Autorzy wniosku stwierdzają, że przepis stanowi, że sędzia ma obowiązek zawiadomić odpowiedniego przełożonego o zamiarze podjęcia dodatkowego zatrudnienia, ale bez wskazania, czy chodzi o zatrudnienie na czas określony, czy nieokreślony. - Jeżeli jest to zatrudnienie na czas określony (np. na okres jednego semestru czy roku akademickiego), powstaje pytanie, czy w przypadku przedłużenia umowy na analogicznych warunkach lub zawarcia umowy kolejnej, a także w przypadku np. zmiany stanowiska (bez zmiany zakresu czasowego pracy) sędzia ma obowiązek ponawiać zawiadomienie, czy też wystarczające jest zawiadomienie jednorazowe, określające, że sędzia ma stały zamiar prowadzenia zajęć naukowych czy dydaktycznych w określonym wymiarze, niezależnie od tego, czy będzie je prowadził na podstawie jednej umowy na czas nieokreślony, czy kolejnych zawieranych umów – czytamy w wystąpieniu.
O ile jednak sędziowie z „Iustitii” tę część przepisu uważają za nieprecyzyjną, to dalszą jego część uważają wręcz za „niefortunną”. - Zwrot „inne zajęcie” jest wyjątkowo niefortunny, gdyż literalna interpretacja przepisu prowadzi do stwierdzenia, że nie musi to być zajęcie o charakterze zarobkowym. Zarzut niezawiadomienia przełożonego o „innym zajęciu” mógłby więc zostać postawiony każdemu sędziemu, który zajmie się czymkolwiek poza służbą i czynnościami dnia codziennego. Niewątpliwie innym zajęciem o charakterze niezarobkowym jest np. pełnienie funkcji w Zarządzie naszego Stowarzyszenia czy też w Zarządzie Oddziału, a nawet bycie członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, niemniej nikt jak dotychczas nie próbował o to postawić komukolwiek zarzutu dyscyplinarnego, chociaż zawiadomień prezesom nie składamy – stwierdzają autorzy wystąpienia dk KRS.
Ich zdaniem wyjaśnienia wymaga także zwrot „sposób zarobkowania”. A na dowód na to wskazują, że powszechnie znanym sposobem zarobkowania jest np. twórczość, a liczni sędziowie piszą artykuły o charakterze naukowym, felietony prasowe, teksty niezwiązane z prawem, mogą uprawiać twórczość literacką czy plastyczną. - Prawo takie ma każdy obywatel. Opublikowanie tekstu wiąże się z wynagrodzeniem autorskim, więc jest to sposób zarobkowania. Jak dotychczas nikt nie próbował postawić sędziemu zarzutu dyscyplinarnego o to, że napisał artykuł do gazety bądź namalował obraz. Tworzenie jakiegokolwiek dzieła autorskiego wiąże się z możliwością uzyskania dochodu z praw autorskich, natomiast pewności tego dochodu nigdy nie daje, ponieważ dopiero pozytywna ocena dzieła może sprawić, że zostanie ono opublikowane. Nonsensem byłoby zaś żądać, aby sędzia zawiadamiał przełożonego o zamiarze napisania artykułu do czasopisma (o którym nie wiadomo, czy zostanie przyjęty i kiedykolwiek się ukaże), gdyż taki obowiązek naruszałby prawa obywatelskie sędziego i prowadził do swoistej cenzury prewencyjnej ze strony przełożonego.  Nie chcielibyśmy, aby kiedyś jakikolwiek sędzia stanął pod dyscyplinarnym zarzutem zarobkowania przez napisanie artykułu do czasopisma bez zawiadomienia o tym zamiarze prezesa sądu – czytamy w dokumencie. Więcej>>>