręgowym w Lublinie na 115 stanowisk sędziowskich jest 21 wakatów. Zarazem minister sprawiedliwości delegował do orzekania w Sądzie Okręgowym równoważną liczbę sędziów sądów rejonowych, co sytuację stabilizuje. Spodziewam się, że po ukończeniu obecnie trwających konkursów, obwieszczone zostaną wolne stanowiska w poszczególnych sądach rejonowych.

 

Co jeszcze mogłoby poprawić pracę sądu?

Borykamy się z niedogodnościami lokalowymi. Jesteśmy dużym sądem zatrudniającym kilkaset osób, a funkcjonujemy w pięciu budynkach. To rodzi problemy organizacyjne w postaci dublowania takich jednostek jak biuro podawcze, czytelnia akt, ochrona obiektów. Stwarza też niedogodności dla stron i ich pełnomocników, które oczywiście staramy się optymalnie rozwiązywać. W ostatnim czasie na obszarze apelacji lubelskiej oddano do użytkowania nowoczesne budynki sądów w Siedlcach, Radomiu i Zamościu. Chciałbym, aby przeprowadzenie podobnej inwestycji było możliwe także w Lublinie. Miasto wzbogaciłby się o funkcjonalny budynek.
 


Widzi Pan szansę na powstanie takiego obiektu w Lublinie?

Przy wsparciu Ministerstwa Sprawiedliwości oraz przychylności władz lokalnych, poszukujemy dogodnie skomunikowanej nieruchomości. Nadmieniam, że w Opolu Lubelskim, gdzie jest zlokalizowany jeden z najnowocześniejszych zakładów karnych w Polsce, w końcową fazę wchodzą prace projektowe nowego budynku sądu. Liczę, że realna będzie rozbudowa siedziby sądu w Puławach, gdzie udało się już pozyskać odpowiednią działkę.

 

Kiedy w grudniu 2017 roku otrzymał Pan powołanie na prezesa Sądu Okręgowego w Lublinie Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że lubelski sąd jest na przedostatnim miejscu, jeśli chodzi o efektywność prowadzenia procesów. Udało się coś poprawić w tej materii?

Jak już wspomniałem, sąd okręgowy jest w zaawansowanej fazie obsadzania stanowisk sędziowskich, po czym oczekuję znacznej poprawy sprawności postępowania, czego widoczne są już symptomy. Monitoruję obciążenie czynnościami w poszczególnych jednostkach i staram się na bieżąco reagować. W przypadku zwolnienia stanowiska sędziego, na przykład przechodzącego do innego sądu lub w stan spoczynku, nie waham się wnioskować do ministra sprawiedliwości o przeniesienie etatu do innego, bardziej potrzebującego wydziału sądu okręgowego lub innego sądu rejonowego.

Czytaj: Prezes SO w Przemyślu: Zdarzają się praktyczne problemy z RODO>>

A jak wygląda kwestia obsady asystentów i pracowników sekretariatu?

Tu mam większą swobodę w zakresie rozmieszczenia etatów asystentów sędziego i pracowników sekretariatów. Stale porównuję ilość i pracochłonność czynności wykonywanych przez asystentów. W przypadku pracowników sekretariatów dysponuję danymi statystycznymi przedstawianymi przez ministerstwo. Dostrzeżone dysproporcje niweluję na korzyść bardziej obciążonych jednostek. Za pożądane uważam natomiast opracowanie szczegółowego algorytmu, czy wspólnego mianownika, umożliwiającego transparentne i czytelne przyrównanie obciążenia pracą sędziów wykonujących czynności w odmiennych wydziałach.

 

Jak Pan ocenia projekt nowelizacji przepisów kodeksu postępowania cywilnego?

Statystyki pokazują, że o ile ustabilizował się wpływ w niektórych rodzajach postępowań, to w sprawach cywilnych i gospodarczych ilość spraw kierowanych do sądów dynamicznie rośnie. Dostrzegam też rosnący stopień ich skomplikowania, zarówno pod względem okoliczności prawnych, jak i faktycznych, a to wymaga znacznie większego nakładu pracy i zaangażowania całego personelu sądowego. Do projektu nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego odnoszę się więc optymistycznie. Widać, że autorami zmian są osoby posiadające doświadczenie praktyczne w tym zakresie. Projekt odpowiada na wiele bolączek wymiaru sprawiedliwości, powodujących wieloletnie nawarstwianie zaległości, spowalniających bieg postępowań, których dotychczas nie udawało się wyeliminować. Do tego niezbędna jest głęboka reforma. Oczekiwane zmiany mogą zwiększyć odpowiedzialność stron i ich pełnomocników za wynik postępowania, ale wbrew niekiedy wyrażanym obawom nie uważam, aby odbyło się to kosztem jakości orzecznictwa. Jako przykład bardzo pracochłonnych czynności wykonywanych przez sędziów podam sporządzanie uzasadnień orzeczeń, przy dotychczas przyjętej i obowiązującej praktyce.

