Monika Sewastianowicz: Jak zdefiniowałaby Pani Profesor pojęcie gender justice?
Dr hab. Anna Śledzińska-Simon: Gender justice odnosi się do różnych koncepcji sprawiedliwości społecznej w kontekście płci. W uproszczeniu można mówić o idei sprawiedliwości płci, której celem jest nie tylko zadośćuczynienie krzywdom doznanym przez kobiety, często w okolicznościach wojen domowych lub konfliktów zbrojnych w procesach rozliczeń z przeszłością, ale także transformacja społeczna skierowana ku przyszłości. Transformacja ta polega na wypracowywaniu nowych norm społecznych, które z jednej strony odpowiadają na postulaty określonych grup, z drugiej zaś spotykają się z ogromnym oporem ze strony „strażników starego porządku”. Normy te dotyczą nie tylko miejsca kobiet i mężczyzn w gospodarce, lecz także ich roli w życiu politycznym oraz relacjach rodzinnych, domowych i prywatnych.
W teorii krytycznego feminizmu, reprezentowanej m.in. przez Nancy Fraser, zmiany relacji płci powinny opierać się na trzech kluczowych filarach: redystrybucji zasobów w gospodarce, równej reprezentacji w polityce oraz uznaniu (które można zasadniczo określić jako „rozpoznanie”) nowych tożsamości w społeczeństwie i kulturze.
Czy powinno mieć to przełożenie na legislację?
Zmiany te mogą dokonywać się za pośrednictwem prawa i przy udziale państwa, jak i oddolnie przez różne dobrowolne inicjatywy. Przykładem mogą być systemy kwot czy parytetów płci w zarządach spółek, czy na listach wyborczych, ale także inne inicjatywy wspierające równowagę między życiem rodzinnym i zawodowym oraz programy promujące nie tylko równość czy włączenie, ale i różnorodność.
Obecnie obserwujemy znaczące zmiany nie tylko w przestrzeni publicznej – od wieków interesującej teoretyków demokracji, takich jak Rawls czy Habermas – ale również w świecie korporacji oraz w relacjach prywatnych. Przyczyną tego stanu rzeczy jest niewątpliwie rozwój ogromnej władzy wielkich korporacji, ale także rozwój nowoczesnych technologii i mediów, które zatarły granicę między sferą publiczną a prywatną. Zmieniła się też rola państwa wobec jednostki. Ma ono coraz więcej pozytywnych obowiązków, które szczegółowo określają międzynarodowe standardy praw człowieka. Obowiązki te nakazują organom państwa nie tylko reagowanie na naruszenia praw jednostki w relacjach horyzontalnych czyli prywatnych, ale również przeciwdziałanie takim naruszeniom, np. w zakresie przemocy domowej czy molestowania seksualnego czy innych form przemocy ze względu na płeć.
Transformacja ta jest procesem dynamicznym, który nie zawsze oznacza postęp – czasami prowadzi do utraty wcześniej wywalczonych praw, czego przykładem są prawa reprodukcyjne w Polsce i USA. Mimo to wydaje się nieuchronna, pomimo intensywnej mobilizacji środowisk konserwatywnych, zaangażowanych zarówno w kampanie polityczne, jak i batalie sądowe, mające na celu zahamowanie tych zmian. W Polsce jesteśmy świadkami tej dynamicznej walki sił, której jednym z głównych obszarów są próby liberalizacji prawa aborcyjnego oraz instytucjonalizacji związków partnerskich. Zmiany te dostrzegalne są także w sferze języka – obok rosnącej popularności feminatywów, obserwujemy zmiany w języku prawnym, czego przykładem są projekty ustaw wprowadzające neutralne płciowo określenia, takie jak „osoba w ciąży”.
Cena promocyjna: 29.7 zł
|Cena regularna: 99 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł
Prawa reprodukcyjne kobiet, związki partnerskie często otrzymują łatkę „spraw światopoglądowych” mimo że dotyczą konkretnych praw, konkretnych osób. Jak zapatruje się Pani na takie podejście?
