Patrycja Rojek-Socha: Wszystkie raporty dotyczące przyszłości prawników wskazują, że szansą na utrzymanie się na rynku i konkurencyjność są inwestycje w technologie. Jak to wygląda obecnie na polskim rynku?

Ernest Frankowski: Zdecydowanie w technologii leży przyszłość branży prawnej. Z tym, że informatyzacja w tej branży jest wciąż na relatywnie wczesnym etapie. Pojawiają się jednak już liderzy zmian i digitalizacji. Z drugiej strony branża i jej decydenci przyjmując, że zmiana jest konieczna i nieunikniona, stawiają sobie pytania jak ją przeprowadzić.

Czytaj: Od obiegu dokumentów, po zespoły śledcze - innowacje wchodzą do polskich kancelarii>>

Z czego to wynika?

Często z braku szerszych doświadczeń związanych ze współczesną informatyką. Tylko nie taką spod znaku Office i programów informacji prawniczej (to już jest wszędzie) ale zawansowaną informatyką spod znaku disruptive technolgies, takich jak sztuczna inteligencja, robotyzacja procesów czy big data. Nie ma w tym przy tym nic dziwnego. Zawody prawnicze to siłą rzeczy specjalizacja prawna i mają już za sobą pierwszy etap informatyzacji we wspomnianym już zakresie. Teraz jednak branża prawnicza stoi przed kolejnym etapem informatyzacji, cyfryzacją i robotyzacją. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

 

Kolejny trudny krok?

I do tego poniekąd w nieznane. Przy czym są też zawody prawne i eksperckie, które do pewnego stopnia tę drogę w kierunku digitalizacji już przeszły i, z których doświadczeń można korzystać. Są to oczywiście doradcy podatkowi i wszelkiego rodzaju zawody związane z księgowością czy audytami (podatki, rachunkowość to w końcu też prawo). Są to zawody eksperckie, doradcze, w pewnej mierze prawnicze i tam automatyzacja, robotyzacja, cyfryzacja procesów są często już bardzo zaawansowane. Przypomnijmy, że w przypadku doradców podatkowych wymusza to sam ustawodawca, narzucając trend cyfrowego raportowania rozliczeń podatkowych (oczywiście mając motywację czystko fiskalną, ale trudno spodziewać się innej). Niestety prawnicy takiego impulsu zewnętrznego w kierunku cyfryzacji jeszcze nie mieli. Czas przeszły jest tutaj bardzo na miejscu, bo być może takim impulsem i czynnikiem przyspieszającym zmianę w kierunku pełnej i zaawansowanej cyfryzacji będzie C19 i lockdown.

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

Mówi się, że COVID zmienia spojrzenie na rynek i potrzeby rynku.

Dokładnie tak. Branża prawnicza, jak każda inna branża usługowa, ma duży potencjał funkcjonowania zdalnego. Jeśli jednocześnie chce zachować potencjał wzrostu i konkurencyjność w świecie, na który wpływa C19 oraz potencjalna recesja, cyfryzacja jest najlepszą możliwą reakcją. W praktyce, C19 jako czarny łabędź wymusi transformację cyfrową branży prawnej. W efekcie, ci którzy nie dość szybko wejdą w nurt zmian, przestaną być konkurencyjni. Do tego nakładają się na tę sytuację wyzwania rynku pracy. Koszty pracy wykształconych specjalistów rosną, a jednocześnie ich podaż będzie maleć z uwagi na naturalne tendencje demograficzne. W efekcie, decydenci w firmach i działach prawnych już nie mają luksusu wewnętrznych deliberacji jak i kiedy podejść do cyfrowej zmiany. Muszą wejść na tę ścieżkę szybko, a to rodzi zagrożenia błędów, bowiem, jak wspomniałem, jest to droga w nieznane z powodu oczywistego braku praktycznych doświadczeń i wciąż raczkujący rynek specjalistów legaltech, czyli takich łączących kompetencje zarządzania zmianą, informatyczne oraz prawa.

Czytaj w LEX: „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >  

 

Koronawirus mocno wpływa na sytuację kancelarii.