Czytaj: 
Prezes SO w Warszawie: Reforma postępowania cywilnego jest za mało radykalna>>

Prezes SO w Bydgoszczy: Zmiany w procedurze cywilnej mogą usprawnić procesy>>

To przecież obowiązek sędziego, uzasadnienie wyroku niesie też element edukacyjny.

Zapewniam, że sędziowie przykładają ogromną wagę zarówno do jakości uzasadnień, jak i ich terminowego sporządzania. Wątpliwości budzić może przyjęta metodologia sporządzania uzasadnień, wymagająca drobiazgowego podejścia. Otwarte jest też pytanie, czy strony postępowania w sposób wystarczająco przemyślany wnoszą o sporządzanie uzasadnień. Z perspektywy orzekania w wydziale cywilnym odwoławczym zauważam, że dotyczy to często spraw, w których nie przysługuje skarga kasacyjna, a wnioskująca strona w całości wygrała proces. Z niepokojem stwierdzam, że globalnie ilość wniosków o sporządzenie uzasadnienia zbliża się do liczby wszystkich zakończonych spraw. Dotyczy to także podmiotów masowych, jak banki, ubezpieczyciele, fundusze, powszechnie reprezentowanych przez zawodowych pełnomocników, i to również w sprawach, w których nie występuje istotny problem prawny, a linię orzeczniczą można oceniać jako ugruntowaną. Jest to oczywiście realizacją procesowego uprawnienia strony, ale zarazem powoduje konieczność skoncentrowania się sędziego właśnie na tym wyjątkowo pracochłonnym aspekcie obowiązków orzeczniczych.

 

Jakie widzi Pan rozwiązanie?

Bardzo dobrze oceniam projektowane wprowadzenie odpłatności za złożenie wniosku o sporządzenie uzasadnienia, która zresztą w formie niewygórowanej opłaty kancelaryjnej funkcjonowała przez wiele lat i nie była postrzegana jako forma ograniczenia prawa do sądu. W przypadku wniesienia odwołania, uiszczona kwota mogłaby być zaliczana na poczet opłaty od środka zaskarżenia, przez co nie stanowiłaby finansowej dolegliwości, a zarazem skłaniałaby do odpowiedzialnego składania takich wniosków.

 

Jakie inne propozycje nowelizacji KPC mogą usprawnić proces?

Pozytywnie recenzuję wnioskowe uzasadnianie orzeczeń wydawanych przez sądy odwoławcze na skutek rozpoznania zażalenia. Obecnie takie postanowienia podlegają, poza postępowaniem uproszczonym, uzasadnieniu z urzędu, nawet gdy nie przysługuje od nich dalszy środek zaskarżenia. Jako celowe postrzegam projektowane uprawnienie sądów pierwszej instancji do poziomego rozpoznawania części zażaleń, bez potrzeby czasochłonnego przedstawiania akt sądowi odwoławczemu. Ten sąd zachowywałby kompetencje orzecznicze w najpoważniejszych sprawach. Wymiernemu skróceniu czasu trwania postępowań, będzie służyło ograniczenie możliwości składania kaskadowych zażaleń, zresztą często rozmyślnie nakierowanych na wydłużenie prowadzenia spraw.

 

W strukturach lubelskiego okręgu jest słynny e-sąd.

Precyzyjnie to VI Wydział Cywilny Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie. Od prawie dziewięciu lat jednostka ta załatwiła łącznie 18,5 mln spraw. Wpływ ustabilizował się, choć nadal pozostaje bardzo wysoki. Od początku roku wpłynęło do niego aż 2,1 mln spraw. Rozpoznawanie spraw w elektronicznym postępowaniu upominawczym przynosi wymierne efekty i powoduje, że znaczna część spraw o zapłatę nie trafia do sądów właściwości ogólnej na obszarze całego kraju, odciążając te jednostki. Dane statystyczne wskazują, że ponad 95 procent nakazów zapłaty wydawanych przez „e-sąd” uprawomacnia się, z czego należy wnioskować, że strony akceptują wydane rozstrzygnięcie.