Niestety, zgadzam się, że prawa kobiet i prawa mniejszości seksualnych często są traktowane jako kwestie światopoglądowe. Polska nie jest tu wyjątkiem – podejście to jest obecne wszędzie tam, gdzie społeczna polaryzacja jest wykorzystywana jako narzędzie polityczne. W takich przypadkach podziały są celowo pogłębiane, odwołując się do „tradycji”, ochrony rodziny czy dzieci przed rzekomą demoralizacją. Tymczasem prawa kobiet – zwłaszcza w zakresie ochrony przed przemocą czy zdrowia reprodukcyjnego - nie powinny być postrzegane jako kwestia światopoglądowa, lecz jako fundament równego uznania ich za pełnoprawne podmioty prawa, obdarzone własną godnością, wolą i autonomią. Problem ten nie sprowadza się wyłącznie do uznania podmiotowości kobiet – kluczowe jest również ich rzeczywiste włączenie w procesy decyzyjne oraz struktury władzy. Wymaga to podzielenia się zasobami i wpływami, co często spotyka się z oporem. Choć wzrost reprezentacji kobiet w polityce – obserwowany jako stały trend od wprowadzenia kwot płci na listach wyborczych – może budzić zadowolenie, zjawisku temu często towarzyszy instrumentalne traktowanie kobiet. Smutnym przykładem było powołanie trzeciego rządu Mateusza Morawieckiego, z góry skazanego na upadek ze względu na brak wystarczającej większości do uzyskania wotum zaufania, w którym znalazło się aż 10 kobiet.
W przypadku praw osób LGBTQ sytuacja wygląda nieco inaczej, ponieważ ich uznanie – zwłaszcza w obszarach takich jak instytucjonalizacja związków partnerskich czy możliwość zmiany płci – zazwyczaj nie wiąże się z ograniczeniem zasobów ani wpływów innych grup społecznych. Jednocześnie należy zauważyć, że dla wielu osób poczucie tożsamości czy bezpieczeństwa wiąże się właśnie z utrzymaniem tradycyjnego porządku płci i często już tylko symbolicznej kontroli nad instytucjami takimi jak małżeństwo czy biologicznie rozumiana kategoria płci. Siła tych przekonań tłumaczy m.in. popularność kampanii Donalda Trumpa, który odwoływał się do nieufności wobec osób transpłciowych oraz neutralnego płciowo języka, jakim zwracano się do osób niebinarnych za pomocą liczby mnogiej. Przykładem jest hasło w jego kampanii prezydenckiej: „Kamala is for they/them. Trump is for you.”
Traktowanie praw kobiet i osób LGBTQ jako kwestii światopoglądowych często idzie w parze z przedstawianiem swojej pozycji jako obrony wolności religii, domagając się jej równej ochrony. Przejawia się to na przykład w swoiście interpretowanej klauzuli sumienia, która bywa wykorzystywana jako uzasadnienie odmowy świadczenia usług – zarówno medycznych, jak i innych – w sposób, który ogranicza dostęp do tych praw. Tego rodzaju narracje przyczyniają się do utrwalania nierówności, zamiast promować ideę równouprawnienia i wzajemnego szacunku w zróżnicowanym społeczeństwie.
Czytaj w LEX: Family mainstreaming a gender mainstreaming - wybrane aspekty prawne > >
Ale to nie są kwestie teoretyczne, ma to przełożenie na codzienność tych osób…
W Stanach Zjednoczonych Sąd Najwyższy uznaje prawo do odmowy świadczenia usług wbrew własnym przekonaniom osób w przypadku zleceń o charakterze indywidualnym, takim jak zamówienie tortu weselnego z okazji ślubu osób tej samej płci czy projektowanie określonej strony internetowej dla organizacji LGBT. Traktuje bowiem taką działalność jako formę wyrazu artystycznego chronioną Pierwszą Poprawką. Dla porównania, polski Trybunał Konstytucyjny, po jego politycznym przejęciu, orzekł również o niekonstytucyjności przepisów penalizujących odmowę świadczenia usług oferowanych publicznie (przez osobę zajmującą się zawodowo ich świadczeniem) bez uzasadnionej przyczyny, lecz uniknął rozstrzygnięcia o konflikcie wolności sumienia i zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Ocena Trybunału dotyczyła formalnie standardu praworządności z art. 2 Konstytucji, choć faktycznie kwestia adekwatności środka do celu powinna stanowić element oceny dopuszczalności ograniczenia wolności działalności gospodarczej lub wolności sumienia.
Jak widać, walka o ochronę własnych przekonań w tym kontekście coraz częściej przenosi się na poziom konstytucyjny. Dawne wojny religijne zostały zastąpione sporami toczącymi się w sądach najwyższych i sądach konstytucyjnych, a nierzadko towarzyszy im proces instrumentalizacji zarówno idei konstytucji, jak i kontroli konstytucyjności. Zjawisko to wskazuje na upolitycznienie sądów konstytucyjnych, gdyż w takich przypadkach stają się one narzędziem bieżącej polityki, zamiast pełnić swoją pierwotną funkcję ochrony podstawowych wartości i praw przed zakusami większości politycznej. Niestety, wszystko wskazuje na to, że ten proces będzie się nasilał, co stawia pod znakiem zapytania sens i potrzebę istnienia sądów konstytucyjnych, jeśli ich rola zostanie sprowadzona do realizowania interesów politycznych zamiast budowania autorytetu konstytucji i integracji społecznej wokół tej idei.