Koszty pracy rosną, coraz trudniej utrzymać utalentowane osoby. Jednocześnie panuje wśród młodych adeptów prawa paradygmat szybkiej kariery oraz bogatego CV (czemu trudno się dziwić). W efekcie, zmniejsza się akceptacja dla terminowania w mniej złożonych zadaniach przez młodych adeptów fachu prawniczego. Co nie powinno zaskakiwać, bo są zazwyczaj bardzo kompetentni cyfrowo, żyją w innym tempie, szybciej się uczą, a więc mają także duże oczekiwania wobec realizowanych zadań, mając sporo kompetencji hybrydowych (z kilku dziedzin wiedzy). To ostatnie różni ich zresztą od prawników kończących uczelnie przed laty. Już to powoduje, że aby utrzymać najlepszych pracowników, należy stale dostarczać im wyzwań intelektualnych. Jednocześnie proste, rutynowe prace także ktoś musi wykonywać (na naszych oczach upada wartość faktyczna długiego terminowania w danym zawodzie). Trudno mi wskazać firmę, która długo wytrzyma dostarczanie swoim ludziom prac pod ich ambicje, a nie pod realne potrzeby klientów oraz długo będzie wytrzymywała ciągłe rotacje i przyuczania kolejnych roczników to tych samych zadań. I tutaj rozwiązaniem praktycznym jest technologia, która pozwala zrobotyzować niechciane, rutynowe prace uwalniając potencjał i ambicje pracowników, a jednocześnie pozwala uniezależnić się od wahań na rynku pracy (koniec przyuczania co roku kolejnych osób do tych samych zadań). Zyskuje kancelaria/dział prawny oraz prawnicy. A także klienci wewnętrzni oraz zewnętrzni, ponieważ zrobotyzowany proces nie jest podatny na błędy oraz małą jakość, terminowość i częstotliwość. 

Czytaj w LEX: Doręczenia w postępowaniach sądowych w dobie COVID-19 (koronawirusa) >

Prawnik konkurencyjny, to coraz częściej specjalista w wielu dziedzinach?

Zdecydowanie tak. Do tego dochodzą więc coraz wyższe wymagania dotyczące doświadczenia dotykające wielu dziedzin prawa, a także znajomość prawa w wybranym obszarze w kilku jurysdykcjach krajowych. To powoduje, że wymagania wobec zdolności uczenia się i wiedzy bazowej w świecie prawników rosną. Prawnicy muszą wychodzić więc poza swoje wąskie specjalizacje. Co jest coraz trudniejsze bo jak mówi mądrość ludowa, kto jest dobry we wszystkim, bywa de facto słaby we wszystkim. Tutaj także w sukurs przychodzi technologia IT, choćby w postaci sztucznej inteligencji i automatów do wspierania researchu prawniczego. Nie trzeba więc już mieć za sobą 10 podobnych projektów, aby kompetentnie wypowiedzieć w danej, stosunkowo nowej dla danego prawnika dziedzinie.

Czytaj: Innowacje, specjalizacja, klient - kancelarie tak widzą szansę na przetrwanie COVID-19>>
 

Czyli doświadczenie staje się mniej istotne?

Nie tyle mniej istotne, co zmieniają się akcenty. Prawnik ma mieć nie tylko specjalizację ale także szybko ma się szybko uczyć i nie zamykać się w wąskich specjalizacjach. Zaś technologia może nam pomóc być dobrymi ekspertami w kilku dziedzinach. Sztuczna inteligencja, roboty czy big data pomogą w analizie, zdefiniowaniu stanowiska, znalezieniu przypadków porównawczych, a na koniec pomogą stworzyć projekt pisma. Zatem nie tylko szersza eksperckość, ale także większa jakość i efektywność czasowa. Kolejny ciekawy przykład. Są kancelarie specjalizujące się w masowych postępowaniach. W takich przypadkach aż prosi się o mechanizmy z zakresu sztucznej inteligencji wspierającej tworzenie wstępnych wersji opinii czy pism procesowych. 

Czytaj w LEX: Epidemia koronawirusa a funkcjonowanie kancelarii prawnej w praktyce - kompendium wiedzy >

COVID nauczył nas też pracy zdalnej...

