To nie jest moja subiektywna ocena. Dane na ten temat można zweryfikować.

Obsada w Izbie Cywilnej jest niepełna od momentu, kiedy do kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy zostały przekazane - po pozytywnym przejściu całej ścieżki awansowej (opinia Zgromadzenie Ogólnego SN, KRS) - dokumenty dotyczące osób, które wiele lat temu powinny objąć wakujące etaty w Izbie Cywilnej. Swoją drogą nie wiadomo, jakie są losy tych kandydatur, gdyż nie została im przekazana jakakolwiek decyzja co do tego, czy zostaną sędziami w Izbie Cywilnej SN, choćby taka decyzja, która by otwierała drogę do postępowania oceniającego legalność zachowania Prezydenta, który stworzył jakąś alternatywną do ustawowej formę postępowania w przedmiocie obsadzenia stanowisk sędziowskich. Moim zdaniem to jest zabawa cudzą karierą, która nie powinna się zdarzyć. 

Czytaj: 
W Sądzie Najwyższym paraliż i czekanie na reformę jak na stracenie>>

SN: Nowa prezes reorganizuje Izbę Cywilną i zapowiada przyspieszenie w orzekaniu>>
 

Nowe porządki to zamieszanie

Projektowany podział na trzy wydziały Izby Cywilnej SN oznacza, jak nam przekazano, że sędziowie pracujący w tej Izbie nadal nie będą przypisani do wydziału i będą załatwiać sprawy zgodnie z kolejnością wpływu do ich referatów.

Nowe porządki w IC SN zarządzone przez panią Prezes Izby, to jest kolejne zamieszanie w pracy tej Izby. Poprzedni rok na polecenie prof. Małgorzaty Manowskiej sekretariat zakończył i rozpoczął bieżący od przepisywania spraw z repertorium CSK do repertorium CSKP. To działanie w żaden sposób nie przyczyniło się do poprawy wyników, bo przepisywanie spraw z jednego zeszytu (repertorium) do drugiego nie powoduje, że stają się załatwione. Z całą natomiast pewnością działanie to dołożyło zbędnej pracy sekretariatom i zaciemniło statystyki załatwień. W repertoriach zakreślono wszystkie stare sprawy, co czyni wrażenie, jakby ich nie było. Wszystkie rozpoznawane sprawy mają teraz sygnaturę łamaną na 2021. To utrudnia bieżącą ocenę, z jak starą sprawą mamy do czynienia. Kolejny rok sekretariaty zaczną od przepisywania do innych jeszcze repertoriów spraw, które przepisywano dla jakiejś niejasnej idei rok temu. Dla mnie to działanie według jakiejś chorej biurokratycznej metody, iluzja sprawności.

Zobacz w LEX: Miąsik Dawid, Orzecznictwo Izby Cywilnej Sądu Najwyższego >

 


Regulamin wprowadził chaos

Po uchwaleniu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym Prezydent wprowadził Regulamin czynności w SN, który spowodował nieprawdopodobny chaos, gdy chodzi organizację pracy sędziów i sekretariatów oraz bieżące zarządzanie sprawami. Do dziś nie mogę się dowiedzieć, kto był autorem jego projektu, bo zakładam, że nie osobiście Pan Prezydent. Z pewnością jednak był to ktoś, kto nie miał pojęcia o organizacji pracy w SN i o tym, na ile zadania tego sądu różnią się od rozpoznawania spraw w pierwszej instancji sądowej. Rozwiązania zaproponowane w tym regulaminie są przesiąknięte jakąś obsesją walki z wydumanym założeniem, że przewodniczący wydziałów w Izbie Cywilnej SN stosują nietransparentne metody przydzielania spraw poszczególnym sędziom do rozpoznania na poszczególnych sesjach.

 

 

Po wejściu w życie regulaminu niejasne stały się przede wszystkim kompetencje przewodniczących wydziałów, którzy wcześniej dbali o usunięcie braków skarg kasacyjnych przedstawianych przez poszczególne sądy, ale też sprawnie załatwiali rozmaite formalne kwestie w sprawach, wyznaczali kolejne posiedzenia składów orzekających w kierowanym przez nich Wydziale z uwzględnieniem daty zarejestrowania spraw, ich obszerności, stopnia skomplikowania, przedmiotu. Na gruncie nowego regulaminu poszczególni sędziowie podejmują wszystkie te czynności w sprawach przypisanych do ich referatów już z chwilą zarejestrowania sprawy w SN.