Czytaj także w LEX: Kobiety i płeć w Konstytucji > >
Jak nierówności płci wpływają na dostęp kobiet i mężczyzn do wymiaru sprawiedliwości?
Dostęp do wymiaru sprawiedliwości nie jest formalnie uzależniony od kryterium płci. Kobiety i mężczyźni mają, przynajmniej w teorii, równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości jako element prawa do rzetelnego procesu. Jednak nasuwa się pytanie, czy w praktyce kobiety i mężczyźni rzeczywiście są równoprawnymi podmiotami w procesie. Jeśli nie, to jakie czynniki wpływają na ich pozycję? W moich badaniach, które dotyczą statusu kobiet jako podmiotów praw konstytucyjnych, zauważalne są istotne faktyczne nierówności w dostępie do sądów konstytucyjnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Problemy te można podzielić na dwie główne kategorie. Po pierwsze, dostęp do sądów może być istotnie ograniczony dla wszystkich obywateli, jak ma to miejsce w krajach takich jak Bułgaria czy Rumunia, gdzie brak jest instytucji skargi konstytucyjnej, a podmioty uprawnione do inicjowania kontroli konstytucyjnej reprezentują zazwyczaj „męski punkt widzenia”.
Po drugie, konstrukcja skargi konstytucyjnej oraz przyjęta doktryna mogą skutecznie wykluczać ochronę praw kobiet w kluczowych dla nich obszarach. Przykładem jest Polska, gdzie doktryna prawa konstytucyjnego uniemożliwia zaskarżenie zaniechań legislacyjnych. W takich przypadkach jedyną dostępną ścieżką pozostaje skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, oparta na zarzucie niewypełnienia przez państwo jego pozytywnych obowiązków. Procedura ta wiąże się jednak z wieloletnim oczekiwaniem na wyrok, a także na jego wykonanie, zwłaszcza w zakresie wprowadzenia środków ogólnych, które miałyby zapobiec podobnym naruszeniom w przyszłości. Dodatkowo, w polskim systemie prawnym zarzut naruszenia zasady równości w ramach skargi konstytucyjnej ma jedynie charakter akcesoryjny, co oznacza, że może być powiązany wyłącznie z zarzutem naruszenia innego prawa lub wolności. Oba te ograniczenia znacząco redukują dostęp kobiet do sądu konstytucyjnego w sprawach dotyczących ich praw, ograniczając możliwość skutecznej ochrony przed dyskryminacją. W efekcie, rzeczywisty dostęp kobiet do ochrony ich praw konstytucyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej pozostaje ograniczony zarówno przez instytucjonalne, jak i doktrynalne bariery. Innym istotnym problemem jest unikanie przez sądy konstytucyjne orzekania w sposób uwzględniający faktyczne problemy kobiet w realizacji ich praw konstytucyjnych. Taka strategia prowadzi do sytuacji, w których sprawy są rozstrzygane w bardzo formalistyczny sposób, w odniesieniu o zasady państwa prawnego praworządności, takie jak jasność czy precyzyjność przepisów. Co więcej, prawa kobiet (a nawet same kobiety jako podmioty praw) są często pomijane milczeniem (np. w wyroku z 2015 r. dotyczącym klauzuli sumienia) lub traktowane jako mniej istotne w porównaniu z innymi prawami, co uwidacznia się np. w obu orzeczeniach dotyczących aborcji (z 1997 i 2020 r.).
Akurat w Polsce obecnie wyroki TK w ogóle przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, nie są nawet publikowane.
Upolitycznienie sądów konstytucyjnych lub ich polityczne przejęcie, jak ma to miejsce na Węgrzech czy w Polsce to odrębna kategoria problemów. Tego rodzaju sytuacje skutkują wycofywaniem spraw przez wnioskodawców, którzy obawiają się pogorszenia stanu ochrony praw. Przykładem może być wycofanie przez Rzecznika Praw Obywatelskich wniosku dotyczącego ustawy o równym traktowaniu, której istota odnosiła się do nierównej ochrony przed dyskryminacją z różnych przyczyn. Ponadto, Rzecznik Praw Obywatelskich rutynowo wycofuje swoje wnioski lub zgłoszenia przystąpienia do postępowania w sprawach skarg konstytucyjnych, jeśli w wyznaczonym składzie orzekającym znajduje się osoba nieuprawniona do wydawania wyroków.