Oczywiście i rozmawialiśmy już o tym chwilę wcześniej. Zresztą w wielu dziedzinach - jak choćby w notariacie są już też odpowiednie narzędzia, z których można korzystać do pełnego przejścia na działanie zdalne. Generalnie zmiany z wolna idą w kierunku tego co kiedyś wydarzyło się w podatkach. Ustawodawca narzucił rozliczanie podatków w sposób elektroniczny, e-deklaracje, e-cło i kilka innych rozwiązań. W świecie prawniczo-sądowych też być może będzie podobnie. Ustawodawca już wprowadził możliwości e-rozpraw w sprawach cywilnych i karnych i narzuci pewne inne rozwiązania - e-doręczenie, upraszczania postępowań, a to wszystko toruje drogę do informatyzacji tej strefy, począwszy od administracji około-sądowej po rozprawy. A to z kolei z powoduje, że cały biznes prawny siłą rzeczy będzie musiał się dostosować. 

 

W takich dyskusjach zawsze pojawiają się głosy, że przecież bariera jest w sądach.

A ja myślę, że tutaj działa trochę ludzka natura. Gwałtowne zmiany są z natury rzadkie, zachodzą gdy muszą. Jak zaczęły być wprowadzane pierwsze elementy systemu e-raportowania podatkowego, tylko promil ludzi i firm z nich korzystał. I to naprawdę trwało bardzo długo, zanim - mówiąc kolokwialnie zagrało i znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że podatki są z zasady cyfrowe. Z e-sądami będzie podobnie, będzie duże różnych zmian, pewien chaos, bo każda zmiana wymuszona przez okoliczności zewnętrzne to nie to samo co uporządkowany projekt obliczony na lata wdrożenia. Przez najbliższe dwa, trzy lata to będzie więc raczej trochę metoda prób i błędów, będą różne pomysły, punktowe zmiany. Dla Polski dodatkowo charakterystyczne są niedostatki planowania długofalowego i myślenia strategicznego, więc proces nie będzie łatwy. 

Czytaj w LEX: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

Co by pomogło w takim płynnym przeprowadzeniu zmian? To jest bardziej kwestia działań resortu sprawiedliwości, czy raczej mentalności w sądach? Czy wystarczą narzędzia, kwestie kadrowe?

Zacznijmy od kwestii kadrowych. Mówi się, że do takich zmian brakuje informatyków, tylko że informatyk co do zasady jest pojęciem archaicznym, z lat 90. Dzisiaj zawody IT są bardzo liczne i wąsko wyspecjalizowane. Problemem nie jest dostępność ludzi ale raczej konkretnych specjalizacji. W sądach na co dzień potrzebni są technicy helpdeskowi, którzy pomagają w podłączeniu sprzętu, instalują poprawki do podstawowego oprogramowania, aktualizacje i doradzają co zrobić w przypadku usterek. I są tak samo przygotowani do wprowadzania e-rozpraw jak sędziowie. Taki nowy system to kompetencje bardziej chmurowe. Z tym, że z drugiej strony, nowe systemy tego typu można scentralizować i wykorzystać do ich wdrożenia chociażby wspomniane rozwiązania chmurowe. To zaś oznacza, że kadry IT w sądach będą mogły zająć się administracją końcówek systemu dostępnych sądach. Zatem, sukces e-sądu tak naprawdę głównie zależy od jakości i determinacji centralnej koncepcji i zespołu wdrożeniowego.

Czytaj w LEX:

Koronawirus jako siła wyższa a umowy cywilnoprawne >

Koronawirus jako siła wyższa a odpowiedzialność za szkodę >

Co z mentalnością?

To nośne słowo. Tyle że w mojej ocenie przewartościowane. W sumie od końca PRL-u mamy już w życiu społecznym dwa pokolenia i ciągle narzekamy na tamtejszą mentalność. To chyba już tylko poręczna wymówka, aby nie robić niczego albo wytłumaczyć sobie porażki. Bo przecież jeśli spojrzymy na średnią wieku sędziów, to przecież są to ludzie 30, 40-letni.

A problemy po stronie przepisów?

Do informatyzacji sądownictwa potrzebne są zmiany w prawie. Należy przeanalizować rodzaje postępowań sądowych: administracyjne, karne i cywilne. Nie każdy bowiem typ postępowania w takim stopniu powinien podlegać cyfryzacji. Byłoby dziwne robić e-rozprawy w złożonych sprawach karnych, ale w szybkich postępowaniach gospodarczych, czy cywilno-prawnych jest to zasadne.