Oczywiście, w konsekwencji prowadzi to do różnic w ocenach, jakie braki skarg wymagają wstępnego usunięcia, na jakim etapie postępowania, na marginesie - zwracanie spraw do usunięcia braków staje się jakąś drogą wypracowywania odpowiednio wysokiej statystyki załatwień.

Osobną kwestią jest, że jeśli sprawa trafia do referatu sędziego, który np. skorzysta z urlopu, zachoruje, to oczywiście załatwiana jest nie w kolejności wpływu do SN, lecz w kolejności wpływu do referatu sędziego, czyli - jak wyzdrowieje albo wróci z urlopu. To, że decyzje o skierowaniu sprawy na posiedzenie podejmowane są indywidualnie przez każdego z sędziów ze składu powoduje, że posiedzenia są nierówno obciążone, nie panują nad tym przewodniczący, a i sekretariaty mają trudności z obsłużeniem takich posiedzeń.

Twierdzę, że reforma PIS w Izbie Cywilnej SN przyniosła za sobą wyłącznie chaos. Jego uporządkowanie będzie już sukcesem tej władzy. Reorganizacja, którą proponuje pani Prezes Izby Cywilnej to jakaś próba dostosowana działania Izby do nowego Regulaminu. Obawiam się, że efekty będą takie jak w znanej powszechnie anegdocie o sugestiach krawca, jak należy nosić źle skrojony garnitur, żeby otoczeniu wydawało się, że leży, jak ulał. 

 

Mniej pracy administracyjnej

Twierdzenie pani Prezes, że ograniczenie liczby przewodniczących spowoduje, że przewodniczący wykonujący prace administracyjne zostaną "rzuceni na front działalności orzeczniczej" - nie jest słuszne. Obecnie mamy pięciu przewodniczących wydziałów w Izbie Cywilnej, którzy doskonale się w tej pracy sprawdzali i usuwali wszystkie braki wpływających skarg. Wszystkie te czynności spadną na sędziów orzekających, a ich oceny będą bardzo indywidualne. Zarazem bardzo mocno zwiększy się obciążenie poszczególnych sędziów czynnościami technicznymi w sprawach, koniecznymi do przeprowadzenia zanim sprawa zostanie skierowana do merytorycznego rozpoznania.

Niezależnie od tego, co na ten temat myślą władze SN, to nie może nie mieć znaczenia dla oceny stopnia, w jakim obciążeni są pracą sędziowie w Izby Cywilnej SN. Sędziowie, którzy skoncentrują się nad brakami skarg, zwrotkami, pełnomocnictwami itd., nie będą w stanie skoncentrować się nad zagadnieniami merytorycznymi. Nie można od nich oczekiwać, że po zwiększeniu im obciążenia kwestiami formalnymi, będą tyle samo załatwiać merytorycznie. Nie można tego oczekiwać także z tego powodu, że w tym samym czasie sędziowie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej załatwiają ledwie parę procent tego, co sędziwie w Izbie Cywilnej i mają się dobrze, w oczekiwaniu na wybory, kiedy wpływ do tej Izby będzie nieco większy.

Delegacje do SN i wizerunek

Dobrą praktyką przez wiele lat były delegacje sędziów sądów powszechnych do Sądu Najwyższego. Ostatnio jej zaniechano, ale prezes Izby Cywilnej wystąpiła do ministra sprawiedliwości o delegacje do Izby Cywilnej.

Delegacje sędziów do SN to była forma sprawdzenia siebie i swoich umiejętności - merytorycznych i społecznych, interpersonalnych. Jedne i drugie w pracy orzeczniczej są niezbędne. Orzekanie w wyższych instancjach to nie jest praca solisty. Ważna jest umiejętność przekazywania informacji i redagowania uzasadnień. Ja też zaczynałam od delegacji w Sądzie Najwyższym. W ten sposób sprawdzano, czy najdę się do pracy w tym zespole i ja też tak sprawdzałam swoje umiejętności merytoryczne i społeczne.

Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy nie podzieli losu Trybunału Konstytucyjnego. Moim zdaniem, o obniżeniu rangi sądu konstytucyjnego zaważyły decyzje personalne. Każdą instytucję tworzą ludzie i od ich charakterów zależy jej obraz.