Cena promocyjna: 29.7 zł
|Cena regularna: 99 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł
Jakie są skuteczne sposoby przeciwdziałania uprzedzeniom płciowym w orzecznictwie?
Skutecznym sposobem przeciwdziałania uprzedzeniom płciowym w orzecznictwie, zwłaszcza sądów konstytucyjnych, jest powoływanie sędziów, którzy nie tylko nie będą kierować się takimi uprzedzeniami, ale także będą w stanie identyfikować przypadki, w których stanowione prawo opierało się na określonych uprzedzeniach lub stereotypach. Mogą one działać w dwie strony – wobec kobiet i mężczyzn. Takim stereotypem może być przekonanie, że mężczyźni nie nadają się do pełnienia ról opiekuńczych, albo że ich obecność w życiu dzieci od ich urodzenia nie jest tak istotna jak kobiet (co w Rumunii stanowiło podstawę do zawieszenia wykonania kary pozbawienia tylko w przypadku kobiet mających dzieci poniżej 1 roku życia). Innym stereotypem jest przenikającym zdanie większości sędziów w orzeczeniach aborcyjnych (z 1997 i 2020 r.) jest przekonanie, że kobiety podejmują zabiegów przerywania ciąży z wygody czy egoistycznych pobudek.
Warto jednak zauważyć, że sędziowie sądów konstytucyjnych na ogół nie odbywają szkoleń w tym zakresie. Podobnie brakuje szkoleń z empatii, które mogłyby pomóc w dostrzeganiu rzeczywistych problemów społecznych nawet w sytuacji abstrakcyjnie sformułowanych zarzutów. Kluczowe znaczenie ma przede wszystkim umiejętność określenia kręgu podmiotów, których dotyczy badana norma, oraz wskazanie, na czyją niekorzyść działa dana regulacja i kto poniesie konsekwencje jej uchylenia. Równie istotna, obok oceny proporcjonalności potencjalnego ograniczenia prawa czy wolności, jest ocena proporcjonalności skutków decyzji sądu konstytucyjnego. Może bowiem okazać się, że uchylenie danej normy prawnej wywoła nieproporcjonalne szkody, które szczególnie dotkną kobiety lub mężczyzn, w zależności od kontekstu.
Czyli należy wziąć pod uwagę dalekosiężne skutki takich orzeczeń?
Takie sytuacje mogą działać w obie strony, dlatego niezwykle ważne jest uwzględnienie szerszego kontekstu społecznego. Przykładem może być kontrola przepisów dotyczących alimentów, która w przeważającej liczbie przypadków wpłynie na sytuację prawną kobiet i wychowywanych przez nie dzieci. Innym przykładem jest uchylenie określonych przywilejów emerytalnych, na przykład w ustawie dezubekizacyjnej, które w większości przypadków dotyka kobiet, ponieważ statystycznie żyją dłużej. Istotne jest zrozumienie, że równość płci to nie tylko równość w sensie formalnym, ale także rozpoznanie istniejących nierówności społecznych i konieczność ich naprawy. Wymaga to empatii oraz świadomości, że przepisy prawne mają realny wpływ na życie różnych grup społecznych w odmienny sposób.
A może po prostu większy udział kobiet, parytety w sądach konstytucyjnych sprawiłyby, że rozstrzygnięcia byłyby bardziej sprawiedliwe również w takim kontekście?
Obsadzenie większej ilości kobiet w sądach konstytucyjnych nie jest oczywiście gwarancją zwiększenia wrażliwości na relacje płci w orzekaniu, ale dysproporcje w tym zakresie są widoczne gołym okiem. Od początku transformacji kobiety stanowiły średnio jedynie jedną piątą sędziów konstytucyjnych w badanych przeze mnie jurysdykcjach regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Tego nie wiemy. Na pewno jednak nie ma to miejsca w sądach upolitycznionych lub politycznie przejętych. Wiadomo natomiast, że w historii polskiego Trybunału Konstytucyjnego to kobiety sędziowie częściej zgłaszały zdania odrębne w sprawach istotnych dla relacji płci. Czekając na nowy Trybunał Konstytucyjny, wiemy również, że konieczne jest zadbanie o odpowiednią reprezentację kobiet w jego składzie
Dr hab. Anna Śledzińska-Simon, profesorka Uniwersytetu Wrocławskiego, pracuje w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa Administracji i Ekonomii. Zajmuje się prawem porównawczym konstytucyjnym oraz prawami człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem prawa antydyskryminacyjnego i relacji płci i prawa.
Sprawdź również w LEX: Sytuacja prawna małżonka i krewnych osoby poddającej się tranzycji > >
Cena promocyjna: 29.7 zł
Cena regularna: 99 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.