- To kolejna nowelizacja deprecjonująca sądownictwo bez poszanowania zasady równoważenia się władz – czytamy w opinii do projektu. Zdaniem jego autorów po raz kolejny powstaje pytanie, kto de facto ten nadzór będzie sprawował, „gdyż oczywistym jest, że minister sprawiedliwości ma znaczenie szersze zadania niż tylko piecza nad sądownictwem”.
Działacze sędziowskiego stowarzyszenia przypominają przy okazji, że zagadnienie to już zostało zauważone na kanwie żywej obecnie historii orzeczenia Sądu Najwyższego, dotyczącego legitymacji ministra do podpisywania decyzji dotyczących sędziego, gdzie uznano, że wobec założeń ustrojowych – minister nie może być zastępowany.
Zdaniem autorów opinii, także działania związane z doborem i kształtowaniem kadry sędziowskiej nie mogą być poddane „nieznanym zasobom osobowym Ministerstwa Sprawiedliwości, które pozostają anonimowe, co jak wskazuje doświadczenie – nie sprzyja odpowiedzialności i transparentności działań”. - Wszak chodzi tu o decyzje, kto może spróbować zostać sędzią. Zdecydowanie potrzeba w tym miejscu zasad czytelnych dla społeczeństwa, by mogło czujnie interesować się tym zagadnieniem. Także zatem w tym miejscu do poważnego rozważenia pozostaje, czy ten sektor aktywności w obszarze wymiaru sprawiedliwości należy pozostawić w gestii ministra Sprawiedliwości, czy przekazać pod auspicje Krajowej Rady Sądownictwa, skoro wciąż nie jest możliwe, by przekonać, że należy zwiększyć samorządność w służbie sędziowskiej – napisano w opinii stowarzyszenia „Iustitia”.

Projekt ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury oraz niektórych innych ustaw /druk senacki nr 535/.