 

W przeszłości pojawiały się różne zarzuty, na przykład, że przesyłki sądowe były niewłaściwie doręczane.

Stale udoskonalany system teleinformatyczny umożliwia weryfikację wskazanego adresu pozwanego w rejestrze PESEL, co eliminuje takie niebezpieczeństwo. Innym zarzutem było pozywanie o przedawnione wierzytelności, tymczasem obecnie w tym postępowaniu mogą być dochodzone roszczenia, które stały się wymagalne w okresie trzech lat przed dniem wniesienia pozwu. Od 9 lipca tego roku obowiązują znowelizowane przepisy Kodeksu cywilnego skracające terminy przedawnienia roszczeń przeciwko konsumentom. Zresztą, zgodnie z założeniami projektowanej nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, w przypadku braku podstaw do wydania nakazu zapłaty w elektronicznym postępowaniu upominawczym, sprawa nie będzie przekazywana, jak dotychczas, sądowi właściwości ogólnej, lecz postępowanie będzie umarzane.

 

Niedawno Sąd Okręgowy w Lublinie był gospodarzem forum mediatorów. Dlaczego Lublin?

Samodzielnie i we współpracy z uczelniami wyższymi promujemy alternatywne sposoby rozwiązywania sporów. Uważam, że pożądanym sposobem wygaszania konfliktów jest kierowanie możliwie największej ilości spraw do postępowania mediacyjnego, szczególnie w szeroko rozumianych sprawach cywilnych. W znacznej części spraw chodzi nie tylko o rozwikłanie konkretnego zagadnienia prawnego, ale także o udzielenie pomocy stronom w celu ugodowego wyjścia ze sporu. Zachętę do mediacji kierujemy do jak najszerszego kręgu potencjalnie zainteresowanych osób, od promowania mediacji rówieśniczej w szkołach aż do zakładów penitencjarnych jako jednej z form resocjalizacji. Chciałbym zaznaczyć, że liczba kierowanych do mediatorów spraw stale rośnie. W dużej mierze jest to także zasługa aktywnie działającego przy Sądzie Okręgowym w Lublinie koordynatora do spraw mediacji.

 

Czy nowelizacja KPC może coś zmienić w tej kwestii?

Bardzo przychylnie odnoszę się do projektowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości założeń, aby konsument, który podjął próbę ugodowego rozwiązania sporu, nawet w przypadku jej niepowodzenia, ponosił niższe opłaty sądowe. Uważam, że należy wytwarzać dalsze znaczące zachęty formalne i fiskalne motywujące strony do ugodowego wygaszania konfliktów i to jeszcze na etapie przedsądowym.

 

Kontrowersje wzbudza kwestia zmian wysokości opłat sądowych w sprawach cywilnych.

W moim przekonaniu problem jest wyolbrzymiany. Przy dość szerokiej możliwości zwolnienia od kosztów sądowych, chodzi nie tyle o urealnienie stawek obowiązujących już od 13 lat, ale o dostosowanie ich do stopnia pracochłonności konkretnych kategorii spraw.

Mam wrażenie, że w szerszej skali opłaty w niektórych drobnych sprawach mogą być nadmiernie zaniżone. Z drugiej strony do rozważenia pozostaje, czy stopień trudności najbardziej kosztownych spraw, jest zawsze adekwatny do pobieranej wysokiej opłaty. Znaczącym uproszczeniem jest założenie, że sprawa o zapłatę znikomej kwoty jest sprawą prostą, gdyż niejednokrotnie należy dokonać w niej wielu pracochłonnych czynności dowodowych. Jako przykład podam liczne sprawy dotyczące opłaty za przejazd bez ważnego biletu, zwykle w wysokości stu kilkudziesięciu złotych. Przeprowadzenie takiego postępowania niejednokrotnie wymaga ustanowienia kuratora dla pozwanego, przeprowadzenia rozprawy, wydania wyroku, sporządzenia uzasadnienia, ekspediowania licznych przesyłek poleconych, zaś opłata sądowa, która w założeniu powinna zbilansować te czynności, wynosi zaledwie 30 złotych.